Olimpia Elbląg pokonała wczoraj (17 sierpnia) Wartę Poznań 4:3 i awansowała do 1/16 Pucharu Polski. W regulaminowym czasie był remis 1:1, dlatego rozegrana została dogrywka, która nie przyniosła bramek. O wszystkim zadecydowały więc rzuty karne, a te lepiej egzekwowali olimpijczycy. To był pierwszy mecz elblążan przed własną publicznością od awansu na zaplecze ekstraklasy. Zobacz fotoreportaż.
Zapoznaj się z tekstową relacją live z tego pojedynku
Puchar ma swoje prawa
Mecz pucharowy Olimpii z Wartą miał wszystko to, co cechuje i charakteryzuje dobrą piłkarską potyczkę w tego typu rozgrywkach. Choć poznaniacy nie są topowym rywalem, który elektryzuje futbolową publikę, to na trybunach elbląskiego stadionu zasiadło ponad półtorej tysiąca spragnionych piłki widzów, którzy przez ponad 120 minut nie mogli narzekać na nudę.
Olimpia do meczu przystąpiła w składzie dalekim od optymalnego. Zaplanowane przez trenera ryzyko jednak się opłaciło. Zmiennicy, którzy do tej pory grali mniej, lub jak choćby Lubomir Lubenow (podpisał umowę z Olimpią kilka godzin przed meczem z Wartą – przyp. red.) w ogóle, udowodnili trenerowi Wesołowskiemu, że może na nich liczyć w trakcie długiego, ciężkiego sezonu. Od początku meczu gospodarze grali bardzo ambitnie i z ogromnym zaangażowaniem. Prym w elbląskim zespole wiódł Mateusz Kołodziejski, którego było pełno na boisku. Walczył za dwóch, a czasem i za trzech, mijając jak tyczki obrońców Warty, którzy momentami odbijali się od pomocnika Olimpii niczym od czołgu. Opiekun Olimpii, który świadomie nie puścił w bój sześciu podstawowych graczy (siódmy Marcin Pacan zagrał tylko 45 minut), mając w perspektywie pojedynek z Arką w najbliższą sobotę, mógł być po meczu dumny ze swoich podopiecznych. Udźwignęłi oni ciężar gatunkowy meczu, sprawili mnóstwo radości elbląskim kibicom, czym zasłużyli na docenienie i słowa pochwały.
Minimalizm nie popłaca, wściekły prezes
Warta przyjechała do Elbląga po awans, ale promocję do kolejnej rundy chciała wywalczyć przy jak najmniejszym nakładzie sił i środków. Grała spokojnie, a kiedy już podkręcała tempo, robiło się naprawdę groźnie. Pierwsze ostrzeżenie dla Olimpii wysłał w 10. minucie Krzysztof Gajtkowski, którego uderzenie głową z pola karnego minęło o centymetry bramkę Milosa Budakovića. To była jedyna tak naprawdę groźna akcja warciarzy w pierwszej odsłonie, dlatego nie dziwią gorzkie słowa właściciela poznańskiego klubu Jakuba Pyżalskiego, które wyartykułował głośno w przerwie meczu, jako komentarz do poczynań swoich pracowników. Nie była to ostatnia irytacja dobrodzieja Warty, choć początek drugiej połowy nie wskazywał, że szef zielono-białych będzie miał jeszcze powody do gniewu. Podrażniony faworyt, który w składzie miał kilkunastu graczy z ekstraklasową przeszłością, na czele z reprezentantem kraju Piotrem Reissem, zdominował boiskowe wydarzenia i właśnie przy współudziale popularnego „Reksia” wyszła w 66. minucie na prowadzenie. Były snajper Lecha popisał się dokładnym podaniem z rzutu wolnego w pole karne, a tam piłka trafiła na głowę innego ex-gracza Kolejorza Macieja Scherfena, który nie dał szans golkiperowi Olimpii. Strzelona bramka uśpiła czujność gości, którzy postanowili minimalne prowadzenie dowieźć do końca. Warta przestała grać, a do ataku ruszyli żółto-biało-niebiescy, którzy za wszelką cenę chcieli odwrócić losy meczu. Atakowali z zapamiętaniem bramkę strzeżoną przez Dominika Sobańskiego, ale długi czas doskonale znany w Elblągu bramkarz wychodził obronną ręką z wszystkich opresji. Aż do 87. minuty. Wówczas piłkę z rzutu rożnego zacentrował w pole karne Andrzej Matwijów, do futbolówki dopadł na piątym metrze Kołodziejski i w ekwilibrystyczny sposób wpakował ją do siatki. Wyrównanie stanu meczu oznaczało jedno – dogrywka. W niej obie ekipy główną uwagę poświęciły na to, by nie stracić gola. Dwa kwadranse minęły szybko i wszyscy zgromadzeni mogli zakosztować wisienki na torcie, jaką w pucharowej rywalizacji są rzuty karne. Próbę nerwów lepiej znieśli gospodarze, spośród których pomylił się jedynie bohater meczu Kołodziejski. Wynik 4:3 sprawił, że w kolejnej rundzie Pucharu Polski zagra Olimpia.
Teraz ekstraklasa
Losowanie par 1/16 PP odbędzie się 24 sierpnia. Na tym etapie do rozgrywek dołączają ekipy, które w sezonie 2010/11 występowały w ekstraklasie. Mecze II rundy zaplanowano na 20-22 września. Na tym szczeblu również rozgrywane jest jedno spotkanie. Olimpia na pewno zagra w Elblągu. Być może z kolejnym reprezentantem Poznania, Lechem. Przy Agrykola nikt chyba nie miałby nic przeciw takiemu rozwiązaniu.
Olimpia Elbląg – Warta Poznań 1:1 po dogrywce (0:0, 1:1), karne 4:3
0:1 – Maciej Scherfen (66.), 1:1 - Mateusz Kołodziejski (87.)
Rzuty karne: 0-1 Piotr Reiss, 1-1 Mykoła Dremluk, 1-2 Paweł Sasin, 2-2 Andrzej Matwijów, 2-2 Michał Ciarkowski – przestrzelił, poprzeczka, 3-2 Lubomir Lubenow, 3-2 Filip Marciniak – przestrzelił, słupek, 3-2 Mateusz Kołodziejski - przestrzelił, 3-3 Paweł Iwanicki, 4-3 Paweł Buśkiewicz. Awans Olimpia.
Olimpia: Miloš Budaković - Paweł Żuraw, Marcin Pacan (46. Paweł Wojciechowski), Mykoła Dremluk, Mateusz Jacak, Damian Pawlak (93. Bartłomiej Bartosiak), Andrzej Matwijów, Mariusz Muszalik, Lubomir Lubenow, Mateusz Kołodziejski, Daniel Koczon (74. Paweł Buśkiewicz).
Warta: Dominik Sobański - Maciej Wichtowski, Krzysztof Sobieraj, Łukasz Jasiński, Przemysław Otuszewski (91. Filip Marciniak), Łukasz Białożyt (65. Paweł Sasin), Maciej Scherfchen, Michał Goliński, Piotr Reiss, Paweł Iwanicki, Krzysztof Gajtkowski (80. Michał Ciarkowski).
Żółte kartki: Żuraw (Olimpia) - Reiss, Jasiński, Wichtowski (Warta)
Sędziował: Tomasz Radkiewicz (Łódź)
Widzów: 1 500
Komplet wyników I Rundy Pucharu Polski 2011/12: Olimpia Elbląg – Warta Poznań 1:1 (0:0, 1:1), k. 4:3), Piast Gliwice – Górnik Łęczna pd. 5:2, Sokół Kleczew – MKS Kluczbork 0:2, Nieciecza – ŁKS Łódź 0:2, Jarota Jarocin – Dolcan Ząbki 0:1, Gryf Wejherowo – Sandecja Nowy Sącz 1:0, OKS 1945 Olsztyn – Pogoń Szczecin pd. 1:0, Sokół Sokółka – Ruch Radzionków pd. 2:3, Ruch Zdzieszowice – Kolejarz Stróże 2:0, Puszcza Niepołomice – GKS Katowice 0:0 pd. k. 4:2, Okocimski Brzesko – KS Polkowice 2:2 pd. k. 4:2, Elana Toruń – Flota Świnoujście pd. 1:3, Rozwój II Katowice – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:0 (walkower), Limanovia Limanowa – GKP Gorzów Wielkopolski 3:0 (walkower), Chrobry Głogów – Odra Wodzisław Śląski 3:0 (walkower). Resovia – Podbeskidzie Bielsko-Biała – mecz 23 sierpnia.
