Chodzą razem po Bażantarni, bo wiedzą, że tak jest raźniej, a przede wszystkim przyjemniej. Zaczynali jako sekcja, teraz są dużą grupą, która nie tylko trzy razy w tygodniu maszeruje po lesie z kijkami, ale i uczy tego innych. Klub Sportowy Elbląskie Włóczy-kije ma już 10 lat. Zobacz zdjęcia z jubileuszowego marszu.
- Zaczynaliśmy przy EL WOPR - Elbląskim Wodnym Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym - jako sekcja. Od trzech lat jesteśmy samodzielnym klubem. Obecnie liczy on około sto osób – mówiła Urszula Wolna, która od początku jest prezesem klubu. - Organizujemy mnóstwo imprez, tu, w Bażantarni. Uczymy chodzenia, mamy siedmiu instruktorów, sędziów, mamy przewodników, uczestniczymy w zawodach. W 2017 roku, w Pucharze Bałtyku, zajęliśmy szóste miejsce jako klub, a nasz kolega – Bogdan Klarkowski – zajął trzecie miejsce w Pucharze Polski.
Klub organizuje również marsze okolicznościowe, współpracuje z różnymi instytucjami, prowadzi otwarte warsztaty w Bażantarni, podczas których można nauczyć się prawidłowego chodzenia z kijami do nordic walking.
- Spotykamy się trzy razy w tygodniu: w sobotę, w niedzielę oraz w środę. Przyjść może każdy, bez względu na wiek – dodała Urszula Wolna.
Najstarsza klubowiczka – Maria Dudek – chodzi razem z Elbląskimi Włóczy-kijami od samego początku. Po raz pierwszy z nordic walking zetknęła się podczas marszu, który klub organizował razem z Uniwersytetem Trzeciego Wieku i Osób Niepełnosprawnych.
- Potrzebuję spotkań z ludźmi, bo mieszkam sama, w dość dużym mieszkaniu. W związku z tym jest mi strasznie nudno. Dlatego dwa razy w tygodniu chodzę do klubu seniora, raz w tygodniu tu [na marsze organizowane przez Włóczy-kije – red.], a raz na Uniwersytet Trzeciego Wieku – opowiadała Maria Dudek. - Namawiam ludzi, żeby spróbowali, wielu jednak nie chce, jakoś tak to odwlekają... Ale moja córka zaczęła chodzić z kijkami. Ona pracuje, więc może tylko w sobotę i w niedzielę.
Do Elbląskich Włóczy-kijów należy również Michał Dreger. Nordic walking uprawia od kilku lat, od trzech jest członkiem klubu. Startuje również w zawodach.
- Jest to taki sport, gdzie pracują mięśnie, które nie pracują na przykład przy bieganiu. Całe ciało jest w ruchu, od kostek po szyję. Trzeba również powiedzieć wyraźnie, że kije nie służą do podpierania, a do aktywnego chodzenia – wyjaśniał klubowicz i dodał: - To sport dla każdego, od trzech do stu trzech lat.