UWAGA!

Adopsiaki mają głos

 Elbląg, Adopsiaki mają głos
(fot. Anna Dembińska)

Najpierw powstała grupa na Facebooku, pomocna wszystkim, którzy adoptowali psa lub kota ze schroniska. Dzisiaj „adopsiaki” po raz pierwszy tak dużą grupą spotkali się w realu i to z okazji przypadającego właśnie Międzynarodowego Dnia Psa. Zobacz więcej zdjęć.

Doglinka, czyli specjalne miejsce dla psich zabaw w parku Dolinka, dzisiaj tętniło życiem. Na pierwsze w historii spotkanie „adopsiaków”, czyli psów adoptowanych z elbląskiego schroniska, i ich właścicieli przyszło kilkadziesiąt osób.
       - Jestem wzruszona. Mamy tutaj psiaki zaadoptowane nawet 9 lat temu, niektóre jako szczeniaki, więc czasami mamy problem z ich rozpoznaniem – śmieje się Agnieszka Wierzbicka, kierownik Schroniska dla Zwierząt w Elblągu, organizatora spotkania „adopsiaków”. - Jest tu na przykład amstafka Zuza, która trafiła do nas zagłodzona i zabiedzona, dzisiaj jest okrągła i błyszcząca. Czy Jasiek, szczeniak z ADHD, który poszedł do nowego domu z owczarką, którą go uczy prawidłowych zachowań.
       Zanim doszło do spotkania w parku Doglinka, Schronisko dla Zwierząt założyło na Facebooku grupę „adopsiaki”, gdzie osoby, które adoptowały zwierzaka ze schroniska, wymieniają się zdjęciami, historiami, problemami na temat opieki nad adoptowanymi psami czy kotami. Obecnie należy do niej ok. 760 osób.
       - Grupę założyliśmy po to, by mieć kontakt z tymi osobami, wymieniać się uwagami. Nie zawsze jest czas na kontakt telefoniczny, a Facebook do takiej wymiany nadaje się idealnie – dodaje Agnieszka Wierzbicka. - Od słowa do słowa okazało się, że fajnie byłoby zorganizować też spotkanie „adopsiaków”, udało się i na pewno będziemy je powtarzać. Chcemy też wypromować park Doglinka.
       - Karmel trafił do Wioli, bo nie miała wyjścia. Dostała psa w gratisie. Rudy trafił do mnie z wypadku, był połamany, w złym stanie. Chcieli go uśpić, więc go wzięłam i go odratowaliśmy. Jest ze mną już 8 lat – opowiada pani Kamila, która przyszła na dzisiejsze spotkanie „adopsiaków”.
       - Jasiek trafił do nas po trzech miesiącach męczenia męża. Ma ADHD. Gryzł swoją matkę, gryzie wszystkich, ale i tak jest kochany – dodaje pani Grażyna.
       - Znamy się wszyscy z grupy na Facebooku, ale tam wrzucamy zdjęcia naszych psów, więc tak naprawdę to, kto jest kim poznajemy po psach – śmieje się pani Wiola, kolejna z uczestniczek spotkania.
      
RG

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama