UWAGA!

Ruch był do ogrania. Teraz kolej na Pelikan (piłka nożna)

 Elbląg, Ruch był do ogrania. Teraz kolej na Pelikan (piłka nożna)
(fot. PS)

Siódmy mecz, piąta porażka. Tak najkrócej można opisać ostatni ligowy występ Olimpii Elbląg. Zespół Tomasza Arteniuka nie zdołał przywieźć z Wysokiego Mazowieckiego nawet punktu, choć przez większą część meczu przeważał i prezentował ładniejszy dla oka futbol. Na niekorzystnym końcowym wyniku zaważyły katastrofalne błędy formacji defensywnej, która z 19 straconymi golami jest w tym momencie najsłabszą w lidze.

Po pechowej porażce w Wysokiem Mazowieckiem elblążanie szybciutko mogą się zrehabilitować w oczach w swoich kibiców. Już w tą sobotę do Elbląga przyjeżdża piąty w tabeli Pelikan Łowicz, który w ostatniej kolejce stracił pierwsze punkty na własnym stadionie. Oby był to dobry prognostyk dla olimpijczyków, którzy po siedmiu seriach mają na koncie zaledwie sześć oczek. Najwyższy czas na dopisanie kolejnych trzech.
      
       Fatalny początek
       Mecz nie mógł zacząć się gorzej dla Olimpii, która już od 4. minuty musiała odrabiać straty. Jak nowicjusz w polu karnym zachował się Kamil Stankiewicz, który nie wybił prostej piłki, dopadł do niej Michał Twardowski i bez problemów pokonał bramkarza elblążan Radosława Kucia. Jak to się zwykło mówić w piłkarskim slangu - szybko zdobyty gol ustawił mecz. Tak też w rzeczywistości było. Gospodarze od momentu szybkiego objęcia prowadzenia grali bardzo asekuracyjnie, w każdym momencie na połowie Ruchu pozostawało czterech zawodników, którzy mieli wyłącznie defensywne zadania. Olimpia, chcąc jak najszybciej odrobić stratę, musiała siłą rzeczy się odkryć, a to była woda na młyn i szansa na kontry dla gospodarzy. Dopiero po upływie kwadransa elblążanie poważnie zagrozili bramce strzeżonej przez Artura Holewińskiego, jednak Ukrainiec Kolosov nie dogonił wybornego podania od Kamila Kopyckiego. Gdyby był ciut szybszy, doprowadziłby do remisu.
       Po kolejnych piętnastu minutach miała miejsce sytuacja, która mogła odwrócić losy meczu. Niestety, prowadzący zawody sędzia był bardzo wyrozumiały dla obrońcy Ruchu Arkadiusza Czarneckiego i zamiast wyrzucić go z boiska za faul od tyłu na szarżującym na bramkę gospodarzy Mateuszu Kołodziejskim, pokazał mu jedynie żółtą kartkę. Rzutu wolnego sprzed pola karnego nie udało się zamienić na gola, remisu nie było również po najlepszej w pierwszej połowie okazji, kiedy to w 40. minucie piłka po strzale głową Kolosova przeleciała o centymetry od słupka. Chwilę później aktywnego Ukraińca uprzedził Holewiński i do przerwy było 1:0 dla miejscowych, którzy przed przerwą mieli w 38. minucie słupek po uderzeniu Twardowskiego.
      
