50 policjantów szukało wczoraj (24 listopada) 7-letniego Sebastiana, który nie wrócił do domu po zajęciach w szkole. Jak się okazało chłopiec poszedł do kolegi z klasy pograć na komputerze, a następnie na sanki do parku. Około godziny 19 cały i zdrowy wrócił do domu.
O godzinie 16.40 do oficera dyżurnego elbląskiej komendy zadzwoniła zaniepokojona matka 7-letniego Sebastiana.
- Kobieta poinformowała, że dziecko skończyło zajęcia w szkole o godzinie 12.30 i nie wróciło do domu – mówi Justyna Grzeczka z zespołu prasowego KMP w Elblągu. - Dyżurny przyjął zawiadomienie o zaginięciu chłopca i natychmiast rozpoczęły się poszukiwania dziecka. W działania zaangażowanych zostało 50 policjantów, którzy przeszukiwali miasto, potencjalne miejsca, w których Sebastian mógłby przebywać.
- W międzyczasie funkcjonariusze pojechali do szkoły, gdzie uzyskali numery telefonów do rodziców kolegów z klasy 7-latka – kontynuuje. - Jak ustalili, Sebastian po zajęciach poszedł do jednego z nich pograć na komputerze, a następnie na sanki do parku. Matce kolegi powiedział, że jego mama wie o tym. Kiedy policjanci zadzwonili do kobiety, ta potwierdziła, że chłopiec rzeczywiście był u jej syna, ale około 20 minut wcześniej poszedł do domu. Funkcjonariusze pojechali do miejsca zamieszkania Sebastiana. Chłopiec, cały i zdrowy, wrócił akurat do domu.
Opisywana sytuacja nie jest odosobniona. W ubiegłych latach podobne zdarzenia również miały miejsce. Rozmawiajmy z dziećmi, starajmy się dowiedzieć jak najwięcej o kolegach, koleżankach naszego malucha. Unikniemy nieporozumienia, które postawiło policję w stan gotowości. Wczorajszy incydent zakończył się szczęśliwie. Pamiętajmy, że dla policjantów szukających dziecka najważniejszy jest czas reakcji i dobre rozpoznanie nawyków, przyzwyczajeń i miejsc do których dziecko chodzi.
- Kobieta poinformowała, że dziecko skończyło zajęcia w szkole o godzinie 12.30 i nie wróciło do domu – mówi Justyna Grzeczka z zespołu prasowego KMP w Elblągu. - Dyżurny przyjął zawiadomienie o zaginięciu chłopca i natychmiast rozpoczęły się poszukiwania dziecka. W działania zaangażowanych zostało 50 policjantów, którzy przeszukiwali miasto, potencjalne miejsca, w których Sebastian mógłby przebywać.
- W międzyczasie funkcjonariusze pojechali do szkoły, gdzie uzyskali numery telefonów do rodziców kolegów z klasy 7-latka – kontynuuje. - Jak ustalili, Sebastian po zajęciach poszedł do jednego z nich pograć na komputerze, a następnie na sanki do parku. Matce kolegi powiedział, że jego mama wie o tym. Kiedy policjanci zadzwonili do kobiety, ta potwierdziła, że chłopiec rzeczywiście był u jej syna, ale około 20 minut wcześniej poszedł do domu. Funkcjonariusze pojechali do miejsca zamieszkania Sebastiana. Chłopiec, cały i zdrowy, wrócił akurat do domu.
Opisywana sytuacja nie jest odosobniona. W ubiegłych latach podobne zdarzenia również miały miejsce. Rozmawiajmy z dziećmi, starajmy się dowiedzieć jak najwięcej o kolegach, koleżankach naszego malucha. Unikniemy nieporozumienia, które postawiło policję w stan gotowości. Wczorajszy incydent zakończył się szczęśliwie. Pamiętajmy, że dla policjantów szukających dziecka najważniejszy jest czas reakcji i dobre rozpoznanie nawyków, przyzwyczajeń i miejsc do których dziecko chodzi.
oprac. A