Udany weekend mają za sobą nasi czwartoligowcy. Komplety punktów zainkasowały ekipy Zatoki Braniewo i Olimpii 2004 Elbląg, natomiast Polonia Pasłęk zdobyła punkt w starciu z Mamrami Giżycko. Zatoka może być wdzięczna elblążanom, że urwali trzy oczka bezpośredniemu rywalowi braniewian w walce o III ligę, Błękitnym Pasym.
Ważne zwycięstwo Zatoki
Walcząca o awans do III ligi Zatoka Braniewo odniosła bardzo ważne zwycięstwo, pokonując na wyjeździe 3:2 Tęczę Biskupiec. Dzięki tej wygranej, przy jednoczesnych porażkach głównych rywali w walce o promocję (Błękitni Pasym przegrali w Elblągu z Olimpią 2004, a Motor Lubawa poległ w Ełku w starciu z Płomieniem) braniewianie zrównali się w tabeli z wiceliderem z Lubawy.
Od samego początku podopieczni Tomasza Klimczaka zaatakowali rywala i już w po 14 minutach gry cieszyli się z prowadzenia, a gola na 1:0 zdobył Piotr Rutkowski. Radość gości z Braniewa trwała zaledwie cztery minuty, bo do kapitulacji Piotra Łastówkę zmusił Bartosz Jankowiak. Po zdobytym golu gospodarze przejęli inicjatywę, ale byli nieskuteczni. W tym aspekcie gry lepiej prezentowali się braniewianie i to oni w 30. minucie za sprawą Kamila Graczyka po raz drugi wyszli na prowadzenie.
Po zmianie stron goście z Braniewa kontrolowali grę, ale nie ustrzegli się błędu i do remisu doprowadził doświadczony Grzegorz Myślisz. Ostatni głos należał jednak do Zatoki, która na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry zdobyła trzecią bramkę. Gola na 3:2 i na wagę trzech punktów zdobył Przemysław Matelski, który wykorzystał sytuację jeden na jeden z golkiperem Tęczy. Tym samym ten zacięty pojedynek zakończył się minimalnym, ale zasłużonym zwycięstwem Zatoki, które zwiększa szanse na zajęcie drugiej lokaty w tabeli.
Tęcza Biskupiec - Zatoka Braniewo 2:3 (1:2)
0:1 - Rutkowski (14.), 1:1 - Jankowiak (18.), 1:2 - Graczyk (30.), 2:2 - Myślisz (73.), 2:3 - Matelski (82.)
Zatoka: Łastówka - Hajman, Wiliński, Ciepliński, Rutkowski (87. Lewandowski), Wieliczko, Jakimczuk, Matelski (89. Michnowicz), Ł. Sorkowicz (85. Ptaszyński), Graczyk, Podbielski (65. Małek)
Polonia się nie popisała
Polonia Pasłęk podejmowała na swoim boisku słabiutkie Mamry Giżycko i nieoczekiwanie podzieliła się punktami z przedostatnią drużyną tabeli. Co więcej, to goście dwukrotnie obejmowali prowadzenie i poloniści zmuszeni byli dwa razy gonić wynik.
Wiele kontrowersji budziły w tym meczu decyzje personalne trenera Polonii Armena Hakobynana, między innymi obsada bramki, gdzie pomiędzy słupkami pojawił się Karol Gołębiewski. Trzeba jednak przyznać, że młody bramkarz nie zawinił przy żadnej ze straconych bramek. Słabiej po prostu zagrała reszta zespołu, która nie potrafiła udokumentować zwycięstwem swojej niewątpliwie wyższej kultury piłkarskiej.
Lepiej mecz rozpoczęli gospodarze, ale to goście za sprawą Piotra Reczka wyszli na prowadzenie w 18. minucie gry. Taki wynik utrzymał się do przerwy. W drugiej połowie Polonia zaatakowała z większą determinacją i efektem tego była bramka zdobyta głową przez Pawła Wołczeckiego w 57. minucie. Polonia zamiast pójść za ciosem znów straciła bramkę, a strzelcem gola był Krzysztof Połeć. Goście nie cieszyli się jednak z prowadzenia zbyt długo, bo siedmiu minutach do remisu doprowadził Kamil Kisieniowski. Ten sam zawodnik niedługo później nie wykorzystał okazji na podwyższenie, ale i tak był jednym z jaśniejszych punktów pasłęckiej jedenastki. Na przeciwległym biegunie znaleźli się słabo dysponowani Filip Zieliński, Maciej Rapacki i Maciej Rogowski, którzy spotkania z Mamrami nie mogą zaliczyć do najlepszych, podobnie jak cały zespół Polonii.
Polonia Pasłęk - Mamry Giżycko 2:2 (0:1)
0:1 - Reczek (18.), 1:1 - Wołczecki (57.), 1:2 - Połeć (71.), 2:2 - Kisieniowski (78.)
Polonia: Gołębiewski - Safaryan, Licznerski, Andrusewicz, Wołczecki, Zawada, Rogowski (Aftewicz), Przystasz (Żabko), Kuśmierczyk (Durka), Rapacki, Zieliński (Kisieniowski).
Lepsi od faworyta
Zespół Olimpii 2004 Elbląg po bardzo dobrym występie wygrał 1:0 z wyżej notowanymi Błękitnymi Pasym i spowodował tym samym, że walka o drugie miejsce w tabeli IV ligi nabrała jeszcze większych rumieńców. Zespół z Pasymia przyjechał do Elbląga w roli faworyta, a po meczu musiał obejść się smakiem. Mądrze grający i odpowiednio zmotywowani elblążanie od pierwszych minut osiągnęli przewagę, a bramkarz gości może mówić o dużym szczęściu, które dopisało mu przy uderzeniach Marcina Sierechana w 14. minucie i Jacka Bykowskiego sześć minut później. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze i w 33. minucie zrobiło się 1:0 dla gospodarzy. Akcję prawą stroną przeprowadził niezwykle aktywny Sierechan, zagrał dokładną piłkę na 6 metr w pole karne, a stojący tam Bykowski jedynie dołożył nogę i dopełnił formalności kierując piłkę do pustej bramki. Po stracie gola Błękitni starali się natychmiast odgryźć, czynili to jednak nieporadnie i każdy ich atak rozbijała dobrze dysponowana defensywa Olimpii 2004. Najgroźniejszą akcja gości miała miejsc w 40. minucie spotkania. Na bramkę Konrada Wilczyńskiego uderzał z dystansu najgroźniejszy strzelec Błękitnych Marcin Łukaszewski, ale golkipera udanie zaasekurował Bartosz Zienkiewicz, który znalazł się na drodze piłki i ekspediował ją na rzut rożny. Tuż przed przerwą gospodarze wykonywali rzut wolny z 32 metra. Do piłki podszedł Mariusz Miller, który uderzył bardzo mocno, bramkarz Błękitnych odbił futbolówkę przed siebie, dopadł do niej Bykowski i umieścił w siatce. Prowadzący zawody arbiter Andrzej Chrześcijański z Nidzicy dopatrzył się jednak pozycji spalonej elblążanina i bramki nie uznał. Wydaje się, że w tej sytuacji źle ustawieni sędziowie popełnili jednak błąd, bo Bykowski znajdował się w linii z ostatnim obrońcą.
Po zmianie stron oba zespoły miały swoje okazje, najlepszą dla gospodarzy zmarnował Przemysław Sambor, który w 65. minucie w sytuacji sam na sam zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i został ostatecznie zablokowany. Goście mogli doprowadzić do remisu w 79. minucie, ale strzał Piotra Grzegorczyka z 9 metra pewnie wyłapał Wilczyński. Do końcowego gwizdka sędziego nic godnego uwagi już się nie wydarzyło i spotkanie zakończyło się niespodziewanym, aczkolwiek w pełni zasłużonym zwycięstwem zespołu Dariusza Kaczmarczyka.
Olimpia 2004 Elbląg - Błękitni Pasym 1:0 (1:0)
1:0 - Bykowski (33.)
Olimpia 2004: Wilczyński - Wiśniewski (90.+2 Bałdyga), Czerniewski, Miller, Zienkiewicz, Gorgol, Korzeb, Jaromiński, Sambor (87. Wojtas), Sierechan (90.+3 Niedźwiedzki), Bykowski
Błękitni: Przemysław Brzozowski - Panikowski, Magnuszewski, A. Naczas, Grzegorczyk, G. Naczas, Patryk Brzozowski (85. Łączyński), Foruś, S. Łukaszewski, Gołębiewski, M. Łukaszewski
Żółte kartki: A. Naczas, Panikowski (Błękitni)
Sędziował: Chrześcijański (Nidzica).
Komplet wyników 27. kolejki IV ligi warmińsko-mazurskiej: Tęcza Biskupiec - Zatoka Braniewo 2:3, Polonia Pasłęk - Mamry Giżycko 2:2, Olimpia 2004 Elbląg - Błękitni Pasym 1:0, Zamek Kurzętnik - MKS Szczytno 1:3, Sokół Ostróda - Granica Kętrzyn 2:0, Płomień Ełk - Motor Lubawa 2:0, MKS Korsze - GKS Wikielec 0:0, Tęcza Miłomłyn - Rominta Gołdap 0:1, Start Nidzica - Mazur Ełk 1:2.
Zobacz tabele
Walcząca o awans do III ligi Zatoka Braniewo odniosła bardzo ważne zwycięstwo, pokonując na wyjeździe 3:2 Tęczę Biskupiec. Dzięki tej wygranej, przy jednoczesnych porażkach głównych rywali w walce o promocję (Błękitni Pasym przegrali w Elblągu z Olimpią 2004, a Motor Lubawa poległ w Ełku w starciu z Płomieniem) braniewianie zrównali się w tabeli z wiceliderem z Lubawy.
Od samego początku podopieczni Tomasza Klimczaka zaatakowali rywala i już w po 14 minutach gry cieszyli się z prowadzenia, a gola na 1:0 zdobył Piotr Rutkowski. Radość gości z Braniewa trwała zaledwie cztery minuty, bo do kapitulacji Piotra Łastówkę zmusił Bartosz Jankowiak. Po zdobytym golu gospodarze przejęli inicjatywę, ale byli nieskuteczni. W tym aspekcie gry lepiej prezentowali się braniewianie i to oni w 30. minucie za sprawą Kamila Graczyka po raz drugi wyszli na prowadzenie.
Po zmianie stron goście z Braniewa kontrolowali grę, ale nie ustrzegli się błędu i do remisu doprowadził doświadczony Grzegorz Myślisz. Ostatni głos należał jednak do Zatoki, która na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry zdobyła trzecią bramkę. Gola na 3:2 i na wagę trzech punktów zdobył Przemysław Matelski, który wykorzystał sytuację jeden na jeden z golkiperem Tęczy. Tym samym ten zacięty pojedynek zakończył się minimalnym, ale zasłużonym zwycięstwem Zatoki, które zwiększa szanse na zajęcie drugiej lokaty w tabeli.
Tęcza Biskupiec - Zatoka Braniewo 2:3 (1:2)
0:1 - Rutkowski (14.), 1:1 - Jankowiak (18.), 1:2 - Graczyk (30.), 2:2 - Myślisz (73.), 2:3 - Matelski (82.)
Zatoka: Łastówka - Hajman, Wiliński, Ciepliński, Rutkowski (87. Lewandowski), Wieliczko, Jakimczuk, Matelski (89. Michnowicz), Ł. Sorkowicz (85. Ptaszyński), Graczyk, Podbielski (65. Małek)
Polonia się nie popisała
Polonia Pasłęk podejmowała na swoim boisku słabiutkie Mamry Giżycko i nieoczekiwanie podzieliła się punktami z przedostatnią drużyną tabeli. Co więcej, to goście dwukrotnie obejmowali prowadzenie i poloniści zmuszeni byli dwa razy gonić wynik.
Wiele kontrowersji budziły w tym meczu decyzje personalne trenera Polonii Armena Hakobynana, między innymi obsada bramki, gdzie pomiędzy słupkami pojawił się Karol Gołębiewski. Trzeba jednak przyznać, że młody bramkarz nie zawinił przy żadnej ze straconych bramek. Słabiej po prostu zagrała reszta zespołu, która nie potrafiła udokumentować zwycięstwem swojej niewątpliwie wyższej kultury piłkarskiej.
Lepiej mecz rozpoczęli gospodarze, ale to goście za sprawą Piotra Reczka wyszli na prowadzenie w 18. minucie gry. Taki wynik utrzymał się do przerwy. W drugiej połowie Polonia zaatakowała z większą determinacją i efektem tego była bramka zdobyta głową przez Pawła Wołczeckiego w 57. minucie. Polonia zamiast pójść za ciosem znów straciła bramkę, a strzelcem gola był Krzysztof Połeć. Goście nie cieszyli się jednak z prowadzenia zbyt długo, bo siedmiu minutach do remisu doprowadził Kamil Kisieniowski. Ten sam zawodnik niedługo później nie wykorzystał okazji na podwyższenie, ale i tak był jednym z jaśniejszych punktów pasłęckiej jedenastki. Na przeciwległym biegunie znaleźli się słabo dysponowani Filip Zieliński, Maciej Rapacki i Maciej Rogowski, którzy spotkania z Mamrami nie mogą zaliczyć do najlepszych, podobnie jak cały zespół Polonii.
Polonia Pasłęk - Mamry Giżycko 2:2 (0:1)
0:1 - Reczek (18.), 1:1 - Wołczecki (57.), 1:2 - Połeć (71.), 2:2 - Kisieniowski (78.)