       Równie kiepski drugiej części
      
Ruch w drugiej połowie potrzebował pięciu minut więcej niż w pierwszej odsłonie, by znów pokonać Kucia. Marcin Trzaskalski wykorzystał kolejne nieporozumienie w szeregach elbląskiej defensywy, ograł na prawej flance Łukasza Laskowskiego, wpadł w pole karne i precyzyjnym strzałem w długi róg podwyższył prowadzenie. Wobec takiego stanu rzeczy, nie mając nic do stracenia, trener elbląskiego zespołu nakazał jeszcze bardziej ofensywną taktykę. Na placu gry pojawił się Karol Styś, który w parze z Piotrem Trafarskim (po przerwie zastąpił Kołodziejskiego) miał za zadanie rozmontować obronę Ruchu. Sztuka ta się powiodła, ale tylko raz. W 68. minucie najlepszy w elbląskich szeregach Trafarski wykazał się największą przytomnością umysłu w polu karnym gospodarzy, dopadł do odbitej od słupka piłki i skierował ją z najbliższej odległości do siatki.
       Olimpia miała jeszcze sporo czasu na doprowadzenie do remisu, ale jej gra przypominała walenie głową w mur. Gospodarze umiejętnie „kradli” czas, wykorzystali dostępny limit zmian, grali mądrze i szczęśliwie w obronie. W dodatku dość bezkarnie polowali na kości zawodników z Elbląga, czemu długo biernie przyglądał się arbiter. Zareagował, pokazując żółtą kartkę Adrianowi Bartkiewiczowi, dopiero, gdy w odstępie 10 sekund zawodnik Ruchu o mały włos nie połamał nóg Kopyckiemu, a za chwilę z siłą czołgu zdemolował Mateusza Roszaka. Do samego końca trwała wyrównana walka na każdym skrawku boiska - Ruch chciał za wszelką cenę utrzymać satysfakcjonujący wynik, Olimpia dążyła do zdobycia choćby gola na 2:2. Niestety, to gospodarze byli górą i swój cel osiągnęli, co z wielką ulgą przyjął ich trener Piotr Zajączkowski, przez całe spotkanie wyraziście gestykulujący przy linii bocznej.
      
       Będą zmiany?
      
Kiepski bilans bramkowy, mnóstwo straconych goli i możliwość skorzystania z kontuzjowanych wcześniej zawodników - to wszystko prawdopodobnie wymusi roszady w składzie Olimpii na najbliższy mecz z Pelikanem Łowicz (stadion przy ul. Agrykola, sobota 5 września g. 17). Być może trener Arteniuk będzie mógł już skorzystać z usług zawodników formacji defensywnej - Wojciecha Wolańskiego i Dariusza Łożyńskiego, który wracają po rehabilitacji do zespołu. Wciąż pod znakiem zapytania stoi gra Łukasza Wróblewskiego i Michała Stawińskiego, którzy już ponad miesiąc pauzują po skręceniach stawów skokowych (obaj nabawili się kontuzji w przegranym 0:2 meczu z OKS 1945 Olsztyn 1 sierpnia).
      
       Ruch Wysokie Mazowieckie - Olimpia Elbląg 2:1 (1:0)
      
1:0 - Twardowski (4.), 2:0 - Trzaskalski (54.), 2:1 - Trafarski (68.)
       Ruch WM: Holewiński - Kołłątaj, Czarnecki, Bartkiewicz, Trzaskalski (74. Kobeszko), Żaglewski (66. Jakuszewski), Strózik, Zalewski, Kołodziejczyk (82. Oświęcimka), Twardowski (84. Ambrożewicz), Bzdęga
       Olimpia: Kuć - Kopycki, Jurgielewicz, Stankiewicz, Laskowski, Kołodziejski (46. Trafarski), Nowacki, Stróż (68. Roszak), Pietroń (57. Styś), Kolosov, Piotrowski
       Żółte kartki: Czarnecki, Bartkiewicz (Ruch) - Jurgielewicz, Stankiewicz, Stróż (Olimpia)
       Widzów: 150.
      
       Komplet wyników 7. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2009/10: Ruch Wysokie Mazowieckie - Olimpia Elbląg 2:1, LKS Nieciecza - Hetman Zamość 2:0, Pelikan Łowicz - Resovia 0:0, Przebój Wolbrom - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1:2, Kolejarz Stróże - OKS 1945 Olsztyn 3:1, Jeziorak Iława - Wigry Suwałki 1:1, Start Otwock - Okocimski Brzesko 1:3, Stal Rzeszów - Concordia Piotrków Trybunalski 0:0, GKS Jastrzębie - Sokół Aleksandrów Łódzki 0:1.
      
       Zobacz tabele
      
      
BAR

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • No i extra mimo że kibiców macie to i tak góno gracie znowu w łeb A concordia z Batorowa czy Elbląga choć kibiców nie ma to jakoś gra I atmosfera na meczach rodzinna a na Agrikoli same świry napite no i alkohol można kupić U Aktorów co za cymbała dał zezwolenia na taki biznestymbardziej w takim miejscu
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Kat na debili(2009-09-04)
  • [...] Concordia - Zalew Batorowo gówno gra w IV lidze. Mają I ligowe ambicje, a dostają baty od jakiś leszczy. W Elblągu tylko Olimpia i Start
Reklama