W najbliższy czwartek radni po raz kolejny usiądą za stołem sesyjnym i będą debatować nad losami miasta. Jedną ze spraw, która po raz trzeci pojawia się w spisie uchwał, jest połączenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji z Centrum Sportowo- Biznesowym. Wszyscy zgadzają się, że zmiany są potrzebne, ale radni chcą być pewni, że ich skutki będą jak najłagodniejsze, szczególnie dla pracowników.
Zgodnie z projektem uchwały miałoby się to stać 1 kwietnia. Nowy podmiot będzie otrzymywał pieniądze na działalność z budżetu miasta, natomiast dochody w całości powędrują do ratusza.
Połączenie to również zwolnienia. Po reorganizacji nowa jednostka miałaby dysponować 90 etatami (obecnie w obu instytucjach jest ich 135), a jeśli uda się wyremontować basen przy ul. Robotniczej liczba etatów wzrośnie do 110.
- W MOSiRze są przerosty, które istnieją od lat. Nie stać nas na to, by utrzymywać etaty i ludzi, dla których nie ma pracy – mówił Janusz Nowak, wiceprezydent miasta, na posiedzeniu komisji finansowo- budżetowej i dodał, że "sprawy personalne zostawiamy dyrektorowi, który jest od tego, by ludzi zatrudniać albo zwalniać".
- Za zakład pracy odpowiada kierownik jednostki – dodał Nowak.
Tłumaczył również, że głównym założeniem tych zmian nie były oszczędności, choć te wyniosą pół miliona rocznie.
- Chodzi nam o to, żeby Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji zajął się tym, co ma w statucie i w nazwie, a więc sportem i rekreacją. Chcemy wyłączyć ze struktur MOSiR-u te działalności, które przynoszą koszty bez żadnej korzyści – mówił wiceprezydent (więcej o planowanych zmianach przeczytasz w tekście "Rewolucja w MOSiR").
Halina Sałata, radna Prawa i Sprawiedliwości oraz przewodnicząca komisji, radziła jednak, żeby najpierw zająć się restrukturyzacją MOSiR-u, a dopiero później połączeniem.
Wiceprezydent Nowak uważa jednak, że te sprawy można prowadzić dwutorowo – przeprowadzać restrukturyzację, a jednocześnie występować do Rady Miejskiej o to, by najpierw zamienić zakład budżetowy w jednostkę, a później połączyć MOSiR z CSB i stworzyć jeden podmiot.
Tyle, że radni Prawa i Sprawiedliwości, których w Radzie jest najwięcej, mają wątpliwości. Paweł Fedorczyk, który reprezentuje to ugrupowanie, utrzymuje, że wciąż nie otrzymał odpowiedzi na pytanie, co już zostało zrobione, to znaczy jakie działania restrukturyzacyjne zostały podjęte. Według niego to istotna sprawa, która pomoże radnym podjąć decyzję.
- Urząd ukrywa informacje, my nie wiemy, czy nie ma "drugiego dna" tego połączenia, bo ja mam wątpliwości – mówił Fedorczyk.
- Zaręczam, że nie ma – odpowiedział mu Janusz Nowak.
Połączenie to również zwolnienia. Po reorganizacji nowa jednostka miałaby dysponować 90 etatami (obecnie w obu instytucjach jest ich 135), a jeśli uda się wyremontować basen przy ul. Robotniczej liczba etatów wzrośnie do 110.
- W MOSiRze są przerosty, które istnieją od lat. Nie stać nas na to, by utrzymywać etaty i ludzi, dla których nie ma pracy – mówił Janusz Nowak, wiceprezydent miasta, na posiedzeniu komisji finansowo- budżetowej i dodał, że "sprawy personalne zostawiamy dyrektorowi, który jest od tego, by ludzi zatrudniać albo zwalniać".
- Za zakład pracy odpowiada kierownik jednostki – dodał Nowak.
Tłumaczył również, że głównym założeniem tych zmian nie były oszczędności, choć te wyniosą pół miliona rocznie.
- Chodzi nam o to, żeby Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji zajął się tym, co ma w statucie i w nazwie, a więc sportem i rekreacją. Chcemy wyłączyć ze struktur MOSiR-u te działalności, które przynoszą koszty bez żadnej korzyści – mówił wiceprezydent (więcej o planowanych zmianach przeczytasz w tekście "Rewolucja w MOSiR").
Halina Sałata, radna Prawa i Sprawiedliwości oraz przewodnicząca komisji, radziła jednak, żeby najpierw zająć się restrukturyzacją MOSiR-u, a dopiero później połączeniem.
Wiceprezydent Nowak uważa jednak, że te sprawy można prowadzić dwutorowo – przeprowadzać restrukturyzację, a jednocześnie występować do Rady Miejskiej o to, by najpierw zamienić zakład budżetowy w jednostkę, a później połączyć MOSiR z CSB i stworzyć jeden podmiot.
Tyle, że radni Prawa i Sprawiedliwości, których w Radzie jest najwięcej, mają wątpliwości. Paweł Fedorczyk, który reprezentuje to ugrupowanie, utrzymuje, że wciąż nie otrzymał odpowiedzi na pytanie, co już zostało zrobione, to znaczy jakie działania restrukturyzacyjne zostały podjęte. Według niego to istotna sprawa, która pomoże radnym podjąć decyzję.
- Urząd ukrywa informacje, my nie wiemy, czy nie ma "drugiego dna" tego połączenia, bo ja mam wątpliwości – mówił Fedorczyk.
- Zaręczam, że nie ma – odpowiedział mu Janusz Nowak.
mw