UWAGA!

Olimpia zremisowała w Katowicach 1:1

 Elbląg, Olimpia zremisowała w Katowicach 1:1
fot. arch. portEl

W meczu 2. kolejki I ligi Olimpia zremisowała w Katowicach z miejscowym GKS 1:1. Bramkę na 1:0 dla elblążan zdobył w 68. minucie Łukasz Zaniewski. W końcówce meczu sędzia pokazał drugą żółtą kartkę Marcinowi Pacanowi z Olimpii, ale nie usunął go z boiska. W takim przypadku regulamin rozgrywek pierwszej ligi dopuszcza nawet powtórzenie meczu. Na tą chwilę nie wiadomo jakie będzie orzeczenie Wydziału Gier PZPN.

Zapoznaj się z tekstową relacją live z meczu GKS Katowice - Olimpia Elbląg
      
       Cenny i zasłużony remis

       Olimpia pojechała do Katowic nie przegrać. Pewnie zdecydowana większość jej kibiców jeden punkt na Bukowej wzięłaby w ciemno, ale mecz ułożył się tak, że po ostatnim gwizdku można mówić o sporym niedosycie ze strony elblążan. Ci bowiem jako pierwsi zdobyli gola, prowadzili przez pół godziny i byli bardzo bliscy dowiezienia zwycięstwa do końca. Zabrakło paru minut, szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy i mecz zakończył się w sumie sprawiedliwym podziałem punktów.
       Mecz z większym animuszem rozpoczęli gospodarze, którzy za wszelką cenę chcieli sobie powetować porażkę z pierwszej kolejki, kiedy to przegrali przed własną publicznością 0:1 z Niecieczą. Huraganowe ataki katowiczan trwały mniej więcej około dwudziestu minut i w tym czasie kilka razy zrobiło się naprawdę groźnie pod bramką Olimpii. Pewnie jednak interweniowali elbląscy obrońcy na czele ze świetnie dysponowanymi w piątkowy wieczór Marcinem Pacanem i Sławomirem Szarym. Większość akcji rozbijali ci właśnie defensorzy, a w sukurs przychodzili im równie dobrze spisujący się Marcin Staniek i Mykoła Dremluk. Już w 3. minucie Pacan wyśmienicie zdjął piłkę z nogi Mateuszowi Zacharze, gdyby nie to napastnik GKS stanąłby oko w oko na czwartym metrze z Krzysztofem Stodołą. Im dalej w mecz, tym gra coraz bardziej się wyrównywała. Dobrze taktycznie ustawieni elblążanie z każdą upływającą minutą otrząsali się z przewagi gospodarzy i również starali się zagrozić bramce strzeżonej przez Jacka Gorczycę. Szczególnie mogła podobać się współpraca dwójki Krzysztof Kaczmarczyk – Paweł Buśkiewicz. Obaj z łatwością radzili sobie w pojedynkach z rywalami z Katowic, jedno, co można im zarzucić to, że nie potrafili sfinalizować uderzeniami stwarzanych akcji. Najlepszą okazją w tym okresie gry było uderzenie Buśkiewicza z pola karnego w 26. minucie, jednak zbyt lekki, by sprawić jakikolwiek problem bramkarzowi GKS-u. Gieksiarze próbowali podkręcać tempo, dobre zawody rozgrywał Przemysław Pitry i obaj ruchliwi napastnicy, ale ze sporym wyczuciem bronił Stodoła. Największe problemy miał po precyzyjnie i mocno bitych stałych fragmentach gry wykonywanych przez Jána Beliančina. Pomimo szans z obu stron, ekipy zeszły do szatni przy bezbramkowym wyniku.
      
