
Piłkarki ręczne Startu przez większość meczu w Gnieźnie były na prowadzeniu. Gospodynie zdołały wyjść z opresji, odrobić pięć bramek i w regulaminowym czasie gry był remis 29:29. W rzutach karnych lepiej spisywały się gnieźnianki, a elblążanki dopisały do swojego dorobku jeden punkt.
Zawodniczki Startu udały się do Gniezna z zamiarem pokonania piłkarek MKS po raz trzeci w tym sezonie. Przypomnijmy, że pierwszy mecz pomiędzy tymi zespołami zakończył się remisem 34:34, a w rzutach karnych lepsze były gnieźnianki. W drugim meczu elblążanki wygrały 33:32, a w kolejnym 29:21. Zwycięstwo w dzisiejszym (3 maja) spotkaniu zapewniłoby naszej drużynie 4. miejsce w Orlen Superlidze kobiet na dwie kolejki przed końcem sezonu.
Pierwszą bramkę w tym spotkaniu zdobyła Aleksandra Zych. Kolejna dla naszej drużyny padła z rąk Klaudii Grabińskiej, a na 3:1 podwyższyła Oliwia Szczepanek. Gospodynie mogły zdobyć gola kontaktowego, jednak rzut karny obroniła Maria Pentek. Gdy indywidualną akcją popisała się Karolina Wicik, o przerwę poprosił trener MKS. Po wznowieniu jego zawodniczki zagrały skuteczniej w ofensywie i w 12. minucie doprowadziły do wyrównania po 5. Kolejne pięć bramek dla naszej drużyny zdobyła Aleksandra Zych. Kapitan Startu trafiała raz za razem, a przypomnijmy, że walczy ona o miano królowej strzelczyń w tym sezonie. Elblążanki prowadziły dwiema-trzema bramkami, a w 24. minucie odskoczyły na cztery trafienia. Nasza drużyna zanotowała pieciominutowy przestój podczas którego gospodynie zniwelowały dystans do jednego gola (13:14). Niemoc zespołu Magdaleny Stanulewicz przełamała skuteczna Aleksandra Zych, która trafiła też chwilę później i ustanowiła wynik pierwszej połowy na 13:16. Kapitan Startu w tej połowie trafiła do bramki MKS aż jedenaście razy.
Początek drugiej części meczu był nie najlepszy w wykonaniu obu zespołów i do 35. minuty padły zaledwie dwie bramki. Szybciej skuteczność poprawiły przyjezdne i przy stanie 14:19, o przerwę poprosił trener Roman Solarek. Zaraz po wznowieniu karę otrzymała Klaudia Grabińska, a rywalki dwukrotnie posłały piłkę do pustej bramki. 49. sekund przed powrotem kołowej na boisko, sędziowie odesłali na ławkę kar Tatsianę Pahrabitskay i gnieźnianki znów wykorzystały brak bramkarki między słupkami. Podopieczne Magdaleny Stanulewicz nie pozwoliły gospodyniom zdobyć gola kontaktowego i szybko zbudowały pięciobramkową przewagę.
W 42. minucie było 18:23. Gdy elblążanki znów musiały grać osłabieniu, zawodniczki MKS ponownie trafiały do pustej bramki. Z minuty na minutę gospodynie niwelowały dystans i w 51. minucie doprowadziły do wyrównania 25:25. Gra bramka za bramkę zwiastowała zaciętą końcówkę, a w 56. minucie gospodynie wyszły na pierwsze w tym meczu prowadzenie. Po kolejnej stracie elblążanek Katarzyna Cygan podwyższyła na 29:27. Przyjezdne wytrzymały presję i doprowadziły do wyrównania. W ostatnich sekundach do siatki trafiła jeszcze jedna z gnieźnianek, jednak sędziowie dopatrzyli się przekroczenia linii i nie uznali bramki. Po 60 minutach gry było 29:29. W rzutach karnych skuteczniejsze był gospodynie, które wygrały stosunkiem 3:1.
MKS Urbis Gniezno - Energa Start Elbląg 29:29 (13:16, k. 3:1)
MKS: Hypka, Abramovic - Cygan 8, Lipok 7, Hartman 6, Łęgowska 6, Nurska 1, Tanaś 1, Świerżewska, Schlabs, Wabińska, Bartkowiak, Matysek, Kuriata.
Start: Radojcić, Pentek - Zych 14, Grabińska 5, Wicik 4, Szczepanek 4, Chwojnicka 2, Wiśniewska, Dworniczuk, Wołoszyk, Kubisova, Kuźmińska, Peplińska, Pahrabitskaya, Tarczyluk, Szczepaniak.
Zobacz tabelę Orlen Superligi Kobiet
Kolejny mecz elblążanki zagrają na wyjeździe 10 maja z Piotrcovią Piotrków Trybunalski.