Trenerzy po meczu powiedzieli:
Puchar ma swoje prawa
Mecz pucharowy Olimpii z Wartą miał wszystko to, co cechuje i charakteryzuje dobrą piłkarską potyczkę w tego typu rozgrywkach. Choć poznaniacy nie są topowym rywalem, który elektryzuje futbolową publikę, to na trybunach elbląskiego stadionu zasiadło ponad półtorej tysiąca spragnionych piłki widzów, którzy przez ponad 120 minut nie mogli narzekać na nudę.
Olimpia do meczu przystąpiła w składzie dalekim od optymalnego. Zaplanowane przez trenera ryzyko jednak się opłaciło. Zmiennicy, którzy do tej pory grali mniej, lub jak choćby Lubomir Lubenow (podpisał umowę z Olimpią kilka godzin przed meczem z Wartą – przyp. red.) w ogóle, udowodnili trenerowi Wesołowskiemu, że może na nich liczyć w trakcie długiego, ciężkiego sezonu. Od początku meczu gospodarze grali bardzo ambitnie i z ogromnym zaangażowaniem. Prym w elbląskim zespole wiódł Mateusz Kołodziejski, którego było pełno na boisku. Walczył za dwóch, a czasem i za trzech, mijając jak tyczki obrońców Warty, którzy momentami odbijali się od pomocnika Olimpii niczym od czołgu. Opiekun Olimpii, który świadomie nie puścił w bój sześciu podstawowych graczy (siódmy Marcin Pacan zagrał tylko 45 minut), mając w perspektywie pojedynek z Arką w najbliższą sobotę, mógł być po meczu dumny ze swoich podopiecznych. Udźwignęłi oni ciężar gatunkowy meczu, sprawili mnóstwo radości elbląskim kibicom, czym zasłużyli na docenienie i słowa pochwały.
Minimalizm nie popłaca, wściekły prezes
Warta przyjechała do Elbląga po awans, ale promocję do kolejnej rundy chciała wywalczyć przy jak najmniejszym nakładzie sił i środków. Grała spokojnie, a kiedy już podkręcała tempo, robiło się naprawdę groźnie. Pierwsze ostrzeżenie dla Olimpii wysłał w 10. minucie Krzysztof Gajtkowski, którego uderzenie głową z pola karnego minęło o centymetry bramkę Milosa Budakovića. To była jedyna tak naprawdę groźna akcja warciarzy w pierwszej odsłonie, dlatego nie dziwią gorzkie słowa właściciela poznańskiego klubu Jakuba Pyżalskiego, które wyartykułował głośno w przerwie meczu, jako komentarz do poczynań swoich pracowników. Nie była to ostatnia irytacja dobrodzieja Warty, choć początek drugiej połowy nie wskazywał, że szef zielono-białych będzie miał jeszcze powody do gniewu. Podrażniony faworyt, który w składzie miał kilkunastu graczy z ekstraklasową przeszłością, na czele z reprezentantem kraju Piotrem Reissem, zdominował boiskowe wydarzenia i właśnie przy współudziale popularnego „Reksia” wyszła w 66. minucie na prowadzenie. Były snajper Lecha popisał się dokładnym podaniem z rzutu wolnego w pole karne, a tam piłka trafiła na głowę innego ex-gracza Kolejorza Macieja Scherfena, który nie dał szans golkiperowi Olimpii. Strzelona bramka uśpiła czujność gości, którzy postanowili minimalne prowadzenie dowieźć do końca. Warta przestała grać, a do ataku ruszyli żółto-biało-niebiescy, którzy za wszelką cenę chcieli odwrócić losy meczu. Atakowali z zapamiętaniem bramkę strzeżoną przez Dominika Sobańskiego, ale długi czas doskonale znany w Elblągu bramkarz wychodził obronną ręką z wszystkich opresji. Aż do 87. minuty. Wówczas piłkę z rzutu rożnego zacentrował w pole karne Andrzej Matwijów, do futbolówki dopadł na piątym metrze Kołodziejski i w ekwilibrystyczny sposób wpakował ją do siatki. Wyrównanie stanu meczu oznaczało jedno – dogrywka. W niej obie ekipy główną uwagę poświęciły na to, by nie stracić gola. Dwa kwadranse minęły szybko i wszyscy zgromadzeni mogli zakosztować wisienki na torcie, jaką w pucharowej rywalizacji są rzuty karne. Próbę nerwów lepiej znieśli gospodarze, spośród których pomylił się jedynie bohater meczu Kołodziejski. Wynik 4:3 sprawił, że w kolejnej rundzie Pucharu Polski zagra Olimpia.
