UWAGA!

Remis Olimpii w Bydgoszczy

 Elbląg, Olimpia dzielnie walczyła w Bydgoszczy i zdobyła jeden punkt
Olimpia dzielnie walczyła w Bydgoszczy i zdobyła jeden punkt (Fot.MM)

W meczu 3. kolejki I ligi elbląska Olimpia zremisowała w Bydgoszczy z miejscowym Zawiszą 0:0. Elblązanie zanotowali drugi remis w sezonie i po trzech seriach spotkań mają na koncie dwa punkty. W najbliższy piątek w kolejnym meczu o mistrzowskie punkty zagrają w Płocku z Wisła. Spotkanie rozpocznie się o godz. 18:30.

Zapoznaj się z tekstową relacją live z meczu Zawisza - Olimpia
      
       Kilka podobieństw, istotna różnica

       W Bydgoszczy zmierzyły się zespoły, które łączy wiele podobieństw. Zarówno Zawisza jak i Olimpia w ubiegłym sezonie występowały na drugiej lidze. Na zaplecze ekstraklasy wkroczyły pod wodzą trenerów, którzy krótko po awansie odeszli – z Bydgoszczy Adam Topolski, z Elbląga Jarosław Araszkiewicz. Obie drużyny w przerwie letniej zmieniły się nie do poznania, wymieniając praktycznie całe kadry zawodników, przez co zabrakło czasu na zgranie obu ekip. To było momentami widoczne podczas meczu, wspomniał o tym fakcie również na pomeczowej konferencji opiekun bydgoszczan Janusz Kubot, który narzekał, że jego podopieczni nie rozegrali praktycznie żadnego meczu kontrolnego w optymalnym ustawieniu.
       Na tym jednak podobieństwa się kończą. Olimpia przy bydgoszczanach, to piłkarski kopciuszek, co zresztą przypomniał przed meczem spiker zawodów, który z dużym pietyzmem i dokładnością przedstawił historię obu klubów, z naciskiem na dzieje żółto-biało-niebieskich. Największe osiągnięcie, którym jest ósme miejsce w dawnej drugiej lidze, faktycznie wyglądało blado przy sukcesach Zawiszy, który wiele sezonów występował w ekstraklasie. Dziś też porównanie organizacji obu klubów, wypada zdecydowanie niekorzystnie dla elblążan. Zawisza występuje na zmodernizowanym stadionie, mogącym pomieścić kilkanaście tysięcy kibiców. Choć nie jest to obiekt stricte piłkarski, a nawet można powiedzieć, że bardziej przypomina arenę zmagań lekkoatletycznych, to bez wątpienia elbląscy fani piłki i Elbląg mogą pozazdrościć bydgoszczanom i Bydgoszczy stadionowej infrastruktury. Nic też dziwnego, że sobotni mecz przyciągnął na stadion blisko sześć tysięcy kibiców, wśród których nie zabrakło całych rodzin. W tej chwili w Elblągu o takim wyniku można jedynie pomarzyć.
      
