Nieoczekiwanie, choć w pełni zasłużenie elbląska drużyna Wójcik Meble Techtrans przegrała 24:26 (12:13) ostatni mecz I ligi w tym roku z AZS UW Warszawa. Tym samym elbląscy szczypiorniści nie sprawili swoim kibicom sportowego prezentu pod choinkę. Przed wyjazdem twierdzili, że nie wypada przegrać meczu z „czerwoną latarnią” tabeli, a jednak ulegli ambitnym gospodarzom.
Początek spotkania nie zapowiadał smutnego finału, bo elblążanie prowadzili 7:3 w 10. minucie, 9:5 w 15. minucie i jeszcze w 20. minucie po trafieniu Tomasza Kwiatkowskiego 11:7. Gospodarze nie rezygnowali, wykorzystując błędy elblążan, i w 29. minucie spotkania doprowadzili do remisu 12:12. Na finiszu tej części meczu dorzucili jeszcze jedną bramkę „do szatni” i prowadzili 13:12.
Po wznowieniu gry po przerwie na boisku trwała kanonada snajperów, bramka za bramkę. Na tablicy wyników raz po raz notowano remis. W 46. minucie elblążanie wyszli na prowadzenie 19:18, ale nie potrafili utrzymać przewagi. Rywale odskakiwali na jedną, dwie bramki. W 52. minucie Jakub Fonferek doprowadził do remisu 22:22, ale finisz należał do studentów, którzy dorzucili cztery bramki, tracąc tylko dwie, i wygrali dopiero drugie spotkanie w sezonie 26:24.
– Przegraliśmy mecz, bo zawodnicy nie wykonali zadań, jakie przed tym spotkaniem otrzymali od trenera – stwierdza Jerzy Kruszewski, kierownik drużyny Wójcik Meble Techtrans. – Wiadomo było, że kontuzję ma Filip Korzeniowski, najlepszy w zespole w kontratakach. Trzeba było to zastąpić innym wariantem rozgrywania piłki, a tego nie wykonano. Filip pojechał z nami do Warszawy, nawet przez kilka minut zagrał, ale stwierdził, że odczuwa jeszcze skutki urazu i nie chce pogorszyć stanu swego zdrowia. Jego koledzy nie potrafili skutecznie bronić dostępu do własnej bramki i po względnie dobrej pierwszej części meczu, w drugiej mnożyły się niedokładności i błędy w grze naszej drużyny. Zawodziła skuteczność rzutowa, a to skutkowało wzrostem pewności w akcjach rywali. Ilością błędów, jakie popełniła nasza drużyna w tym spotkaniu, można by obdzielić dwa mecze. I to było podstawową przyczyną naszej przegranej – podsumowuje Jerzy Kruszewski.
Skład Techtransu
Wróbel, Boniecki – Michałów, Ośko 6, Dukszto 3, Borsukowicz, Januszewski, Gryz, Korzeniowski, Długosz 1, Kwiatkowski 6, Sadowski 1, Fonferek 2, Malandy 5. Trener Grzegorz Czapla.
Po wznowieniu gry po przerwie na boisku trwała kanonada snajperów, bramka za bramkę. Na tablicy wyników raz po raz notowano remis. W 46. minucie elblążanie wyszli na prowadzenie 19:18, ale nie potrafili utrzymać przewagi. Rywale odskakiwali na jedną, dwie bramki. W 52. minucie Jakub Fonferek doprowadził do remisu 22:22, ale finisz należał do studentów, którzy dorzucili cztery bramki, tracąc tylko dwie, i wygrali dopiero drugie spotkanie w sezonie 26:24.
– Przegraliśmy mecz, bo zawodnicy nie wykonali zadań, jakie przed tym spotkaniem otrzymali od trenera – stwierdza Jerzy Kruszewski, kierownik drużyny Wójcik Meble Techtrans. – Wiadomo było, że kontuzję ma Filip Korzeniowski, najlepszy w zespole w kontratakach. Trzeba było to zastąpić innym wariantem rozgrywania piłki, a tego nie wykonano. Filip pojechał z nami do Warszawy, nawet przez kilka minut zagrał, ale stwierdził, że odczuwa jeszcze skutki urazu i nie chce pogorszyć stanu swego zdrowia. Jego koledzy nie potrafili skutecznie bronić dostępu do własnej bramki i po względnie dobrej pierwszej części meczu, w drugiej mnożyły się niedokładności i błędy w grze naszej drużyny. Zawodziła skuteczność rzutowa, a to skutkowało wzrostem pewności w akcjach rywali. Ilością błędów, jakie popełniła nasza drużyna w tym spotkaniu, można by obdzielić dwa mecze. I to było podstawową przyczyną naszej przegranej – podsumowuje Jerzy Kruszewski.
Skład Techtransu
Wróbel, Boniecki – Michałów, Ośko 6, Dukszto 3, Borsukowicz, Januszewski, Gryz, Korzeniowski, Długosz 1, Kwiatkowski 6, Sadowski 1, Fonferek 2, Malandy 5. Trener Grzegorz Czapla.
M