Teraz ekstraklasa
Losowanie par 1/16 PP odbędzie się 24 sierpnia. Na tym etapie do rozgrywek dołączają ekipy, które w sezonie 2010/11 występowały w ekstraklasie. Mecze II rundy zaplanowano na 20-22 września. Na tym szczeblu również rozgrywane jest jedno spotkanie. Olimpia na pewno zagra w Elblągu. Być może z kolejnym reprezentantem Poznania, Lechem. Przy Agrykola nikt chyba nie miałby nic przeciw takiemu rozwiązaniu.
Olimpia Elbląg – Warta Poznań 1:1 po dogrywce (0:0, 1:1), karne 4:3
0:1 – Maciej Scherfen (66.), 1:1 - Mateusz Kołodziejski (87.)
Rzuty karne: 0-1 Piotr Reiss, 1-1 Mykoła Dremluk, 1-2 Paweł Sasin, 2-2 Andrzej Matwijów, 2-2 Michał Ciarkowski – przestrzelił, poprzeczka, 3-2 Lubomir Lubenow, 3-2 Filip Marciniak – przestrzelił, słupek, 3-2 Mateusz Kołodziejski - przestrzelił, 3-3 Paweł Iwanicki, 4-3 Paweł Buśkiewicz. Awans Olimpia.
Olimpia: Miloš Budaković - Paweł Żuraw, Marcin Pacan (46. Paweł Wojciechowski), Mykoła Dremluk, Mateusz Jacak, Damian Pawlak (93. Bartłomiej Bartosiak), Andrzej Matwijów, Mariusz Muszalik, Lubomir Lubenow, Mateusz Kołodziejski, Daniel Koczon (74. Paweł Buśkiewicz).
Warta: Dominik Sobański - Maciej Wichtowski, Krzysztof Sobieraj, Łukasz Jasiński, Przemysław Otuszewski (91. Filip Marciniak), Łukasz Białożyt (65. Paweł Sasin), Maciej Scherfchen, Michał Goliński, Piotr Reiss, Paweł Iwanicki, Krzysztof Gajtkowski (80. Michał Ciarkowski).
Żółte kartki: Żuraw (Olimpia) - Reiss, Jasiński, Wichtowski (Warta)
Sędziował: Tomasz Radkiewicz (Łódź)
Widzów: 1 500
Komplet wyników I Rundy Pucharu Polski 2011/12: Olimpia Elbląg – Warta Poznań 1:1 (0:0, 1:1), k. 4:3), Piast Gliwice – Górnik Łęczna pd. 5:2, Sokół Kleczew – MKS Kluczbork 0:2, Nieciecza – ŁKS Łódź 0:2, Jarota Jarocin – Dolcan Ząbki 0:1, Gryf Wejherowo – Sandecja Nowy Sącz 1:0, OKS 1945 Olsztyn – Pogoń Szczecin pd. 1:0, Sokół Sokółka – Ruch Radzionków pd. 2:3, Ruch Zdzieszowice – Kolejarz Stróże 2:0, Puszcza Niepołomice – GKS Katowice 0:0 pd. k. 4:2, Okocimski Brzesko – KS Polkowice 2:2 pd. k. 4:2, Elana Toruń – Flota Świnoujście pd. 1:3, Rozwój II Katowice – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:0 (walkower), Limanovia Limanowa – GKP Gorzów Wielkopolski 3:0 (walkower), Chrobry Głogów – Odra Wodzisław Śląski 3:0 (walkower). Resovia – Podbeskidzie Bielsko-Biała – mecz 23 sierpnia.
Trenerzy po meczu powiedzieli:
OK