Około godz. 15 do jednego z domów przy ul. Świerkowej wezwano policję i pogotowie - jeden z mieszkańców domu groził, że się podpali.
Okazało się jednak, że 48-letni Roman T. nie miał dużej ilości cieczy łatwopalnej.
Przyczyną tego desperackiego kroku było podobno to, że administracja budynku - Zarząd Budynków Komunalnych - zakazał palić w piecu c.o. znajdującym się w piwnicy [z powodu zagrożenia czadem? - przyp. red.]. Mężczyzna ma małe dziecko i twierdzi, że musi ogrzewać mieszkanie. W ten sposób chciał zaprotestować przeciw decyzji administratora.
- Podłożem tego zdarzenia był konflikt między tym mężczyzną a ZBK - mówi st. post. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Chciał prawdopodobnie w ten sposób zwrócić na siebie uwagę. Na miejsce przyjechał policyjny negocjator, któremu udało się skłonić desperata do opuszczenia piwnicy. 48-letni mężczyzna został przewieziony na konsultację lekarską na oddział psychiatryczny 110 Szpitala Wojskowego. Lekarz zdecydował jednak o zwolnieniu go do domu.