       Historyczny gol, do wygranej zabrakło niewiele
       Po zmianie stron Olimpia nieco zmodyfikowała swoją taktykę i ustawienie (m.in. zejście z boiska słabiej dysponowanego Mariusza Muszalika, który został zastąpiony przez Adama Banasiaka). To jeszcze bardziej uatrakcyjniło widowisko, gra mogła się podobać kibicom, w końcu wreszcie przyniosło Olimpii sukces w postaci gola. Elblążanie grali mądrze, stosowali się do zaleceń trenera Wesołowskiego, realizowali nakreślone założenia taktyczne, co zresztą szkoleniowiec podkreślił na pomeczowej konferencji prasowej. Umiejętnie stosowali zmianę tempa, naprzemian przyspieszając lub zwalniając akcje, z dużą zamiennością pozycji, uciekali od schematów. Po pierwszym kwadransie gry w drugiej odsłonie stroną przeważającą byli goście, którzy stworzyli sobie kilka bramkowych sytuacji. Bardzo dobre zawody, podobnie jak w Łęcznej, rozgrywał młodzieżowiec Łukasz Zaniewski, który momentami był nie do zatrzymania dla katowiczan na prawej flance. GKS nie mógł poradzić sobie z tak grającymi elblążanami i gol dla Olimpii okazał się tylko kwestią czasu. Ta bramka powinna paść już w 66. minucie, kiedy bardzo mocnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Pacan i gospodarzy od straty bramki uratowała poprzeczka. Dwie minuty później ratunku dla GKS już nie było, a piłkę do siatki głową skierował Zaniewski, który skorzystał z asysty Mateusza Kołodziejskiego i uderzył nie do obrony z szóstego metra. To pierwsza bramka dla Olimpii na zapleczu ekstraklasy po długich 19 latach. Po objęciu prowadzenia goście z Elbląga wcale nie cofnęli się i nie bronili wyniku, ale nadal starali się kontrolować przebieg gry i kontrować dążących za wszelką cenę do wyrównania katowiczan. Pewnie udałoby się elblążanom dowieźć trzy punkty do ostatniego gwizdka, gdyby nie sprytne uderzenie z ostrego kąta z rzutu wolnego najlepszego w szeregach gospodarzy Beliančina. W 87. słowacki pomocnik przechytrzył golkipera Olimpii, który spodziewał się raczej dośrodkowania i precyzyjnym strzałem tuż przy słupku pokonał Stodołę. Po tej bramce GKS rzucił się do szaleńczego ataku, seryjnie wykonywał rzuty rożne, ale Olimpia broniła się skutecznie i wynik nie uległ zmianie. Tym samym goście przywieźli do Elbląga jeden punkt. To ich pierwsza zdobycz w obecnych rozgrywkach.
      
       Błąd sędziego. Powtórzony mecz?
       Przy bramkowej akcji GKS i rzucie wolnym wykonywanym przez Beliančina nie popisał się arbiter główny Tomasz Garbowski. Pochodzący z Kluczborka sędzia, który na co dzień sprawuje mandat posła Sejmu RP z ramienia SLD pokazał drugi żółty kartonik faulującemu Marcinowi Pacanowi, ale w chwilę po tym nie wyjął czerwonej kartki i nie usunął obrońcy Olimpii z boiska. Ewidentnego błędu sędziego nie wychwycili ani sędziowie asystenci, ani sędzia techniczny. Uwagi nie zwrócili również zawodnicy i ławka rezerwowych, więc Pacan dokończył spotkanie czynnie uczestnicząc w boiskowych wydarzeniach aż do końcowego gwizdka. Wydaje się, że ta pomyłka może przeszkodzić sędziemu Garbowskiemu w debiucie na ekstraklasowych stadionach, bo do tej roli był przewidziany przez PZPN w zbliżającym się sezonie.
         Nie wiadomo jak w tej sytuacji zachowa się Wydział Gier Polskiego Związku Piłki Nożnej, co potwierdził przedstawiciel tego wydziału Wojciech Jugo. Niewykluczone, że katowiczanie złożą protest. Regulamin rozgrywek pierwszej ligi w takiej sytuacji przewiduje możliwość powtórzenia meczu. - Sędzia Garbowski po spotkaniu był załamany, przyznał się do błędu. Nie wiemy jak zachowa się związek. Kierownik GKS nie chciał podpisać pomeczowego protokołu, ani go skserować. Dopiero interwencja Delegata i Obserwatora PZPN wymogła podpisanie dokumentu, choć gospodarze zapowiedzieli złożenie protestu. W kuluarach panowała po meczu bardzo nerwowa atmosfera - poinformował manager Olimpii Robert Pilecki.
      
