UWAGA!

Olimpia wróciła z Brzeska z punktem (piłka nożna)

 Elbląg, W czerwcu Olimpia wygrała z Okocimskim 3:1, tym razem musiała zadowolić się remisem
W czerwcu Olimpia wygrała z Okocimskim 3:1, tym razem musiała zadowolić się remisem (fot. AD)

Drugoligowa Olimpia w siódmej ligowej serii spotkań zanotowała drugi z kolei bezbramkowy remis. Przed tygodniem elblążanie podzielili się punktami na własnym terenie z liderem Zniczem Pruszków, a w minioną sobotę zanotowali identyczny rezultat w wyjazdowej potyczce z Okocimskim Brzesko. W tej chwili zespół Tomasza Arteniuka plasuje się 8. miejscu w ligowej tabeli. 

Zobacz tekstową relację live z meczu Okocimski Brzesko – Olimpia Elbląg
      

       Ten mecz można było wygrać
       Od samego początku meczu, to Olimpia była stroną przeważającą i dyktującą warunki. Elblążanie długimi momentami rozgrywali pomiędzy sobą piłkę, by w odpowiedniej chwili przyśpieszyć i za pomocą jednego podania stworzyć zagrożenie pod bramką gospodarzy. Właśnie taka akcja miała miejsce w 7. minucie spotkania, kiedy to Krzysztof Bułka wpadł z piłką w pole karne, przerzucił futbolówkę nad interweniującym Jarosławem Palejem i miejscowych od utraty bramki uratował Sławomir Jagła, który zdołał wybić piłkę tuż sprzed linii bramkowej. W dalszej części pierwszej połowy żółto-biało-niebiescy prowadzili grę, ale zmuszeni byli wyłącznie do ataku pozycyjnego. Gospodarze nawet na własnym boisku ograniczyli się do gry z kontry, ale defensywa i elbląska druga linia sprawowała się bez zarzutu. Głównie z uwagi na to, miejscowi w pierwszych 45 minutach nie wypracowali sobie ani jednej dogodnej sytuacji do zdobycia gola. Jeśli już zrobiło się groźnie pod świątynią Dominika Sobańskiego, to tylko i wyłącznie po błędach indywidualnych zawodników Olimpii. Takie wpadki zanotowali m.in. Rafał Loda, Paweł Byrski i Krzysztof Sobieraj, który w 33. minucie zachował się źle przy wyprowadzaniu piłki z pola karnego, dopadł do niej napastnik z Brzeska i trafił w słupek. Inna sprawa, że znajdował się on na pozycji spalonej, co przytomnie wychwycił sędzia asystent, który zasygnalizował to arbitrowi głównemu. W każdym bądź razie było to jedyne ostrzeżenie dla linii defensywnych olimpijczyków przed przerwą.
      
       Zabrakło uderzeń z dystansu
       Druga połowa nie była już tak jednostronnym widowiskiem, jak pierwsza część meczu. Było to zasługą lepszej postawy gospodarzy, którzy śmielej poczynali sobie na boisku. Także w tej części elblążanie wypracowali sobie jedną wyśmienitą sytuację do zdobycia goli i ponownie jej nie wykorzystali. W 60. minucie Kamil Jackiewicz skorzystał z prezentu od obrońcy Okocimskiego, odegrał piłkę piętą w polu karnym na piąty metr do Andrzeja Liszko, a ten zamiast oddać lekki techniczny strzał obok lub nad bramkarzem, próbował siłowo zakończyć akcję i trafił wprost w nogi interweniującego golkipera. Tym samym zmarnował najlepszą okazję bramkową w przeciągu całego spotkania. Ani wcześniej, ani później Olimpia nie miała dogodniejszej sytuacji. Również miejscowi nie sforsowali zasieków obronnych żółto-biało-niebieskich, choć w drugiej połowie przytrafiły się Sobańskiemu dwa kiksy, które na szczęście dla elbląskiej drużyny, bardzo szybko udało mu się naprawić.
      
       Gdyby pokusić się na podsumowanie i stwierdzenie, czego zabrakło Olimpii, do tego by w Brzesku sięgnąć po trzy punkty można powiedzieć, iż podopieczni trenera Arteniuka powinni zdecydowanie częściej decydować się na uderzenia z dystansu. Większość akcji przeprowadzanych na dużej szybkości, z dużą wymianą podań nie było kończonych strzałami. Na pewno takie prowadzenie gry i przeprowadzanie akcji jest widowiskowe, ale piłka nożna jest dyscypliną, gdzie przede wszystkim liczą się gole, a nie wrażenia artystyczne. Za to punktów w futbolu się nie przyznaje. W sobotę w Brzesku goście bardzo rzadko dawali szansę na pomyłkę bramkarzowi Okocimskiego, a ich gra wyglądała bardzo dobrze tylko do linii pola karnego. Nawet kilka rzutów wolnych z okolic szesnastki wykonanych było tak, że miało się wrażenie, że ostatnią rzeczą, na której olimpijczykom zależy, to skierowanie piłki w światło bramki. Za wiele kombinacji, koronkowych rozegrań piłki, a za mało strzałów. Bez tego goli nie będzie. 
      
       Trenerski dwugłos
       Krzysztof Łętocha (trener Okocimskiego)
– Olimpia czy to w meczach u siebie, czy na wyjazdach gra bardzo podobnie. Zawodnicy są bardzo ruchliwi, grają dobrze piłką, wymieniają mnóstwo podań, czym stwarzają rywalom sporo problemów. Mają za to problemy z wykańczaniem akcji i takie coś można było również zaobserwować dziś. Mieli dziś dwie okazje, obie po naszych błędach, które wynikały z ogólnego chaosu i braku dokładności w rozegraniu. Ich defensywa i bramkarz także „zrewanżowali” się nam, ale nie potrafiliśmy z tych wielbłądów skorzystać. Na pewno w przekroju całego meczu Olimpia dłużej utrzymywała się przy piłce, była w jej posiadaniu, przez co można odnieść wrażenie, że była zespołem lepszym. Przypomnę tylko, że z tego posiadania nic nie wynikło, nie potrafili zdobyć bramki i muszą się zadowolić remisem. My także musimy z takim rezultatem się pogodzić, dopisujemy punkt do naszego dorobku i nadal mamy niezdobytą twierdzę w Brzesku.
      
       Tomasz Arteniuk (trener Olimpii) – Mieliśmy bardzo dobrze rozpracowanego rywala, wiedzieliśmy, że będzie grał z kontry. Przez całe spotkanie byliśmy stroną dyktującą warunki, mieliśmy okazje do zdobycia bramek, ale nie zakończyły się one niestety strzeleniem goli. W takich sytuacjach jakie dziś mieliśmy musimy być skuteczniejsi, bo to są momenty, które decydują o wyniku. Jeśli ma się takie „setki”, to trzeba to strzelić. Można się cieszyć z punktu na wyjeździe, bo tu nie jest łatwy teren, o czym przekonało się już kilka drużyn, a kolejne przekonają się wkrótce. Na pewno jednak jest niedosyt, który towarzyszy nam od kilku meczów. Gdybyśmy byli skuteczniejsi tych punktów na koncie mielibyśmy więcej. Trzeba jednak skupić się na kolejnym meczu z Wisłą i przerwać tą serię bezbramkowych remisów.
      
       Okocimski KS Brzesko – Olimpia Elbląg 0:0
       Okocimski: Palej – Pawłowicz, Jagła, Urbański, Szymonik, Litwiniuk, Kostecki (55. Wojcieszyński), Darmochwał (57. Baliga), Rupa, Trznadel (74. Głaz), Kisiel (66. Popiela)
       Olimpia: Sobański – Loda, Sobieraj, Dremliuk, Byrski, Trela, Matwijów (84. M. Pietroń), Bułka, Liszko, Jackiewicz, Rożnik (69. Ł. Pietroń)
       Żółta kartka: Kisiel (Okocimski)
       Sędziował: Leszek Gawron (Mielec)
       Widzów: ok. 300
      
       Komplet wyników 7. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2010/11: Okocimski KS Brzesko – Olimpia Elbląg 0:0, Pelikan Łowicz – Sokół Sokółka 4:1, Wigry Suwałki – Puszcza Niepołomice 3:0, Wisła Płock – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1:2, Start Otwock – Motor Lublin 4:0, Ruch Wysokie Mazowieckie – GLKS Nadarzyn 0:1, Jeziorak Iława – Resovia 1:0, Stal Rzeszów – Stal Stalowa Wola 0:0, Znicz Pruszków – OKS 1945 Olsztyn 1:0.
      
       Zobacz tabele 
BAR

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama