Karolinka, Otylia i Łucja z Dzierzgonia mają roczek. Przyszły na świat jednocześnie 14 marca w Szpitalu Wojewódzkim w Elblągu. Szczęśliwymi rodzicami są Beata i Kamil Jaczunowie. Personel szpitala postanowił wyprawić dziewczynkom huczne pierwsze urodziny.
Tym bardziej, że w ciągu roku od ich narodzin w tym szpitalu jeszcze cztery razy urodziły się trojaczki. Zdecydowanie dominują dziewczynki. Nie ma wątpliwości, że taka ilość ciąż mnogich to swoisty ewenement w skali kraju.
- Ja płakałam ze szczęścia, jak się dowiedziałam. W ogóle nie miałam pojęcia, jak być mamą, a co dopiero mamą trojaczków. Mamy bardzo dużą pomoc ze strony rodziców, burmistrz Dzierzgonia też wiele nam pomógł. A dziewczynki są bardzo grzeczne, tak, jakby wiedziały, że nie można za bardzo broić - mówi mama Karolinki, Otylii i Łucji.
- Na początku dowiedziałem się, że będą bliźniaki, ale już po drugim USG było wiadomo, że będą trojaczki - opowiada Kamil Jaczun, ojciec trzech dziewczynek. - Pępkowe było bardzo huczne, koledzy mi gratulowali. Mycie i kąpanie przebiega taśmowo i jakoś sobie radzimy.
Dla personelu oddziału położniczego narodziny trojaczków to za każdym razem wyzwanie. - Rzeczywiście, od marca ubiegłego roku do teraz trojaczki rodziły się pięciokrotnie. Dla nas wielką radością jest to, że jesteśmy w stanie utrzymać taką ciążę mnogą jak najdłużej i że dzieci rodzą się duże i zdrowe - podkreśla Hanicenta Rzepa, ordynator oddziału położniczego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. Jak dodaje doktor Rzepa, tak liczne narodziny to w większości przypadków dar natury niż skutek leczenia. -Tylko w dwóch przypadkach pacjentki przed zajściem w ciążę leczyły się lekami hormonalnymi. Warto dodać, że w ciągu tego roku na świat przyszło u nas ponad 30 par bliźniąt.
Oprócz pani Beaty z Dzierzgonia szczęśliwymi mamusiami trojaczków w ciągu ostatniego roku zostały panie Katarzyna Sowińska z Tolkmicka i elblążanki Olga Siekierka, Katarzyna Skowyra i Joanna Retka, której dzieci przyszły na świat tydzień temu.
- Ja płakałam ze szczęścia, jak się dowiedziałam. W ogóle nie miałam pojęcia, jak być mamą, a co dopiero mamą trojaczków. Mamy bardzo dużą pomoc ze strony rodziców, burmistrz Dzierzgonia też wiele nam pomógł. A dziewczynki są bardzo grzeczne, tak, jakby wiedziały, że nie można za bardzo broić - mówi mama Karolinki, Otylii i Łucji.
- Na początku dowiedziałem się, że będą bliźniaki, ale już po drugim USG było wiadomo, że będą trojaczki - opowiada Kamil Jaczun, ojciec trzech dziewczynek. - Pępkowe było bardzo huczne, koledzy mi gratulowali. Mycie i kąpanie przebiega taśmowo i jakoś sobie radzimy.
Dla personelu oddziału położniczego narodziny trojaczków to za każdym razem wyzwanie. - Rzeczywiście, od marca ubiegłego roku do teraz trojaczki rodziły się pięciokrotnie. Dla nas wielką radością jest to, że jesteśmy w stanie utrzymać taką ciążę mnogą jak najdłużej i że dzieci rodzą się duże i zdrowe - podkreśla Hanicenta Rzepa, ordynator oddziału położniczego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. Jak dodaje doktor Rzepa, tak liczne narodziny to w większości przypadków dar natury niż skutek leczenia. -Tylko w dwóch przypadkach pacjentki przed zajściem w ciążę leczyły się lekami hormonalnymi. Warto dodać, że w ciągu tego roku na świat przyszło u nas ponad 30 par bliźniąt.
Oprócz pani Beaty z Dzierzgonia szczęśliwymi mamusiami trojaczków w ciągu ostatniego roku zostały panie Katarzyna Sowińska z Tolkmicka i elblążanki Olga Siekierka, Katarzyna Skowyra i Joanna Retka, której dzieci przyszły na świat tydzień temu.
R