Prokuratura Okręgowa w Elblągu prowadzi śledztwo w sprawie śmierci strażnika więziennego, który nadzorował Wojciecha Franiewskiego, szefa gangu skazanego za porwanie i zamordowanie Krzysztofa Olewnika, w nocy, kiedy ten popełnił samobójstwo. Strażnik powiesił się na drzewie przy drodze Morąg-Raj. Badany jest wątek jego zobowiązań finansowych oraz kłopotów rodzinnych.
34-letni funkcjonariusz z Aresztu Śledczego w Olsztynie powiesił się w nocy z 12 na 13 lipca niedaleko Morąga. Ze względu na właściwość terenową sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Elblągu.
- Sprawę przejęliśmy 18 lipca od Prokuratury Rejonowej w Ostródzie i prowadzimy ją pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku oraz ministra sprawiedliwości – mówi Zbigniew Więckiewicz, szef Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
Sekcja zwłok wykazała, że było to samobójstwo.
- Nie ujawniono urazów czy śladów świadczących o udziale osób trzecich – podkreśla prokurator Więckiewicz. – Jednak przy samobójstwach rozpatrujemy czy ktoś miał wpływ na taką decyzję – dodaje prokurator. – W tym przypadku taka wersja też istniała, ale zebrany materiał dowodowy ją wyklucza.
Prokuratorzy biorą pod uwagę wątek zobowiązań finansowych strażnika oraz jego kłopoty rodzinne.
Do badania do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie przekazana została próbka krwi zmarłego.
- Jest to badanie na zawartość alkoholu oraz środków odurzających – wyjaśnia Zbigniew Więckiewicz. – Przesłuchane zostaną też osoby z otoczenia zawodowego i rodzinnego strażnika. Weryfikujemy również wątek jego zobowiązań finansowych, w tym celu zwrócimy się do banku i innych instytucji, z którymi miał podpisane umowy.
Ponad 3 lata temu strażnik więzienny podjął pierwszą próbę samobójczą. Wówczas poprowadził przewód od zbiornika z gazem do samochodu, w którym się zamknął.
- Sprawę przejęliśmy 18 lipca od Prokuratury Rejonowej w Ostródzie i prowadzimy ją pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku oraz ministra sprawiedliwości – mówi Zbigniew Więckiewicz, szef Prokuratury Okręgowej w Elblągu.
Sekcja zwłok wykazała, że było to samobójstwo.
- Nie ujawniono urazów czy śladów świadczących o udziale osób trzecich – podkreśla prokurator Więckiewicz. – Jednak przy samobójstwach rozpatrujemy czy ktoś miał wpływ na taką decyzję – dodaje prokurator. – W tym przypadku taka wersja też istniała, ale zebrany materiał dowodowy ją wyklucza.
Prokuratorzy biorą pod uwagę wątek zobowiązań finansowych strażnika oraz jego kłopoty rodzinne.
Do badania do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie przekazana została próbka krwi zmarłego.
- Jest to badanie na zawartość alkoholu oraz środków odurzających – wyjaśnia Zbigniew Więckiewicz. – Przesłuchane zostaną też osoby z otoczenia zawodowego i rodzinnego strażnika. Weryfikujemy również wątek jego zobowiązań finansowych, w tym celu zwrócimy się do banku i innych instytucji, z którymi miał podpisane umowy.
Ponad 3 lata temu strażnik więzienny podjął pierwszą próbę samobójczą. Wówczas poprowadził przewód od zbiornika z gazem do samochodu, w którym się zamknął.
A