Na siódemce, w miejscowości Nowina, prowadzone są roboty drogowe. Jak twierdzą kierowcy – nie były prawidłowo oznakowane. Efekt – 6 rozbitych samochodów w ciągu pół godziny.
Pracownicy firmy drogowej uzupełniali ubytki w asfalcie na prostym odcinku drogi między dwoma wzniesieniami. Na poboczach stały maszyny, po jezdni poruszali się robotnicy. W pewnym momencie doszło do stłuczki – ktoś gwałtownie zahamował, jadący za nim kierowca zagapił się. Po kilkunastu minutach sytuacja powtórzyła się – ale tym razem zderzyły się cztery samochody. Pogniecione blachy, potłuczone reflektory, wystrzelone poduszki powietrzne – na szczęście nikomu z podróżujących samochodami nic się nie stało.
Jaka była przyczyna zdarzenia? Jak powiedzieli nam uczestniczący w karambolu kierowcy – roboty drogowe były niedostatecznie oznakowane. Sprawdziliśmy – po obu stronach drogi stoją znaki ograniczające prędkość do 50 km/h oraz ostrzegające o prowadzeniu prac na drodze. Czy pojawiły się już po zdarzeniu? To wyjaśni policja...
Można jednak przypuszczać, że to nie złe oznakowanie jest winne, lecz kierowcy, którzy na znaki nie zwracają uwagi. Widzą ograniczenie, przed sobą pustą drogę, jest sucho, widno, na CB usłyszeli, że „czysto” – co im grozi? Wjeżdżają na wzniesienie – i niespodzianka. Na ich pasie stoi walec drogowy. Hamowanie – pierwszemu się udało, lecz temu, kto siedział mu na ogonie – już nie. Efekt – zniszczony samochód, przerwa w podróży, mandat, punkty... Może więc jednak warto zastosować się czasami do znaków – choćby wtedy, gdy nie widzimy co jest za górką...
Jaka była przyczyna zdarzenia? Jak powiedzieli nam uczestniczący w karambolu kierowcy – roboty drogowe były niedostatecznie oznakowane. Sprawdziliśmy – po obu stronach drogi stoją znaki ograniczające prędkość do 50 km/h oraz ostrzegające o prowadzeniu prac na drodze. Czy pojawiły się już po zdarzeniu? To wyjaśni policja...
Można jednak przypuszczać, że to nie złe oznakowanie jest winne, lecz kierowcy, którzy na znaki nie zwracają uwagi. Widzą ograniczenie, przed sobą pustą drogę, jest sucho, widno, na CB usłyszeli, że „czysto” – co im grozi? Wjeżdżają na wzniesienie – i niespodzianka. Na ich pasie stoi walec drogowy. Hamowanie – pierwszemu się udało, lecz temu, kto siedział mu na ogonie – już nie. Efekt – zniszczony samochód, przerwa w podróży, mandat, punkty... Może więc jednak warto zastosować się czasami do znaków – choćby wtedy, gdy nie widzimy co jest za górką...
MW