Sto osób do końca lipca zamierza zwolnić elblaska spółka współpracująca z koncernem Daewoo. To siodmy już etap redukcji zatrudnienia w Hanyang ZAS.
Do końca grudnia z blisko 500 osobowej załogi jeszcze rok temu, może pozostać tylko 150 pracowników.
Dyrekcja elbląskiej spółki informacje o zwolnieniach przesłała do związków zawodowych. Tadeusz Rudnowski prezes zakładu Hanyang ZAS produkującego akcesoria do samochodow Daewoo redukcje tłumaczy utrzywywaniem się sytuacji kryzysowej w samochodowym koncernie.
- Z opóźnieniem wypłacane są pensje - twierdzą pracownicy - Pieniędzy za maj nie dostali jeszcze umysłowi, nie wiadomo czy 10-tego wypłacą fizycznym pracownikom. Ratunkiem dla firmy ma być kolejna siódma już redukcja załogi. 100 osób straci pracę. W ub. i tym roku ze spółki odeszło już ponad 200 pracowników. Związkowcy obawiają się, że dyrekcja Hanyang ZAS stopniowo dąży do zlikwidowania zakładu. Pracownicy boją się oficjalnie wypowiadać, nie planują również strajku czy innych form protestu.
- Każdy chce żyć, a na razie dla zwalnianych dyrekcja wypłaca porządne odprawy - zgodnie twierdza pracownicy Hanyang ZAS.
Do końca roku w firmie ma pozostac 150 pracownikow. Ratunkiem dla spółki mogłoby być uruchomienie innej produkcji.
- Kto powiedział, że możemy robić tylko części samochodowe - mówią pracownicy.
Dyrekcja spółki w tym tygodniu spotka się z działającymi w zakładzie zwiazkami zawodowymi.
Dyrekcja elbląskiej spółki informacje o zwolnieniach przesłała do związków zawodowych. Tadeusz Rudnowski prezes zakładu Hanyang ZAS produkującego akcesoria do samochodow Daewoo redukcje tłumaczy utrzywywaniem się sytuacji kryzysowej w samochodowym koncernie.
- Z opóźnieniem wypłacane są pensje - twierdzą pracownicy - Pieniędzy za maj nie dostali jeszcze umysłowi, nie wiadomo czy 10-tego wypłacą fizycznym pracownikom. Ratunkiem dla firmy ma być kolejna siódma już redukcja załogi. 100 osób straci pracę. W ub. i tym roku ze spółki odeszło już ponad 200 pracowników. Związkowcy obawiają się, że dyrekcja Hanyang ZAS stopniowo dąży do zlikwidowania zakładu. Pracownicy boją się oficjalnie wypowiadać, nie planują również strajku czy innych form protestu.
- Każdy chce żyć, a na razie dla zwalnianych dyrekcja wypłaca porządne odprawy - zgodnie twierdza pracownicy Hanyang ZAS.
Do końca roku w firmie ma pozostac 150 pracownikow. Ratunkiem dla spółki mogłoby być uruchomienie innej produkcji.
- Kto powiedział, że możemy robić tylko części samochodowe - mówią pracownicy.
Dyrekcja spółki w tym tygodniu spotka się z działającymi w zakładzie zwiazkami zawodowymi.
RS