Pierwszej porażki na własnym parkiecie doznały piłkarki ręczna EB Startu Elbląg. W sobotę podopieczne Zdzisława Czoski uległy Jelfie Jelenia Góra 24:25 (10:15).
O porażce w sobotnim meczu zadecydowała słaba postawa piłkarek Startu w pierwszej części meczu. Elblążanki momentami były tylko tłem dla przyjezdnych, traciły proste piłki i nie wykorzystywały dogodnych sytuacji - strata była tak duża, że w drugiej połowie zabrakło czasu, aby ją odrobić.
Pierwszą bramkę w meczu zdobyła dla elblążanek w 2. min Elżbieta Olszewska co miało być zwiastunem dobrej gry naszych szczypiornistek. Jak się później okazało było to pierwsze i ostatnie prowadzenie w tym meczu EB Startu. Dwie minuty później dwukrotnie pewnie rzuty karne wykonała Inna Silantyeva i Jelfa niespodziewanie objęła prowadzenie 2:1. Z upływem kolejnych minuta kibice zgromadzeni w hali MOS-u coraz bardziej przecierali oczy ze zdumienia nie dowierzając, że Start może grać tak słabo. Proste szkolne błędy oraz brak pomysłu na grę sprawiły, że w ciągu niespełna dziesięć minut przyjezdne zdobyły siedem bramek nie tracąc żadnej i w 14. min prowadziły już 9:2. Bardzo dobrze w tym okresie gry spisywała się w bramce Jelfy, grająca jeszcze w ubiegłym sezonie w barwach EB Startu, Justyna Alberciak. To między innymi jej udane interwencje wytrącały z rytmu gospodynie. W 16. min po bramce najskuteczniejszej w barwach Jelfy Silantyevy (zdobyła w meczu 9. bramek) przewaga wzrosła do ośmiu oczek 10:2. W końcówce pierwszej połowy przyjezdne spuściły z tonu co choć w małym stopniu wykorzystały elblążanki i na przerwę schodziły już tylko z pięciobramkową stratą 10:15.
Druga połowa, a właściwie jej pierwsze 10 minut, to tak, jak gdyby zawodniczki zamieniły się koszulkami. Tragiczna gra Jelfy i całkiem dobra w wykonaniu EB. Drużyna elbląska do 39. min gra jak z nut. Kilkakrotnie gospodynie przechwytują piłkę i wyprowadzają szybkie kontrataki dzięki czemu zmniejszają starty do jednej bramki - najpierw 14:15, a w 41. min 15:16. Gdyby skuteczność naszego zespołu była lepsza, to już w tym momencie Start wyszedłby na prowadzenie, gdyż elblążanki nie wykorzystały kilku stu procentowych sytuacji. Od tego momentu gra nabrała rumieńców. Gospodynie za wszelką cenę starały się doprowadzić do wyrównania, ale skutecznie przeszkadzały im w tym rywalki. W 48. min ponownie Jelfa odskoczyła na trzy bramki 16:19, a w 55. prowadziła już nawet pięcioma 18:23. Wówczas to trener Czoska zarządził obronę "każdy swego". Taka taktyka przyniosła spodziewany efekt. Na kilkanaście sekund przed końcową syreną elblążanki doprowadziły do remisu 24:24. Wówczas to ostatni zryw Jelfy przyniósł temu zespołowi bramkę, która jak się okazało była na wagę zwycięstwa. Na dwie sekundy przed ostatnim gwizdkiem gospodynie wykonywały jeszcze rzut wolny bezpośredni, ale Olszewska wykonując go rzuciła zbyt lekko i bramkarka Jelfy nie dała się zaskoczyć.
Elblążanki poniosły pierwszą porażkę w tym sezonie na własnym parkiecie, a zdecydowała o niej bardzo słaba pierwszą połowa. Nadal w grze Startu widać kilkuminutowe przestoje, które bardzo często okazują się brzemienne w skutkach.
EB Start Elbląg - Vitaral Jelfa Jelenia Góra 24:25 (10:15)
EB Start: Charłamowa, Zwiewka - Szklarczuk 2, Lipska 2, Stelina 1, Pełka, Pałgan 4, Kańduła 4, Płaczek, Polenz 1, Korowacka, Olszewska 8, Radkiewicz 2.
Jelfa: Sadura, Alberciak - Oreszczuk 2, Hipnarowicz 2, Pociecha, Dyba, Jędrzejczak 2, Młot 5, Saczuk 2, Silantyeva 9, Wypych 3, Stefanowska.
Komplet wyników 7. kolejki: Montex Lublin - Sośnica Gliwice 32:25 (15:13), EB Start Elbląg - Vitaral Jelfa Jelenia Góra 24:25 (10:15), Dominet Zagłębie Lubin - Piotrcovia Piotrków Trybunalski 23:15 (10:5), Nata AZS AWF Gdańsk - TPR Chorzów 31:27 (18:14), Pogoń 1922 Żory - Kolporter Kielce 23:24 (16:13), Zgoda Ruda Śląska - Łącznościowiec Szczecin 26:18 (12:8).
Zobacz tabele
Pierwszą bramkę w meczu zdobyła dla elblążanek w 2. min Elżbieta Olszewska co miało być zwiastunem dobrej gry naszych szczypiornistek. Jak się później okazało było to pierwsze i ostatnie prowadzenie w tym meczu EB Startu. Dwie minuty później dwukrotnie pewnie rzuty karne wykonała Inna Silantyeva i Jelfa niespodziewanie objęła prowadzenie 2:1. Z upływem kolejnych minuta kibice zgromadzeni w hali MOS-u coraz bardziej przecierali oczy ze zdumienia nie dowierzając, że Start może grać tak słabo. Proste szkolne błędy oraz brak pomysłu na grę sprawiły, że w ciągu niespełna dziesięć minut przyjezdne zdobyły siedem bramek nie tracąc żadnej i w 14. min prowadziły już 9:2. Bardzo dobrze w tym okresie gry spisywała się w bramce Jelfy, grająca jeszcze w ubiegłym sezonie w barwach EB Startu, Justyna Alberciak. To między innymi jej udane interwencje wytrącały z rytmu gospodynie. W 16. min po bramce najskuteczniejszej w barwach Jelfy Silantyevy (zdobyła w meczu 9. bramek) przewaga wzrosła do ośmiu oczek 10:2. W końcówce pierwszej połowy przyjezdne spuściły z tonu co choć w małym stopniu wykorzystały elblążanki i na przerwę schodziły już tylko z pięciobramkową stratą 10:15.
Druga połowa, a właściwie jej pierwsze 10 minut, to tak, jak gdyby zawodniczki zamieniły się koszulkami. Tragiczna gra Jelfy i całkiem dobra w wykonaniu EB. Drużyna elbląska do 39. min gra jak z nut. Kilkakrotnie gospodynie przechwytują piłkę i wyprowadzają szybkie kontrataki dzięki czemu zmniejszają starty do jednej bramki - najpierw 14:15, a w 41. min 15:16. Gdyby skuteczność naszego zespołu była lepsza, to już w tym momencie Start wyszedłby na prowadzenie, gdyż elblążanki nie wykorzystały kilku stu procentowych sytuacji. Od tego momentu gra nabrała rumieńców. Gospodynie za wszelką cenę starały się doprowadzić do wyrównania, ale skutecznie przeszkadzały im w tym rywalki. W 48. min ponownie Jelfa odskoczyła na trzy bramki 16:19, a w 55. prowadziła już nawet pięcioma 18:23. Wówczas to trener Czoska zarządził obronę "każdy swego". Taka taktyka przyniosła spodziewany efekt. Na kilkanaście sekund przed końcową syreną elblążanki doprowadziły do remisu 24:24. Wówczas to ostatni zryw Jelfy przyniósł temu zespołowi bramkę, która jak się okazało była na wagę zwycięstwa. Na dwie sekundy przed ostatnim gwizdkiem gospodynie wykonywały jeszcze rzut wolny bezpośredni, ale Olszewska wykonując go rzuciła zbyt lekko i bramkarka Jelfy nie dała się zaskoczyć.
Elblążanki poniosły pierwszą porażkę w tym sezonie na własnym parkiecie, a zdecydowała o niej bardzo słaba pierwszą połowa. Nadal w grze Startu widać kilkuminutowe przestoje, które bardzo często okazują się brzemienne w skutkach.
EB Start Elbląg - Vitaral Jelfa Jelenia Góra 24:25 (10:15)
EB Start: Charłamowa, Zwiewka - Szklarczuk 2, Lipska 2, Stelina 1, Pełka, Pałgan 4, Kańduła 4, Płaczek, Polenz 1, Korowacka, Olszewska 8, Radkiewicz 2.
Jelfa: Sadura, Alberciak - Oreszczuk 2, Hipnarowicz 2, Pociecha, Dyba, Jędrzejczak 2, Młot 5, Saczuk 2, Silantyeva 9, Wypych 3, Stefanowska.
Komplet wyników 7. kolejki: Montex Lublin - Sośnica Gliwice 32:25 (15:13), EB Start Elbląg - Vitaral Jelfa Jelenia Góra 24:25 (10:15), Dominet Zagłębie Lubin - Piotrcovia Piotrków Trybunalski 23:15 (10:5), Nata AZS AWF Gdańsk - TPR Chorzów 31:27 (18:14), Pogoń 1922 Żory - Kolporter Kielce 23:24 (16:13), Zgoda Ruda Śląska - Łącznościowiec Szczecin 26:18 (12:8).
Zobacz tabele
MP