Hubertusowa gonitwa tradycyjnie kończy otwarty sezon jeździecki. Dziś lisa próbowano złapać w Fundacji Końskie Zdrowie. Zobacz zdjęcia
Zasady są proste: na lewym ramieniu jeźdźca (pełniącego rolę lisa) wisi lisa lisia kita. Reszta jeźdźców ma jedno niezwykle proste zadanie: zerwać lisią kitę i zostać królem polowania. Tak wygląda Hubertus - jeździeckie święto kończące otwarty sezon dla jeźdźców.
- Św. Hubert jest patronem jeźdźców i myśliwych. Dla jeźdźców jest to koniec sezonu otwartego, a myśliwi jesienią zaczynają polowania. I z tej okazji w każdej stajni dobywa się Hubertus - gonitwa za lisem - mówi Ewa Obrycka - Błaut z elbląskiej Fundacji Końskie Zdrowie.
Jeźdźcy z elbląskiej stajni hubertusowskie gonitwy mieli dziś. - Doskonała zabawa i sposób spędzenia wolnego czasu - mówili uczestnicy.
Okazję do „złapania lisa“ mieli wszyscy - od zaawansowanych jeźdźców, poprzez tych mniej zaawansowanych do początkujących, którzy jeszcze samodzielnie nie jeżdżą.
- Mamy jeźdźców o różnych umiejętnościach. I dla każdej zaproponowaliśmy aktywność w zależności od ich umiejętności - wyjaśnia Ewa Obrycka - Błaut.
Potem dekoracja, runda honorowa. A przy okazji okazja do integracji środowiska jeździeckiego. Fundacja Końskie Zdrowie w tym roku obchodziła jubileusz 30. lecia istnienia. Dzisiejszy Hubertus był jedną z imprez towarzyszących urodzinom.
Święty Hubert żył w VII wieku naszej ery. Pochodził z rodu Merowingów. Po śmierci żony przeżył nawrócenie (podobno podczas polowania w Wielki Piątek zobaczył białego jelenia z krzyżem wśród poroża). Został biskupem i skupił się na nawracaniu pogan na chrześcijaństwo. Kościół katolicki wspomina go 3 listopada.