       Remis ze wskazaniem na gospodarzy
       Przechodząc jednak do wydarzeń boiskowych trzeba na wstępie zaznaczyć, że Olimpia przyjechała do Bydgoszczy nie przegrać i swój cel zrealizowała. Ustawienie, taktyka i gra olimpijczyków do złudzenia przypominała ostatni mecz ligowy w Katowicach, z jedną różnicą – tym razem nie udało się elblążanom zdobyć gola. Znów dobrze dysponowana była obrona, na czele z Krzysztofem Stodołą, który w przeciągu dziewięćdziesięciu minut popełnił tylko jeden poważny błąd, który o mały włos nie zakończył się utratą gola. W 67. minucie golkiper minął się z piłką przed polem karny, do futbolówki dopadł na 16 metrze czarnoskóry Martins Ekwueme i technicznym strzałem próbował umieścić ją w siatce. Uderzenie, choć lekkie, na szczęście dla Olimpii było zbyt mocne i mało precyzyjne, a piłka o centymetry przefrunęła nad poprzeczką pustej bramki. Wcześniej blisko zdobycia bramki był Michał Ilków-Gołąb, który w 37. minucie huknął sprzed pola karnego, ale piłka zatrzymała się na spojeniu słupka z poprzeczką. Trzeba przyznać, że w tej sytuacji Olimpii dopisało szczęście. Zawisza oprócz tych sytuacji miał jeszcze dwie stuprocentowe okazje bramkowe. W pierwszej z nich, która miała miejsce w 79. minucie najpierw znakomicie sparował uderzenie Adriana Błęda lewą nogą z 12 metra, a po chwili złapał piłkę po dobitce głową z bardzo bliskiej odległości. Kilka minut później zawiszacy mieli jeszcze lepszą okazje do zdobycia gola, ale pomylił się doskonale znany w Elblągu Kamil Jackiewicz, który latem zamienił Olimpię na Zawiszę. Najlepszy strzelec elblążan w ubiegłym sezonie, tym razem nie trafił do bramki z kilku metrów. Gdyby lepiej przymierzył, Zawisza cieszyłby się z pierwszego zwycięstwa w sezonie.
       Olimpia przez całe spotkanie starała się odgryzać gospodarzom, kilka razy groźnie skontrowała i sprawdziła umiejętności Andrzeja Witana. Golkiper niebiesko-czarnych za każdym razem był jednak na posterunku. Kiedy już elblążanom udawało się przechytrzyć defensywę gospodarzy, to nie potrafili skierować piłki do bramki. W drugiej części meczu precyzji zabrakło Łukaszowi Zaniewskiemu, który w 80. minucie otrzymał podanie z lewej strony do Krzysztofa Kaczmarczyka. Była to praktycznie kopia akcji z Katowic (wtedy asystę zaliczył Mateusz Kołodziejski), po której Zaniewski zdobył bramkę, ale tym razem młody napastnik nieczysto uderzył piłkę i opuściła ona boisko. Na bramkę Zawiszy celnie uderzali ponadto Adam Banasiak, Kaczmarczyk i Marcin Pacan, ale nie były to strzały, które zagroziły poważnie bramkarzowi.
      
       Dłuższa przerwa, interwencja delegata
       Jako ciekawostkę dotyczącą meczu można podać fakt, że przerwa pomiędzy połowami była dłuższa niż zazwyczaj. Zamiast regulaminowych piętnastu minut, zawodnicy obu drużyn odpoczywali minut dwadzieścia. Wszystko przez kontrowersyjny transparent wywieszony w sektorze najzagorzalszych fanów Zawiszy. Odnoszące się do słów Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego (Sikorski pochodzi z Bydgoszczy, z tego okręgu wyborczego dostał się do Sejmu – przyp. red.) płótno wisiało przez całą pierwszą część meczu. Kilkukrotnie do jego zdjęcia wzywał spiker, ale jego prośby długo nie przynosiły skutku. Dopiero stanowcza postawa Delegata PZPN Andrzeja Nizielskiego sprawiła, że transparent zniknął i drugie 45 minut przeleżał na kolanach prezesa Zawiszy Radosława Osucha, który osobiście pofatygował się na drugą stronę trybun i uczestniczył w zdjęciu z trybun zakazanego, zdaniem władz PZPN, hasła. Klub z Bydgoszczy zapewne musi liczyć się z karą przewidzianą stosownym regulaminem, ale uniknął najgorszego, czyli walkowera oraz zamknięciem stadionu na kolejne spotkanie, bo taką sankcję zapowiedział delegat, w przypadku gdyby napisu nie zdjęto.
      
       Pomeczowe wypowiedzi trenerów
       Wiele o sobotnim pojedynków mogą powiedzieć nastroje obu trenerów zaprezentowane na pomeczowej konferencji prasowej. Szkoleniowiec Olimpii nie krył zadowolenia z wywalczenia kolejnego punktu na wyjeździe, tymczasem trener gospodarzy był remisem z Olimpią wyraźnie zawiedziony.
       Grzegorz Wesołowski (trener Olimpii Elbląg) – Cieszy dziś ten punkt, który był wydarty, wywalczony po ciężkiej grze. Przy dobrej grze i ustawieniu w defensywie, nie mieliśmy zbyt wiele kontr i w związku z tym sytuacji na gole. Nasza defensywa okazała się lepsza niż atak Zawiszy i z tego trzeba się cieszyć. Trzeci mecz na wyjeździe, jest punkt, z każdego jak będziemy przywozili po punkcie, to będzie bardzo dobrze. Jeszcze dwa wyjazdy przed nami i zagramy wreszcie u siebie. W przekroju całego meczu Zawisza więcej posiadał piłkę, miał więcej z gry, ale nasza konsekwencja w tym, by nie stracić bramki doprowadziła do podziału punktów. Nie udało się nic strzelić, ale podkreślam, że z tego punktu możemy być zadowoleni. Uważam, że to, iż my w środę graliśmy w Pucharze Polski, a Zawisza odpoczywał, nie miało żadnego wpływu na przebieg meczu, który dobrze wytrzymaliśmy kondycyjnie.
       Janusz Kubot (trener Zawiszy Bydgoszcz) – Chcę przede wszystkim podziękować chłopakom, starali się, do końca walczyliśmy o zwycięstwo, nie wyszło. Takie, a nie inne są umiejętności zawodników, uważam, że te niestrzelone okazje, jak choćby Jackiewicza w końcówce, wynikają właśnie z braku umiejętności. Gdyby to trafił, to myślę, że dałoby to nam zwycięstwo, to był 87. minuta, tego szkoda. Mamy problem ze skutecznością – trzy mecze, jedna bramka. Jeśli chodzi o organizację gry, to aż tak źle nie jest. Dzisiejszy remis mogę uznać za porażkę swojego zespołu. Ta drużyna powstała w ostatnim tygodniu przed sezonem, nie zagraliśmy ze sobą praktycznie żadnego sparingu, stąd momentami to nie zatrybiło. Jeśli chodzi o stwarzanie sytuacji, to było ich dziś dużo, jak na pierwszą ligę, ale to trzeba w tej lidze strzelić. Powtórzę, to jest brak umiejętności, nic innego. Mecz, jako widowisko uważam było niezłe, dość wysoki poziom, Olimpia zawiesiła poprzeczkę naprawdę wysoko. Naprawdę jestem rozczarowany, pierwsze zwycięstwo jest nam bardzo, bardzo potrzebne. Jeśli będziemy dalej tak zaangażowani, jak dziś, to nadejdzie lada chwila.
      
       Zawisza Bydgoszcz – Olimpia Elbląg 0:0
       Zawisza: Andrzej Witan – Michał Ilków-Gołąb, Krzysztof Hrymowicz, Łukasz Skrzyński, Paweł Oleksy, Vahan Gevorgyan, Rafał Piętka (46. Patryk Klofik), Martins Ekwueme (82. Szymon Maziarz), Paweł Zawistowski, Adrian Błąd, Rafał Leśniewski (62. Kamil Jackiewicz)
       Olimpia: Krzysztof Stodoła – Mykoła Dremluk, Marcin Pacan, Marcin Staniek, Sławomir Szary, Łukasz Zaniewski, Robert Sierant, Mariusz Muszalik (67. Bartosz Iwan), Krzysztof Kaczmarczyk, Mateusz Kołodziejski (46. Adam Banasiak), Paweł Buśkiewicz (86. Paweł Wojciechowski)
       Żółte kartki: Oleksy, Zawistowski, Hrymowicz, Ekwueme (Zawisza) – Kołodziejski, Pacan, Kaczmarczyk (Olimpia)
       Sędziował: Marcin Szrek (Kielce)
       Widzów: ok. 6 000 (w tym ponad trzystuosobowa grupa kibiców Olimpii)
       Komplet wyników 3. kolejki I ligi w sezonie 2011/12: Zawisza Bydgoszcz – Olimpia Elbląg 0:0, Polonia Bytom – Piast Gliwice 0:2, Pogoń Szczecin – Warta Poznań 2:1, Dolcan Ząbki – Górnik Polkowice 1:1, Górnik Łęczna – Ruch Radzionków 0:2, Olimpia Grudziądz – GKS Katowice 1:1, Kolejarz Stróże – Flota Świnoujście 0:0, Wisła Płock – LKS Nieciecza 1:3, Sandecja Nowy Sącz – Arka Gdynia 3:0
      
       Zobacz tabelę I ligi po 3. kolejce
      
OK

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama