UWAGA!

----

Teraz ja - Zwycięska passa lidera przerwana

 Elbląg, Piotr Trafarski.
Piotr Trafarski.

Do Elbląga Olimpia z Zambrowa przyjechała urwać liderowi punkty. Swój cel zrealizowała, przerywając tym samym passę siedmiu zwycięstw elblążan z rzędu. Oprócz nienagannej dyspozycji gości, o niepowodzeniu żółto-biało-niebieskich zadecydowała w głównej mierze nieskuteczność napastników. Nie można nie wspomnieć również o słabej dyspozycji sędziego.

Przeważali gospodarze
     Od początku na boisku dominowali elblążanie. Akcja za akcją i mnożące się przewinienia zambrowian - świadkami takiego widoku byliśmy już od 1. minuty spotkania. Początek meczu to dwie próby strzeleckie Piotra Trafarskiego. Za pierwszym razem dobrze interweniował bramkarz gości Łukasz Trudnos. Chwilę potem piłka „pociągnięta” bardzo mocno z lewej nogi przez Trafara przeleciała minimalnie nad bramką. Supersnajper Olimpii był bliski wykazania się także jako asystent, ale jego dośrodkowania nie wykorzystał Krzysztof Biegański. 20-latek zrewanżował się w 20. minucie. Po centrze z kornera umieścił futbolówkę w siatce, ale sędzia odgwizdał spalonego. Upłynęło 240 sekund, w polu karnym na świetną pozycję wyszedł Trafarski, zawodnik z Zambrowa zagrał piłkę ręką i jednocześnie sfaulował Piotrka. Kibice zgromadzeni tego dnia przy Agrykola 8 wyczekiwali na dopełnienie formalności przez sędziego w postaci podyktowania „11”, tymczasem sędzia wskazał jedynie na rzut rożny. Właśnie ta decyzja przedstawiciela PZPN biegającego po murawie w ciemnym trykocie miała największy wpływ na końcowy rezultat. Podopieczni Tomasz Wichniarka w pierwszej połowie wypracowali sobie jeszcze kilka dogodnych okazji, niestety nie potrafili skutecznie ich wykorzystać. Lepiej ta sztuka wyszła przyjezdnym. Na sześć minut przed końcem pierwszej części gry zakotłowało się pod bramką Krzysztofa Hyza. Zamieszanie świetnie wykorzystał obrońca gości Radosław Kowalczyk, który przerzucił piłkę nad elbląskim goalkepperem. Hyzio skapitulował przed własną publicznością po raz pierwszy. Do przerwy 0:1, podsumowując: nieskuteczna gra w ataku, a także show w wykonaniu jedynego „sprawiedliwego” przedstawiciela Polskiego Związku Piłki Nożnej.
     
     Zabrakło skuteczności
     Drugie 45 minut dostarczyło widzom sporej dawki nerwów. Fantastycznie spisujący się Trudnos stawał na głowie, by zachować czyste konto. Trzy minuty po wznowieniu gry w poprzeczkę trafił Trafarski. Później próbowali jeszcze Styś i Treszczotko, bez szczęścia. Rywale odpowiedzieli w 55. minucie, bez oczekiwanych przez nich efektów. W 65. minucie do stałego fragmentu gry z ok. 20 metrów podchodzi Trafarski, co mimo jego rewelacyjnej skuteczności jest rzadko spotykane. Strzał 25-letniego napastnika nie przynosi zdobyczy bramkowej. Cały czas inicjatywa w posiadaniu lidera, rywale murują dostęp do własnej bramki. W końcu przez mur przebija się niezawodny Trafarski i na siedem minut przed końcem strzela na 1:1. Przed końcem szansę na zdobycie zwycięskiej bramki mają Biegański i Kolosov. Ten pierwszy nie potrafił zachować zimnej krwi i z bliskiej odległości, z powietrza „wali” wprost w trojącego się między słupkami Trudnosa. Z kolei Ukrainiec wprowadzony do gry w drugiej połowie chciał wykończyć akcję bardziej efektownie niż efektywnie. Koniec spotkania - remis 1:1. Olimpia dzieli się punktami z imienniczką z Zambrowa.
     
     Piotr Trafarski (na zdjęciu) przed tygodniem dał strzelecki popis, trafiając do siatki rywali czterokrotnie. W sobotę zdobył jedną bramkę, ale jakże cenną - uchroniła ona Olimpię od pierwszej porażki w sezonie. Z 14 trafieniami na koncie pozostaje czołowym strzelcem rozgrywek.
Autor Teraz Ja
Liczba publikacji: 1
W tym miesiącu: 0
Ocena Głosów Komentarzy
3.6 7 0

A moim zdaniem...

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama