UWAGA!

„Psychicznie nie dźwignęliśmy tego meczu”

 Elbląg, źródło: pgnig-superliga.pl
źródło: pgnig-superliga.pl

Piłkarki ręczne Startu poniosły bolesną porażkę w Lublinie, przegrywając z wielokrotnymi mistrzyniami Polski 19:35. - Trzeba podnieść głowę, powiedzieć sobie nawzajem kilka „męskich” słów, zakasać rękawy i dalej mocno pracować - powiedział trener Roman Mont.

Pojedynek w Lublinie od początku toczył się pod dyktando zawodniczek MKS. Elblążanki miały ogromne problemy ze skutecznością i w 20. minucie przegrywały 2:12, a na przerwę udały się ze stratą ośmiu bramek. Po zmianie stron nadal na parkiecie dominowały gospodynie, by ostatecznie wygrać 35:19.

- Wiedziałyśmy, że to będzie trudny mecz - powiedziała po meczu Nikola Szczepanik. - Od samego początku miałyśmy problem z obroną, nie pomagałyśmy naszym bramkarkom, które większość rzutów musiały bronić sam na sam. W ataku trudno było nam dojść do sytuacji rzutowych, a gdy już takie były, na posterunku stała Weronika Gawlik. Mamy ogromny materiał do analizy, na pewno wyciągniemy z niego wnioski. Do kolejnego meczu jest sporo czasu, wyeliminujemy nasze błędy i wyjdziemy walczyć o kolejne punkty - podsumowała zawodniczka EKS.

- Każda z nas wiedziała, że mecz w Globusie nie będzie łatwy. Od samego początku walka była ciężka. Nasze przeciwniczki weszły pewnie w mecz, pokazując nam to już od pierwszych minut. Zabrakło nam spokojnej głowy i rozwagi. Każda z dziewczyn dała z siebie tyle, ile mogła na ten moment, lecz niestety okazało się to za mało. Nie spuścimy teraz głów, lecz wyciągniemy wnioski i włożymy jeszcze większy wysiłek w trening, aby stać się jeszcze lepszym zespołem - dodała Małgorzata Ciąćka.

- Początek meczu był pechowy, bo dochodziliśmy do pozycji rzutowych, których nie wykorzystaliśmy - mówił trener Startu. - To niestety psychicznie rozbiło zespół i wkradła się nerwowość. Wydaje się, że psychicznie nie dźwignęliśmy tego meczu, bo Lublin zagrał tak jak się spodziewaliśmy. Lublin wyszedł mocno zdeterminowany na ten mecz i robił wszystko, żeby zmazać plamę po porażce w Gnieźnie. Traktujemy każdy mecz jak kolejną, odrębną batalię. Mecze z takimi przeciwnikami jak Lublin bardziej obnażają nasze braki i mankamenty, więc materiał poglądowy i do analizy jest lepszy niż po meczu z Koszalinem. Bije się w pierś, bo myślałem, że jeśli wyeliminujemy słabsze elementy gry z meczu z Koszalinem, to będziemy w stanie nawiązać walkę w Lublinie. Niestety tak się nie stało. Mam jedynie żal do zespołu, że nie podjął walki niezależnie od wyniku na tablicy. To jest mocno poza moim charakterem, bo można być słabszym, ale o piłki bezpańskie, bądź odbite od bramkarza, nic nie przeszkadza walczyć. Trzeba podnieść głowę, powiedzieć sobie nawzajem kilka „męskich” słów, zakasać rękawy i dalej mocno pracować. Potencjał jest duży. Niech to, co robimy jeszcze się przełoży na mecze. Te dziewczyny naprawdę mocno pracują na treningach. Żal jest i trzeba to powiedzieć, ale przegrana jest tylko bitwa, mimo że boleśnie, ale wojna trwa. Szykuje się nam jeszcze parę powrotów, zespół nabierze jakości. Chcę byśmy nadal patrzyli w górę tabeli, niż spoglądali w dół. Jestem niepoprawnym optymistą i to się nie zmieni, mimo że wczoraj skrzydła mocno podcięte - podsumował Roman Mont.

 

Zobacz tabelę i terminarz PGNiG Superligi kobiet.

 

Kolejne trzy mecze elblążanki zagrają przed własną publicznością. 18 grudnia podejmą MKS PR Urbis Gniezno. Trzy dni później zmierzą się z Zagłębiem Lubin, a w pierwszy weekend stycznia zagrają z Ruchem Chorzów.

Anna Dembińska

Najnowsze artykuły w dziale Start

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama