W tym sezonie przygoda z Pucharem Polski dla piłkarzy PKS Olimpii zakończyła się w półfinale. Wczoraj na własnym stadionie elblążanie ulegli Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie 1:3 (0:1) i odpadli z rozgrywek.
W tegorocznej edycji Pucharu Polski elblążanie zawędrowali aż do półfinału, gdzie ich przeciwnikiem była III-ligowa (a nawet już II-ligowa) Drwęca Nowe Miasto Lubawskie. Spotkanie rozpoczęło się niefortunnie dla gospodarzy, którzy bardzo szybko stracili bramkę. Już w 10 min. po dośrodkowaniu z lewej strony boiska do piłki doszedł Łukasz Morawski i strzałem z około 25 metrów pokonał naszego bramkarza. Wcześniej Olimipia nie wykorzystała dwóch sytuacji. Najpierw z piłką w pole karne wpadł Bogusław Lizak, ale strzelił tuż nad poprzeczką, a chwilę później po dośrodkowaniu Tomasza Wierciocha bramkarz gości źle złapał piłkę, która wyleciała mu z rąk i zmierzała do bramki, ale w ostatniej chwili wybił ją obrońca.
Szybko stracona bramka
Po zdobyciu bramki Drwęca nieco cofnęła się na własną połowę, grała przeważnie z kontrataku, ale jak już zawodnicy z Nowego Miasta Lubawskiego zapędzali się pod nasze pole karne, to zazwyczaj było niebezpieczne. Elblążanie natomiast przejęli inicjatywę, częściej byli przy piłce, ale nie potrafili tej przewagi wykorzystać. W 19 min. dobrej okazji do wyrównania nie wykorzystał Artur Chrzonowski, który najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego, ale fatalnie przestrzelił głową z około sześciu metrów. Kolejną okazję elblążanie mieli w 34 min. kiedy to z rzutu wolnego z 25 metrów mocno i precyzyjnie uderzył Damian Gut. Po tym strzale zespół gości od utraty bramki uratował bramkarz wybijając piłką w pole. W odpowiedzi po szybkiej akcji gości to oni mogli podwyższyć prowadzenie, ale na szczęście piłkę po strzale z dystansu Piotra Rybkiewicza na rzut rożny wybił Hyz. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Drwęcy, choć oba zespoły miały kilka okazji do strzelenia bramek.
Zdołali wyrównać
W drugiej połowie nie mający nic do stracenia elblążanie ruszyli do zdecydowanych ataków i w 53 min. ich akcje przyniosły efekt. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska Wiesława Korzeba głową strzelił Bogusław Lizak, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Doskoczył do niej Tomasz Wiercioch, odegrał ją do Rafała Lepki, a ten z bliskiej odległości strzelił nie do obrony. Goście niezadowoleni z takiego obrotu sprawy podkręcili nieco tempo, ale ich akcje zazwyczaj kończyły się na naszych obrońcach. Jedynie w 57 min. elblążanie nie upilnowali Rybkiewicza, który po raz kolejnych huknął z dystansu, ale także i tym razem na posterunku był Hyz. Niezadowolony z takiego obrotu sprawy trener gości w 64 minucie dokonał aż trzech zmian, wprowadzając na boisko zawodników, którzy na co dzień grają w podstawowym składzie.
Czerwona kartka
Decydująca o losach meczu była jednak 67 min. Przy linii bocznej Damina Gut został uderzony łokciem przez rywala. Zawodnik Olimpii nie pozostał dłużny i kopnął swojego rywala. Sędzia wyrzucił z boiska piłkarza Olimpii, natomiast zawodnik Drwęcy zobaczył jedynie żółtą kartkę. Od tego momentu grający w osłabieniu elblążanie skupili się jedynie na obronie dostępu do własnej bramki i nielicznych kontratakach. Goście natomiast długo rozgrywali piłkę - raz z lewej raz z prawej strony boiska - chcąc jeszcze bardziej zmęczyć grających w dziesiątkę rywali. Podopieczni trenera Andrzeja Biangi dzielnie bronili się do 85 min., kiedy to niezdecydowanie naszych obrońców i bramkarza wykorzystał Grzegorz Domżalski i strzałem z ostrego kąta dał prowadzenie gościom.
Po stracie bramki nasi zawodnicy chcieli za wszelka cenę odrobić straty, nieco się odkryli i po jednej z akcji poszedł szybki kontratak gości, który na bramkę zamienił Michał Adamczyk. Mecz zakończył się wygraną gości 3:1.
PKS Olimpia Elbląg - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 1:3 (0:1)
0:1 - Morawski (10.), 1:1 - Lepka (53.), 1:2 - Domżalski (85.), 1:3 - Adamczyk (87.).
