"Elbląski dworzec jest kompletnie zaniedbany" (opinia radnego)

- Okres świąt czy końca roku, zwykły poranek na początku tygodnia czy nagła potrzeba pojechania gdziekolwiek pociągiem - niezależnie od sytuacji elblążanie (mieszkańcy ponad 100-tysięcznego miasta) zasługują na dobrze zorganizowaną, działającą kolej oraz towarzyszącą jej infrastrukturę - pisze radny Sebastian Czyżyk-Skoczyk (klub radnych PiS) w swojej opinii na temat elbląskiego dworca i połączeń kolejowych. Publikujemy ją w całości i zachęcamy mieszkańców do dyskusji na ten temat.
Choć po spadnięciu jednego z pierwszych śniegów główne arterie miasta są odśnieżone, a komunikacja miejska jeździ w stanie w miarę niezachwianym, to wizytówka Elbląga - dworzec Elbląg - wjazdów i wyjazdów do/z miasta jest całkowicie zasypana. Jeżdżące tam auta wpadają w poślizg na zwykłym parkingu lub mają problem z ruszeniem po kilku minutach postoju.
A co spotyka pasażerów? Brak możliwości zorientowania się, gdzie muszą się udać (jaki peron i tor) aby dotrzeć do interesującego ich pociągu. Nie działa żadna sygnalizacja świetlna, ekrany informacyjne, a komunikacja głosowa prowadzona jest w sposób, który może zrozumieć tylko najbardziej wytężone ucho... A stan ten trwa nieprzerwanie od wielu miesięcy i - podobnie jak w przypadku naziemnego przejścia na perony czy potrzeby montażu wind - nikt z tym nic nie robi!
Elbląski dworzec jest kompletnie zaniedbany
Opisany wyżej parking i wjazd, brak wind i funkcjonującego przejścia, niedziałająca sygnalizacja - to początek problemów już na tym podstawowym poziomie. Jest ich jednak znacznie więcej. Siatka połączeń, która jest de facto żenująca, zalane 2/3 podziemnego przejścia na perony od ulicy Lotniczej, brak zainteresowania tematem władz i przedstawicieli PKP oraz PKP PLK, które (w sposób bądź co bądź kulturalny) na ostatnie zaproszenie Komisji Gospodarki i Klimatu Rady Miejskiej w Elblągu odpowiedziały, iż... mamy się gonić.
Kolej to przyszłość, tam gdzie kolej zawsze rozwijał się przemysł, turystyka, podróże prywatne i służbowe. Dziś w Elblągu nie mamy kolei. Mamy kilka połączeń na krzyż - nie tylko niezsynchronizowanych z systemem, ale wręcz ustawionych tak, by przeszkadzać mieszkańcom Elbląga. Bo jak nazwać powroty choćby z Warszawy TLK lub IC, gdzie musimy czekać 1-1,5h na przesiadkę w Malborku, podczas gdy Pendolino, przyjeżdżające kilka minut wcześniej (które nasz pociąg musi na trasie przepuścić), dowiezie nas na czas na przesiadkę do REGIO czekającego na EIP choćby było opóźnienie, a podróżujący 3 razy taniej zwykłą koleją muszą poświęcić kolejne godziny dnia, aby dostać się do domu? Do tego podupadający dworzec, który nie obchodzi nikogo spoza naszego miasta i chyba władz miasta... Łatwo podłączać się pod projekty i apele, ale poważnej reakcji jak nie było, tak nie ma.
A za kilka lat, przy takim podejściu, elbląski dworzec okaże się zupełnie zbędny...