Polonia: Gołębiewski - Safaryan, Licznerski, Andrusewicz, Wołczecki, Zawada, Rogowski (Aftewicz), Przystasz (Żabko), Kuśmierczyk (Durka), Rapacki, Zieliński (Kisieniowski).
Lepsi od faworyta
Zespół Olimpii 2004 Elbląg po bardzo dobrym występie wygrał 1:0 z wyżej notowanymi Błękitnymi Pasym i spowodował tym samym, że walka o drugie miejsce w tabeli IV ligi nabrała jeszcze większych rumieńców. Zespół z Pasymia przyjechał do Elbląga w roli faworyta, a po meczu musiał obejść się smakiem. Mądrze grający i odpowiednio zmotywowani elblążanie od pierwszych minut osiągnęli przewagę, a bramkarz gości może mówić o dużym szczęściu, które dopisało mu przy uderzeniach Marcina Sierechana w 14. minucie i Jacka Bykowskiego sześć minut później. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze i w 33. minucie zrobiło się 1:0 dla gospodarzy. Akcję prawą stroną przeprowadził niezwykle aktywny Sierechan, zagrał dokładną piłkę na 6 metr w pole karne, a stojący tam Bykowski jedynie dołożył nogę i dopełnił formalności kierując piłkę do pustej bramki. Po stracie gola Błękitni starali się natychmiast odgryźć, czynili to jednak nieporadnie i każdy ich atak rozbijała dobrze dysponowana defensywa Olimpii 2004. Najgroźniejszą akcja gości miała miejsc w 40. minucie spotkania. Na bramkę Konrada Wilczyńskiego uderzał z dystansu najgroźniejszy strzelec Błękitnych Marcin Łukaszewski, ale golkipera udanie zaasekurował Bartosz Zienkiewicz, który znalazł się na drodze piłki i ekspediował ją na rzut rożny. Tuż przed przerwą gospodarze wykonywali rzut wolny z 32 metra. Do piłki podszedł Mariusz Miller, który uderzył bardzo mocno, bramkarz Błękitnych odbił futbolówkę przed siebie, dopadł do niej Bykowski i umieścił w siatce. Prowadzący zawody arbiter Andrzej Chrześcijański z Nidzicy dopatrzył się jednak pozycji spalonej elblążanina i bramki nie uznał. Wydaje się, że w tej sytuacji źle ustawieni sędziowie popełnili jednak błąd, bo Bykowski znajdował się w linii z ostatnim obrońcą.
Po zmianie stron oba zespoły miały swoje okazje, najlepszą dla gospodarzy zmarnował Przemysław Sambor, który w 65. minucie w sytuacji sam na sam zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i został ostatecznie zablokowany. Goście mogli doprowadzić do remisu w 79. minucie, ale strzał Piotra Grzegorczyka z 9 metra pewnie wyłapał Wilczyński. Do końcowego gwizdka sędziego nic godnego uwagi już się nie wydarzyło i spotkanie zakończyło się niespodziewanym, aczkolwiek w pełni zasłużonym zwycięstwem zespołu Dariusza Kaczmarczyka.
Olimpia 2004 Elbląg - Błękitni Pasym 1:0 (1:0)
1:0 - Bykowski (33.)
Olimpia 2004: Wilczyński - Wiśniewski (90.+2 Bałdyga), Czerniewski, Miller, Zienkiewicz, Gorgol, Korzeb, Jaromiński, Sambor (87. Wojtas), Sierechan (90.+3 Niedźwiedzki), Bykowski
Błękitni: Przemysław Brzozowski - Panikowski, Magnuszewski, A. Naczas, Grzegorczyk, G. Naczas, Patryk Brzozowski (85. Łączyński), Foruś, S. Łukaszewski, Gołębiewski, M. Łukaszewski
Żółte kartki: A. Naczas, Panikowski (Błękitni)
Sędziował: Chrześcijański (Nidzica).
Komplet wyników 27. kolejki IV ligi warmińsko-mazurskiej: Tęcza Biskupiec - Zatoka Braniewo 2:3, Polonia Pasłęk - Mamry Giżycko 2:2, Olimpia 2004 Elbląg - Błękitni Pasym 1:0, Zamek Kurzętnik - MKS Szczytno 1:3, Sokół Ostróda - Granica Kętrzyn 2:0, Płomień Ełk - Motor Lubawa 2:0, MKS Korsze - GKS Wikielec 0:0, Tęcza Miłomłyn - Rominta Gołdap 0:1, Start Nidzica - Mazur Ełk 1:2.
Zobacz tabele
BAR