Prokuratura Rejonowa w Elbląga przedstawiła zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziadkowi trojaczków, które śmiertelnie zatruły się tlenkiem węgla w grudniu ubiegłego roku. W wyniku zaczadzenia zmarła również żona mężczyzny. Być może jeszcze w tym miesiącu akt oskarżenia trafi do sądu.
Do tragedii doszło tuż przed wigilią. W mieszkaniu przy ul. Królewieckiej tlenkiem węgla zatruła się pięcioosobowa rodzina – dziadek, babcia i 4-letnie trojaczki. Dwóch dziewczynek i ich babci nie udało się uratować. Trzecia wraz z dziadkiem została przetransportowana do Zakładu Medycyny Hiperbarycznej w Gdyni. Po zabiegach dziadek został zwolniony do domu. Niestety, dziewczynki nie udało się uratować, zmarła 9 stycznia tego roku w szpitalu dziecięcym przy ul. Polanki w Gdańsku.
Wstępne ustalenia policji wskazywały na to, że do tragedii doszło na skutek braku wentylacji w mieszkaniu. Czad wydobywał się z piecyka gazowego w kuchni, kratka wentylacyjna była zaklejona.
Dochodzenie w sprawie śmiertelnego zatrucia tlenkiem węgla prowadziła Prokuratura Rejonowa w Elblągu, która zdecydowała o postawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci 52-letniemu dziadkowi trojaczków.
- Wczoraj mężczyzna został przesłuchany i usłyszał zarzut – mówi prokurator Sławomir Karmowski, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Elblągu. – Nie przyznaje się do winy. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.
- Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci został oparty na dwóch kwestiach – kontynuuje prokurator Karmowski. – Pierwsza to zaklejona kratka wentylacyjna, druga zaś to taka, że piecyk i instalacja gazowa nie były konserwowane. Taki obowiązek w mieszkaniach prywatnych spoczywa na lokatorach. Prokuratorzy stwierdzili, że wystąpił związek przyczynowy między tymi nieprawidłowościami a tragicznym zdarzeniem.
Prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu do sądu trafi akt oskarżenia.
Wstępne ustalenia policji wskazywały na to, że do tragedii doszło na skutek braku wentylacji w mieszkaniu. Czad wydobywał się z piecyka gazowego w kuchni, kratka wentylacyjna była zaklejona.
Dochodzenie w sprawie śmiertelnego zatrucia tlenkiem węgla prowadziła Prokuratura Rejonowa w Elblągu, która zdecydowała o postawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci 52-letniemu dziadkowi trojaczków.
- Wczoraj mężczyzna został przesłuchany i usłyszał zarzut – mówi prokurator Sławomir Karmowski, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Elblągu. – Nie przyznaje się do winy. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.
- Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci został oparty na dwóch kwestiach – kontynuuje prokurator Karmowski. – Pierwsza to zaklejona kratka wentylacyjna, druga zaś to taka, że piecyk i instalacja gazowa nie były konserwowane. Taki obowiązek w mieszkaniach prywatnych spoczywa na lokatorach. Prokuratorzy stwierdzili, że wystąpił związek przyczynowy między tymi nieprawidłowościami a tragicznym zdarzeniem.
Prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu do sądu trafi akt oskarżenia.
A