
- Wycięto zdrowe i chore drzewa za nowym osiedlem przy ul. Łęczyckiej i ul. Dąbrowskiego. Podobno miasto nie będzie robiło nowych nasadzeń. Wygląda to tragicznie. Pierwsze dwa drzewa przycięli, resztę wzdłuż strumyka wycięli - informuje nasz Czytelnik. O wyjaśnienia dotyczące tej wycinki poprosiliśmy Urząd Miejski w Elblągu.
Jak informuje Łukasz Mierzejewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu, wycinka była konieczna, „aby utrzymać prawidłowe funkcjonowanie cieku wodnego”, który przepływa nieopodal.
- Przeprowadzona w okolicy ul. Dąbrowskiego i ul. Łęczyckiej wycinka dotyczyła drzew położonych bezpośrednio przy cieku wodnym przepływającym przez ten teren. Ciek pełni funkcję odwadniającą. Celem wycinki było utrzymanie jego prawidłowego funkcjonowania. W związku z tym usunięte zostały drzewa, które rosły na skarpie rowu i drzewa stwarzające zagrożenie dla mogących przebywać w okolicy ludzi i znajdującego się w sąsiedztwie mienia. Obawy dotyczące bezpieczeństwa zgłaszane były również przez jednego z zarządców nieruchomości - wyjaśnia Łukasz Mierzejewski.
Urzędnik dodaje, że decyzję w sprawie wycinki wydał marszałek województwa warmińsko-mazurskiego nie nakładając obowiązku dokonania nasadzeń zastępczych. - Jednocześnie informujemy, że miasto z nawiązką rekompensuje tego rodzaju wycinki przeprowadzając corocznie nasadzenia setek drzew i krzewów na terenie Elbląga – dodaje Łukasz Mierzejewski.