
Trzeciej z rzędu porażki doznały piłkarki ręczne Startu Elbląg. Tym razem zespół Jerzego Ringwelskiego uległ we własnej hali Sośnicy Gliwice 28:30 (16:14).
Elblążanki po dwóch z rzędu porażkach (z Natą Gdańska i Jelfą Jelenia Góra) chciały się tym razem zrehabilitować i pokonać sąsiadującą w tabeli Sośnicę Gliwice. Ostatecznie jednak zespół gości okazał się zbyt wymagającym rywalem, zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy to najpierw doprowadził do wyrównania, a chwilę później wyszedł na prowadzenie i nie oddał go już do końca spotkania.
Początek sobotniej konfrontacji obu zespołów pomyślnie ułożył się dla elblążanek. W 5. min po bramkach Katarzyny Szklarczuk, Elżbiety Olszewskiej i Kingi Polenz gospodynie prowadziły 3:0. Dwie minuty później nadal trzybramkowe prowadzenie utrzymywał zespół Startu 5:2. W tym czasie zespół trenera Ringwelskiego grał bardzo dobrze w obronie oraz skutecznie w atakach na bramkę Sośnicy. W 15. min było jeszcze 9:6 dla Startu, jednak pięć minut później po kilku udanych akcjach gości Start prowadził już tylko jedną bramką 11:10. W końcówce pierwszej połowy elblążanki dwukrotnie nie wykorzystały rzutów karnych. Najpierw Elżbieta Olszewska nie trafiła z linii siedmiu metrów, a chwilę później podobny błąd popełniła Katarzyna Szklarczuk. Taka sytuacja jeszcze bardziej zmobilizowała przyjezdne, które na przerwę schodziły już tylko z dwubramkową stratą.
Po przerwie obraz gry diametralnie uległ zmianie. To zespół gości dyktował warunki, a elblążanki dały sobie narzucić styl gry rywalek. W 33. min elblążanki wprawdzie prowadziły jeszcze jedną bramką 17:16, ale z minuty na minutę było już coraz gorzej. Najpierw w 34. min Elwira Świszcz doprowadziła do wyrównania, by po kolejnej akcji Sośnica wyszła na prowadzenie 17:18. W ciągu kolejnych czterech minut kibice zgromadzeni w hali MOS przeżywali prawdziwy horror. Przyjezdne zdobyły cztery bramki z rzędu i w 38. min. Start przegrywał 17:21. Jak się później okazało były to decydujące minuty tego meczu. Uzyskana przewaga Sośnicy utrzymywała się praktycznie do 55. min. W końcówce jednak elblążanki zagrały z niesamowitą determinacją i wolą walki jednak na remis nie starczyło już czasu. W ostatnich sekundach Urszula Lipska nie wykorzystała karnego i mecz zakończył się wygraną zespołu z Gliwic 30:28.
Sobotnia porażka stawia elbląski zespół w trudnej sytuacji. Coraz bardziej oddala się możliwość zakończenia sezonu na czwartym miejscu, a i o piątą lokatę elblążankom będzie bardzo trudno. O tym którą pozycję ostatecznie zajmie elbląska siódemka zadecydują dwa ostanie mecze: wyjazdowy z Piotrkowią Piotrków Trybunalski oraz we własnej hali ze Zgodą Ruda Śląska.
Start Elbląg - Sośnica Gliwice 28:30 (16:14)
Start: Charłamowa, Alberciak - Polenz 1, Olszewska 6, Szklarczuk 1, Lipska 5, Radkiewicz 2, Korowacka 5, Pełka 2, Kańduła 2, Kozik 2
Wyniki 24. kolejki: Jaroslavia Jarosław - Ruch Chorzów 19:26 (10:11), Zagłębie Lubin - Kolporter Kielce 24:23 (12:12), Montex Lublin - Nata AZS AWF Gdańsk 37:21 (21:9), Start Elbląg - Sośnica Gliwice 28:30 (16:14), Łącznościowiec Szczecin - Vitaral Jelfa Jelenia Góra 20:17 (7:10). Pauzowały: Piotrkowia Piotrków Trybunalski i Zgoda Ruda Śląska
Zobacz tabele
Początek sobotniej konfrontacji obu zespołów pomyślnie ułożył się dla elblążanek. W 5. min po bramkach Katarzyny Szklarczuk, Elżbiety Olszewskiej i Kingi Polenz gospodynie prowadziły 3:0. Dwie minuty później nadal trzybramkowe prowadzenie utrzymywał zespół Startu 5:2. W tym czasie zespół trenera Ringwelskiego grał bardzo dobrze w obronie oraz skutecznie w atakach na bramkę Sośnicy. W 15. min było jeszcze 9:6 dla Startu, jednak pięć minut później po kilku udanych akcjach gości Start prowadził już tylko jedną bramką 11:10. W końcówce pierwszej połowy elblążanki dwukrotnie nie wykorzystały rzutów karnych. Najpierw Elżbieta Olszewska nie trafiła z linii siedmiu metrów, a chwilę później podobny błąd popełniła Katarzyna Szklarczuk. Taka sytuacja jeszcze bardziej zmobilizowała przyjezdne, które na przerwę schodziły już tylko z dwubramkową stratą.
Po przerwie obraz gry diametralnie uległ zmianie. To zespół gości dyktował warunki, a elblążanki dały sobie narzucić styl gry rywalek. W 33. min elblążanki wprawdzie prowadziły jeszcze jedną bramką 17:16, ale z minuty na minutę było już coraz gorzej. Najpierw w 34. min Elwira Świszcz doprowadziła do wyrównania, by po kolejnej akcji Sośnica wyszła na prowadzenie 17:18. W ciągu kolejnych czterech minut kibice zgromadzeni w hali MOS przeżywali prawdziwy horror. Przyjezdne zdobyły cztery bramki z rzędu i w 38. min. Start przegrywał 17:21. Jak się później okazało były to decydujące minuty tego meczu. Uzyskana przewaga Sośnicy utrzymywała się praktycznie do 55. min. W końcówce jednak elblążanki zagrały z niesamowitą determinacją i wolą walki jednak na remis nie starczyło już czasu. W ostatnich sekundach Urszula Lipska nie wykorzystała karnego i mecz zakończył się wygraną zespołu z Gliwic 30:28.
Sobotnia porażka stawia elbląski zespół w trudnej sytuacji. Coraz bardziej oddala się możliwość zakończenia sezonu na czwartym miejscu, a i o piątą lokatę elblążankom będzie bardzo trudno. O tym którą pozycję ostatecznie zajmie elbląska siódemka zadecydują dwa ostanie mecze: wyjazdowy z Piotrkowią Piotrków Trybunalski oraz we własnej hali ze Zgodą Ruda Śląska.
Start Elbląg - Sośnica Gliwice 28:30 (16:14)
Start: Charłamowa, Alberciak - Polenz 1, Olszewska 6, Szklarczuk 1, Lipska 5, Radkiewicz 2, Korowacka 5, Pełka 2, Kańduła 2, Kozik 2
Wyniki 24. kolejki: Jaroslavia Jarosław - Ruch Chorzów 19:26 (10:11), Zagłębie Lubin - Kolporter Kielce 24:23 (12:12), Montex Lublin - Nata AZS AWF Gdańsk 37:21 (21:9), Start Elbląg - Sośnica Gliwice 28:30 (16:14), Łącznościowiec Szczecin - Vitaral Jelfa Jelenia Góra 20:17 (7:10). Pauzowały: Piotrkowia Piotrków Trybunalski i Zgoda Ruda Śląska
Zobacz tabele
MP