Ponad dwa tysiące zgłoszeń otrzymali w 2015 r. elbląscy strażacy. 896 wezwań dotyczyło pożarów, w tym dwóch najpoważniejszych: zakładu produkującego świece w Raczkach Elbląskich oraz kamienicy przy ul. Powstańców Warszawskich. Aby lepiej nieść pomoc, strażacy otrzymali rekordową ilość sprzętu, ale … - Prawda jest taka, że coraz ciężej go trzymać w naszych starych, popękanych murach – mówił podczas dzisiejszego (23 lutego) podsumowania komendant miejski PSP w Elblągu st. bryg. Tomasz Świniarski. Strażacy nie tracą jednak nadziei na budowę nowej strażnicy.
Cieszą się największym zaufaniem społecznym. I nic dziwnego, na sygnał wskakują do wozu i w mniej niż kwadrans są gotowi do akcji. W 2015 r. elbląscy strażacy otrzymali ponad dwa tysiące zgłoszeń, 896 z nich dotyczyło pożarów, 113 to alarmy fałszywe, pozostałe związane były z miejscowym zagrożeniem.
- Każdego roku elbląska straż pożarna wyjeżdża do ok. dwóch tysięcy zdarzeń – mówi st. bryg. Tomasz Świniarski, komendant miejski PSP w Elblągu. - Liczby uzależnione są przede wszystkim od sezonu jesiennego i wiosennego. Czas wypalania traw to czas, który w ciągu dnia dostarcza nam kilkadziesiąt wyjazdów. Z kolei jesienią walczymy z wiatrołomami. Jednak dla nas nas miarą są poważne zdarzenia, które wymagały od nas wielkiego zaangażowania – zaznacza komendant Świniarski. - Tu rozmawiamy o setkach zdarzeń, ale największy pożar w roku 2015 to ten, który wybuchł w zakładzie produkcji świec w Raczkach Elbląskich. Przy użyciu kamery termowizyjnej mogliśmy kontrolować kierunki rozprzestrzeniania się pożaru i uchronić drugą halę przed zniszczeniem – wspomina. - Straty mimo wszystko były znaczne, bo parafina jest przecież po to, by się palić. Zużyliśmy w tej akcji olbrzymią ilość środka pianotwórczego, akcja trwała 17 godzin, wzięło w niej udział 86 strażaków.
Komendant wspomina także pożar pięknej kamienicy przy ul. Powstańców Warszawskich.
-Tam była olbrzymia trudność związana z dotarciem do źródła ognia, bo strychy mają martwe miejsca, do których nie ma dostępu, a to właśnie w nich pożar szaleje – wyjaśnia. - Taka akcja wymaga dużej pracy strażaków.
Podsumowując rok, komendant wskazuje, że strażacy określają go przez pryzmat akcji gaśniczych i przez to, czy we właściwy sposób potrafili nieść pomoc, czy w pożarach były ofiary. - Niestety, nie doczekałem się jeszcze roku bez ofiar śmiertelnych – ze smutkiem przyznaje st. bryg. Tomasz Świniarski.
Aby lepiej, sprawniej nieść pomoc, strażacy muszą mieć specjalistyczny sprzęt. Rok 2015 był rekordowym w historii elbląskiego pożarnictwa pod względem zakupów.
- Dostaliśmy zakupione w ramach programów unijnych samochody ratownictwa wodnego, chemicznego, komorę dymową – wylicza komendant. - Te trzy pozycje to już ok. 4 mln zł. Do tego kontener pompowy, agregat prądotwórczy. Prawda jest jednak taka, że coraz ciężej trzymać ten sprzęt w naszych starych murach – przyznaje st. bryg. Tomasz Świniarski. - Jesteśmy w kontakcie z wojewodą, bo to on przede wszystkim musi ująć w swoich planach zadanie pn. budowa strażnicy w Elblągu. Pomóc chce też prezydent Elbląga, ale nie mamy jeszcze trzeciej strony, czyli komendanta głównego. Liczmy, że jak najszybciej zostanie powołany i temat budowy nowej strażnicy w Elblągu powróci.
Komendant przypomina, że ten temat dyskutowany jest od dziewięciu lat. - Teren jest, chęci są, w zeszłym roku w listopadzie wydawało nam się, że jesteśmy o milimetr od tego, by to zadanie się pojawiło. Niestety, wszystko się zatrzymało i rozmawiać trzeba od nowa.
A potrzeba jest pilna. Strażnica elbląska po prostu się sypie, a przestarzały obiekt generuje duże koszty utrzymania.
- Obiekt był budowany w latach 70., w starych technologiach. Dziś ściany są popękane, klepki parkietów się rozchodzą, kilkakrotnie kładziono nowe instalacje, bo nikt nie znalazł planów do starych – wylicza komendant Świniarski. - Największe wydatki z budżetu [ten w roku 2015 wyniósł 10 mln 790 tys. 044 zł – red.] to media, w tym ciepło, które ucieka z obiektu wybudowanego w starych technologiach. A te pieniądze mógłbym przeznaczyć na strażaków.
Problem elbląskich strażaków jest znany w Olsztynie. - Czynimy wspólne starania i mam nadzieję, że wreszcie będą miały one finał i budowa strażnicy w Elblągu rozpocznie się w najbliższym czasie – mówił dziś w Elblągu p.o. komendanta wojewódzkiego PSP bryg. Michał Kamieniecki.
- Każdego roku elbląska straż pożarna wyjeżdża do ok. dwóch tysięcy zdarzeń – mówi st. bryg. Tomasz Świniarski, komendant miejski PSP w Elblągu. - Liczby uzależnione są przede wszystkim od sezonu jesiennego i wiosennego. Czas wypalania traw to czas, który w ciągu dnia dostarcza nam kilkadziesiąt wyjazdów. Z kolei jesienią walczymy z wiatrołomami. Jednak dla nas nas miarą są poważne zdarzenia, które wymagały od nas wielkiego zaangażowania – zaznacza komendant Świniarski. - Tu rozmawiamy o setkach zdarzeń, ale największy pożar w roku 2015 to ten, który wybuchł w zakładzie produkcji świec w Raczkach Elbląskich. Przy użyciu kamery termowizyjnej mogliśmy kontrolować kierunki rozprzestrzeniania się pożaru i uchronić drugą halę przed zniszczeniem – wspomina. - Straty mimo wszystko były znaczne, bo parafina jest przecież po to, by się palić. Zużyliśmy w tej akcji olbrzymią ilość środka pianotwórczego, akcja trwała 17 godzin, wzięło w niej udział 86 strażaków.
Komendant wspomina także pożar pięknej kamienicy przy ul. Powstańców Warszawskich.
-Tam była olbrzymia trudność związana z dotarciem do źródła ognia, bo strychy mają martwe miejsca, do których nie ma dostępu, a to właśnie w nich pożar szaleje – wyjaśnia. - Taka akcja wymaga dużej pracy strażaków.
Podsumowując rok, komendant wskazuje, że strażacy określają go przez pryzmat akcji gaśniczych i przez to, czy we właściwy sposób potrafili nieść pomoc, czy w pożarach były ofiary. - Niestety, nie doczekałem się jeszcze roku bez ofiar śmiertelnych – ze smutkiem przyznaje st. bryg. Tomasz Świniarski.
Aby lepiej, sprawniej nieść pomoc, strażacy muszą mieć specjalistyczny sprzęt. Rok 2015 był rekordowym w historii elbląskiego pożarnictwa pod względem zakupów.
- Dostaliśmy zakupione w ramach programów unijnych samochody ratownictwa wodnego, chemicznego, komorę dymową – wylicza komendant. - Te trzy pozycje to już ok. 4 mln zł. Do tego kontener pompowy, agregat prądotwórczy. Prawda jest jednak taka, że coraz ciężej trzymać ten sprzęt w naszych starych murach – przyznaje st. bryg. Tomasz Świniarski. - Jesteśmy w kontakcie z wojewodą, bo to on przede wszystkim musi ująć w swoich planach zadanie pn. budowa strażnicy w Elblągu. Pomóc chce też prezydent Elbląga, ale nie mamy jeszcze trzeciej strony, czyli komendanta głównego. Liczmy, że jak najszybciej zostanie powołany i temat budowy nowej strażnicy w Elblągu powróci.
Komendant przypomina, że ten temat dyskutowany jest od dziewięciu lat. - Teren jest, chęci są, w zeszłym roku w listopadzie wydawało nam się, że jesteśmy o milimetr od tego, by to zadanie się pojawiło. Niestety, wszystko się zatrzymało i rozmawiać trzeba od nowa.
A potrzeba jest pilna. Strażnica elbląska po prostu się sypie, a przestarzały obiekt generuje duże koszty utrzymania.
- Obiekt był budowany w latach 70., w starych technologiach. Dziś ściany są popękane, klepki parkietów się rozchodzą, kilkakrotnie kładziono nowe instalacje, bo nikt nie znalazł planów do starych – wylicza komendant Świniarski. - Największe wydatki z budżetu [ten w roku 2015 wyniósł 10 mln 790 tys. 044 zł – red.] to media, w tym ciepło, które ucieka z obiektu wybudowanego w starych technologiach. A te pieniądze mógłbym przeznaczyć na strażaków.
Problem elbląskich strażaków jest znany w Olsztynie. - Czynimy wspólne starania i mam nadzieję, że wreszcie będą miały one finał i budowa strażnicy w Elblągu rozpocznie się w najbliższym czasie – mówił dziś w Elblągu p.o. komendanta wojewódzkiego PSP bryg. Michał Kamieniecki.
A