Olimpia: Hyz - Cicherski, Miller, Czuk, Chrzonowski, Gut, Wiercioch (87. Gładek), Sambor, Korzeb (54. Nadolny, 80 Młynik), Lepka (65. Kozieł), Lizak.
Drwęca: Dmuchowski - Pietrasik, Nykiel, Różycki (64. Domżalski), Morawski (46. Piceluk), Bazler (64. Zakierski), Wróbel, Rybkiewicz, Elgert (64. Adamczyk), Bała, Włodarczyk.
Szybko stracona bramka
Po zdobyciu bramki Drwęca nieco cofnęła się na własną połowę, grała przeważnie z kontrataku, ale jak już zawodnicy z Nowego Miasta Lubawskiego zapędzali się pod nasze pole karne, to zazwyczaj było niebezpieczne. Elblążanie natomiast przejęli inicjatywę, częściej byli przy piłce, ale nie potrafili tej przewagi wykorzystać. W 19 min. dobrej okazji do wyrównania nie wykorzystał Artur Chrzonowski, który najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego, ale fatalnie przestrzelił głową z około sześciu metrów. Kolejną okazję elblążanie mieli w 34 min. kiedy to z rzutu wolnego z 25 metrów mocno i precyzyjnie uderzył Damian Gut. Po tym strzale zespół gości od utraty bramki uratował bramkarz wybijając piłką w pole. W odpowiedzi po szybkiej akcji gości to oni mogli podwyższyć prowadzenie, ale na szczęście piłkę po strzale z dystansu Piotra Rybkiewicza na rzut rożny wybił Hyz. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Drwęcy, choć oba zespoły miały kilka okazji do strzelenia bramek.
Zdołali wyrównać
W drugiej połowie nie mający nic do stracenia elblążanie ruszyli do zdecydowanych ataków i w 53 min. ich akcje przyniosły efekt. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska Wiesława Korzeba głową strzelił Bogusław Lizak, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Doskoczył do niej Tomasz Wiercioch, odegrał ją do Rafała Lepki, a ten z bliskiej odległości strzelił nie do obrony. Goście niezadowoleni z takiego obrotu sprawy podkręcili nieco tempo, ale ich akcje zazwyczaj kończyły się na naszych obrońcach. Jedynie w 57 min. elblążanie nie upilnowali Rybkiewicza, który po raz kolejnych huknął z dystansu, ale także i tym razem na posterunku był Hyz. Niezadowolony z takiego obrotu sprawy trener gości w 64 minucie dokonał aż trzech zmian, wprowadzając na boisko zawodników, którzy na co dzień grają w podstawowym składzie.
Czerwona kartka
Decydująca o losach meczu była jednak 67 min. Przy linii bocznej Damina Gut został uderzony łokciem przez rywala. Zawodnik Olimpii nie pozostał dłużny i kopnął swojego rywala. Sędzia wyrzucił z boiska piłkarza Olimpii, natomiast zawodnik Drwęcy zobaczył jedynie żółtą kartkę. Od tego momentu grający w osłabieniu elblążanie skupili się jedynie na obronie dostępu do własnej bramki i nielicznych kontratakach. Goście natomiast długo rozgrywali piłkę - raz z lewej raz z prawej strony boiska - chcąc jeszcze bardziej zmęczyć grających w dziesiątkę rywali. Podopieczni trenera Andrzeja Biangi dzielnie bronili się do 85 min., kiedy to niezdecydowanie naszych obrońców i bramkarza wykorzystał Grzegorz Domżalski i strzałem z ostrego kąta dał prowadzenie gościom.
Po stracie bramki nasi zawodnicy chcieli za wszelka cenę odrobić straty, nieco się odkryli i po jednej z akcji poszedł szybki kontratak gości, który na bramkę zamienił Michał Adamczyk. Mecz zakończył się wygraną gości 3:1.
PKS Olimpia Elbląg - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 1:3 (0:1)
0:1 - Morawski (10.), 1:1 - Lepka (53.), 1:2 - Domżalski (85.), 1:3 - Adamczyk (87.).
Olimpia: Hyz - Cicherski, Miller, Czuk, Chrzonowski, Gut, Wiercioch (87. Gładek), Sambor, Korzeb (54. Nadolny, 80 Młynik), Lepka (65. Kozieł), Lizak.
Drwęca: Dmuchowski - Pietrasik, Nykiel, Różycki (64. Domżalski), Morawski (46. Piceluk), Bazler (64. Zakierski), Wróbel, Rybkiewicz, Elgert (64. Adamczyk), Bała, Włodarczyk.
MP