       Powiedzieli po meczu
       Grzegorz Wesołowski (trener Olimpii Elbląg)
– Obie drużyny zostawiły sporo zdrowia na boisku, obie chciały wygrać, to było widać. Wyjeżdżamy z Katowic z pewnym niedosytem, bo grając cierpliwie, grając mądrze taktycznie, czekaliśmy na swoją szansę i taką szansę dostaliśmy. Zdobyliśmy bramkę i mówiąc kolokwialnie należało to dowieźć. Ale widać było, że brakuje taktyki, zwykłego przygotowania fizycznego, bo zawodnicy dziś grający znajdują się na różnych etapach przygotowania. GKS nas pod tym względem delikatnie przewyższał i to wystarczyło do tego, że nie udało się nam utrzymać prowadzenia. Przed meczem wziąłbym remis w ciemno, ale teraz mam niedosyt, bo te trzy punkty byłyby odpowiednim ukoronowaniem pracy, którą chłopaki włożyli w ten mecz. Mimo wszystko z punktu na gorącym terenie w Katowicach jestem zadowolony. Nie wypowiem się o sytuacji z Pacanem i kartkami, bo nie widziałem jej w trakcie meczu, nie zwróciłem na to uwagi, skupiłem się na innych rzeczach. Będziemy musieli to sprawdzić z chłopakami, bo na razie rozpamiętujemy i zastanawiamy się dlaczego nie udało się zdobyć trzech punktów.
       Rafał Górak (trener GKS Katowice) – Mamy mecz niedosytów, bo mój niedosyt jest olbrzymi. Bardzo się cieszę, że odzyskaliśmy tę bramkę, bo to jest piłka i zespół, który więcej tę piłkę ma, wcale nie musi wygrać. Mieliśmy takie 5-6 minut, kiedy przeciwnik zdobył bramkę, wykorzystał szansę, o której trener gości mówił. Zdołaliśmy wyrównać, ale zawsze to jest za mało. Zaangażowanie, walka, brak rezygnacji to na plus. Brak zgrania, indywidualne umiejętności, to na minus. Musimy się bardzo, bardzo dużo uczyć. Mam nadzieję, że się nauczymy. Ja również jestem uczestnikiem spotkania, jeśli trybuny reagują na drużynę, która przegrywa, tak jak dziś, to pomaga, te trybuny mogą być niekiedy ojcem zwycięstwa, pomóc w wygranej, nawet, gdy drużyna będzie w ogromnych opałach. Dziś spontanicznie podziękowałem kibicom, pragnę zapewnić, że z naszej strony jest tak samo jak z ich strony, choć nam na pewno nieco brakuje, ale będziemy starali się dorównać. Co do sytuacji z dwoma żółtymi kartkami i brakiem czerwonej, to sędzia ma chyba gdzieś jakiś kajet, w którym to powinno być zapisane i do takich sytuacji nie powinno dochodzić.
      
       Zobacz tabelę I ligi.
      
