Do 26 stycznia, kiedy mija termin złożenia wniosku o przeprowadzenie w Elblągu referendum w sprawie odwołania Prezydenta i Rady Miejskiej, nie należy się spodziewać politycznego ożywienia, nie licząc aktywności inicjatorów referendum.
Wszystkie obecne w Radzie Miejskiej ugrupowania czekają na rozwój wydarzeń, także Platforma Obywatelska, która ma w Radzie większość i z której wywodzi się prezydent Grzegorz Nowaczyk. Żadne z tych ugrupowań oficjalnie nie poparło inicjatywy przeprowadzenia referendum. Taki scenariusz napisali w pewnym sensie sami inicjatorzy referendum, występując jednocześnie o odwołanie i Prezydenta, i Rady Miejskiej.
26 stycznia może się zrealizować jeden z dwóch scenariuszy: wymaganych 10 tysięcy podpisów pod wnioskiem o referendum nie uda się zebrać lub podpisy zostaną zebrane i komisja wyborcza przystąpi do ich weryfikacji. Dopiero w tym drugim przypadku możemy się spodziewać jakichś ruchów na elbląskiej scenie politycznej, ale równie dobrze możemy na nie czekać kolejne tygodnie – jeżeli żadne z ugrupowań opozycyjnych w Radzie, czyli ani PiS, ani SLD, nie zdecyduje się na wystąpienie przeciw obecnej władzy.
Cezurą może się okazać dopiero pierwsza połowa kwietnia – jeśli dojdzie do referendum i jeśli elblążanie zdecydują o odwołaniu obecnych władz. Do tej pory we wszystkich ugrupowaniach politycznych rozważane będą różne scenariusze, rozmaite propozycje personalne, ale raczej nikt nie zdecyduje się na ich przedwczesne upublicznienie. Przecież nawet inicjatorzy referendum takich propozycji nie zgłaszają.
26 stycznia może się zrealizować jeden z dwóch scenariuszy: wymaganych 10 tysięcy podpisów pod wnioskiem o referendum nie uda się zebrać lub podpisy zostaną zebrane i komisja wyborcza przystąpi do ich weryfikacji. Dopiero w tym drugim przypadku możemy się spodziewać jakichś ruchów na elbląskiej scenie politycznej, ale równie dobrze możemy na nie czekać kolejne tygodnie – jeżeli żadne z ugrupowań opozycyjnych w Radzie, czyli ani PiS, ani SLD, nie zdecyduje się na wystąpienie przeciw obecnej władzy.
Cezurą może się okazać dopiero pierwsza połowa kwietnia – jeśli dojdzie do referendum i jeśli elblążanie zdecydują o odwołaniu obecnych władz. Do tej pory we wszystkich ugrupowaniach politycznych rozważane będą różne scenariusze, rozmaite propozycje personalne, ale raczej nikt nie zdecyduje się na ich przedwczesne upublicznienie. Przecież nawet inicjatorzy referendum takich propozycji nie zgłaszają.
Piotr Derlukiewicz