
Przed meczem z Zagłębiem Lubin mówiłem dziewczynom, że tylko od nich zależy, czy to spotkanie rozstrzygną na swoją korzyść, bo ja wierzyłem w zwycięstwo - mówi Andrzej Drużkowski, trener piłkarek ręcznych elbląskiego Startu. - O tym, że możemy wygrywać z najlepszymi. świadczył przebieg wcześniejszych meczów.
- Już w Ciechanowie podczas krótkiego zgrupowania, kiedy wysoko wygraliśmy mecz kontrolny z reprezentacją Polski juniorek, byłem dobrych myśli przed spotkaniami w ekstraklasie - mówi Drużkowski. - W dobrych nastrojach przystąpiliśmy do rundy rewanżowej i do meczu z gdyńskim Łączpolem. Niestety, nie wyszedł nam ten mecz. Dziewczyny zbyt szybko, w nieprzygotowanych sytuacjach chciały zdobywać bramki. A tych nie było, bo trudną zaporą do przejścia okazywała się bramkarka Solomija Sziwerska. Jej koleżanki przechwytywały wybijane piłki i skutecznie kontrowały. Po tej lekcji pokory na naszym boisku obawiałem się o wynik meczu w Słupsku. W pierwszej rundzie Słupia otrzymała w Elblągu solidne baty, ale w poprzednim sezonie na własnym terenie z nami wygrała. Jak wtedy do tego doszło, to inna sprawa, ale liczył się wynik. Podobnie rozwijała się sytuacja i w tym spotkaniu. Po naszym wysokim prowadzeniu do głosu doszły gospodynie i gra wyrównała się. W końcówce meczu, gdy graliśmy w osłabieniu, tym razem do sędziowskiego „cudu” nie doszło, bo ostatecznie obroniliśmy zwycięstwo. W ostatnim w tym roku meczu ligowym zagraliśmy z jednym z najsilniejszych zespołów kobiecej piłki ręcznej w Polsce - Zagłębiem z Lubina. Przyjezdne nie ukrywały, że jadą do Elbląga po pewne punkty, a ja apelowałem do dziewczyn o spokój. Tego zabrakło w pierwszej, przegranej 11:16, połowie. Gdyby moje zawodniczki wykorzystały cztery rzuty karne i trzy tzw. setki, to już do przerwy byłoby 18:16 dla nas. Stało się inaczej i trzeba było nadrabiać straty. Udało się, bo dziewczyny bardzo tego chciały. Grały konsekwentnie do końca meczu i zachowały spokój, gdy objęły prowadzenie, co zdeprymowało rywalki. Od miesięcy powtarzam, że my jesteśmy w trakcie budowy drużyny i trzeba było czasu, żeby pojedyncze tryby zazębiały się, tworząc monolit. Ten monolit zespołu nadal budujemy, pomimo wielu niedogodności. Zarząd klubu stara się nas wspierać, szuka sponsorów, żeby zapewnić egzystencję drużynie. Ostrzeżeniem dla wszystkich kobiecych zespołów ekstraklasy jest tragiczna sytuacja w gdańskim AZS, a wieści o kryzysie ekonomicznym nie sprzyjają budowie optymistycznych planów na przyszłość. Rozmawiamy przed świętami Bożego Narodzenia, rodzinnymi świętami. Dlatego w imieniu swoim i piłkarek, czyli naszej sportowej rodziny, przekazuję kibicom i elblążanom, a także sponsorom najlepsze życzenia świąteczne z prośbą, by byli z nami tak jak dotychczas - podkreśla Andrzej Drużkowski.
M