       GKS Katowice – Olimpia Elbląg 1:1 (0:0)
       0:1 – Łukasz Zaniewski (68.), 1:1 – Ján Beliančin (87.)
       GKS: Jacek Gorczyca - Michal Farkaš, Tomasz Rzepka, Jacek Kowalczyk, Damian Kaciczak, Dawid Jarka (46. Grzegorz Goncerz), Ján Beliančin, Tomasz Hołota, Przemysław Pitry, Daniel Feruga (67. Bartłomiej Chwalibogowski), Mateusz Zachara (74. Bartłomiej Pawłowski).
       Olimpia: Krzysztof Stodoła - Mykoła Dremluk, Marcin Pacan, Marcin Staniek, Sławomir Szary, Łukasz Zaniewski (90. Damian Pawlak), Robert Sierant, Mariusz Muszalik (46. Adam Banasiak), Krzysztof Kaczmarczyk, Mateusz Kołodziejski (78. Michał Pietroń), Paweł Buśkiewicz.
       Żółte kartki: Farkaš, Goncerz - Kaczmarczyk, Zaniewski, Pacan, Buśkiewicz, Szary. W 87. minucie Marcin Pacan otrzymał drugą żółtą kartkę (pierwszą zobaczył w 50. minucie za faul na Przemysławie Pitrym), ale sędzia nie pokazał czerwonego kartonika i nie usunął zawodnika z placu gry
       Sędziował: Tomasz Garbowski (Kluczbork)
       Widzów: 2900
       Wyniki spotkań 2. kolejki I ligi w sezonie 2011/12: GKS Katowice – Olimpia Elbląg 1:1, Górnik Polkowice – Pogoń Szczecin 1:1, Sandecja Nowy Sącz – Wisła Płock 1:3, Arka Gdynia – Piast Gliwice 2:2, Flota Świnoujście - Dolcan Ząbki 1:2, Ruch Radzionków - Kolejarz Stróże 1:1, Górnik Łęczna - Olimpia Grudziądz 2:0. Mecze niedzielne: Nieciecza - Zawisza Bydgoszcz, Polonia Bytom - Warta Poznań.
      
OK

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • szkoda straconej bramki, a i tak gratuluje remisu.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    @małpa@(2011-07-29)
  • brawo ale kur. .88min i dostali gola. .. ale i tak jeszcze 36meczy spokojnie sie utrzymaja!!!BRAWO PANOWIE!!!
  • Wystękane 1:1 Wracam zawiedziony.
  • dzięki kibice
  • mówiłem że jeden punkt bedzie cieszył brawo chłopaki panie trenerze czemu nie gra w bramce budakovic przeciez na sparingach wyprwaiał cuda
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    komenka(2011-07-29)
  • Wreszcie i tylko remis OLIMPII w Katowicach, mimo wszysko gratulacje panowie. W następnym meczu zagrajcie z większym "zębem". Wierny kibic.
  • Mentalność Polaka-narzekać. dajcie chłopakom pograć, skonsolidować się. Ocenę zostawmy po sezonie. A na dziś proponuje prawdziwy doping i ZKS!!!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Obserwator Eś(2011-07-30)
  • jeszcze tylko jeden mecz na wyjezdzie nie przegrac. Dacie rade klubie nasz. Podobno w Elblagu nie bedzie na calej dlugosci ta zadaszona trybuna i moze zabraknac miejsc do licencji na Agrykola, ale mozna zbudować gdzieś w miescie jak tam nie za bardzo chca. Narazie wazne ze dopuszczono do rozgrywek w Gdansku jakby co.
  • Przy jupiterach chociaz remisujemy
  • Dobrze, że nie kopali u nas, bo kibolstwo zadymy by wszczynało na cześc tego wybitnego sukcesu. ..
  • sędzia mógł celowo nie pokazać czerwonej bo był z Kluczborka a mecz musi być powtórzony, Katowice i Kluczbork to rzut beretem jak mozna wyznaczać sędziów z jednego okregu
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    prokurator(2011-07-30)
  • W takim przypadku winę powinien ponieść tylko sędzia, który nie zapanował do końca nad sytuacją. W dalszym ciągu widzimy, że przepisy, które ustalił PZPN są zdecydowanie błędne. Cierpią tylko zawodnicy, którzy wkładają wiele sił w zawody oraz sami kibice ponieważ niepotrzebnie się stresują. Jestem jednak dobrej myśli i liczę, że drugiego meczu nie będzie. Pozdrawiam.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Maroko(2011-07-30)
Reklama