Jestem rodowitą elblążanką i nazywam się Anna Lewecka. Moje życie zawodowe kręci się od kilku lat w ekspresowym tempie i nie ustaje. Uznaję to za swój sukces, a apetyt mam na więcej, ale może od początku….
Ukończyłam olsztyńską uczelnię i od razu rozpoczęłam życie zawodowe. Stopniowo uczyłam się realiów biznesu w międzynarodowej firmie. Podjęłam pracę na stanowisku asystenta, ale z biegiem czasu czułam, że ciągnie mnie chęć poznania czegoś nowego, nowatorskiego, czego jeszcze w naszym regionie nie ma lub jest mało popularne.
Wskazówką do poszukiwań własnej drogi biznesowej okazały się obserwowane przeze mnie kłopoty mojego pracodawcy z rekrutacją wyspecjalizowanej kadry. Firma z kapitałem zagranicznym świetnie radziła sobie na rynku, klientów nie brakowało, ale brakowało specjalistów, którzy stworzą filar firmy. Niejednokrotnie brakowało rąk do pracy w momencie nagłych zleceń. Czas realizacji kontraktu zbliża się nieubłaganie, a brakuje pracowników i paradoks - wokół tyle bezrobocia.
Postanowiłam, że stworzę Agencję Pracy Tymczasowej. Skoro świetnie działają w Zachodniej Europie, to dlaczego u nas to miałoby się nie sprawdzić?
Rozpoczęłam naukę od najlepszych. Zatrudniłam się w niemieckiej agencji pracy jako pracownik administracyjny. Dobra szkoła życia, ale i dobra szkoła biznesu.
Inna mentalność, inny kraj, inne prawo, ale to nie jest ważne… Ważne jest to, że wszędzie, niezależnie od kraju jest pracodawca, jest pracownik, oboje mają potrzeby, które moja firma pomoże obu stronom zrealizować.
Nauczyłam się, jak zdobyć klienta, jak zrekrutować solidnego pracownika, jak uczciwie i rzetelnie wykonywać swoją pracę, jak dbać o komunikację z klientem - to nie mogło się nie udać.
Wróciłam do Elbląga i postanowiłam spróbować.
Zarejestrowałam firmę, uzyskałam certyfikat, zdobyłam wiedzę prawną.
Wiele pomogła mi również dotacja z Urzędu Pracy, dzięki niej mogłam wynająć i zaopatrzyć biuro, zatrudnić pracownika, wyszkolić go.
Zdobywanie klientów to proces mozolny i trudny. Przy pierwszych kontaktach z przyszłymi klientami zorientowałam się, jak lokalni przedsiębiorcy mają nikłą wiedzę na temat outsourcingu usług pracowniczych. Zamiast zdobywać klientów, zaczęłam najpierw ich edukować.
Trudno przekonać firmy, że jestem złotym środkiem, (ba!) pomocną dłonią na ich braki kadrowe, że pracownik tymczasowy jest o wiele lepszym pracownikiem niż ryzykowanie i współpraca z pracownikami bez rejestracji. Są jeszcze absolwenci szkół, którym tak ciężko uzyskać pierwsze zatrudnienie, a dzięki agencji pracy mogą zdobyć jakiekolwiek doświadczenie. Ktoś powie: „przecież to praca tymczasowa”, zgadza się, ale niektórzy moi pracownicy zostali przejęci przez firmy i pracują do dziś.
Początki były trudne, byłam bliska rezygnacji, ale stopniowo, małymi kroczkami zaczęło coś się dziać. Przekonałam jedną dużą firmę, zrealizowałam zlecenie bez większych przeszkód. Firma zadowolona, pracownicy zadowoleni, ja z sukcesem.
Pierwszy krok jest najtrudniejszy, ale udało się.
Potem były kolejne firmy, które zaczęły we współpracy ze mną widzieć korzyści dla siebie.
Działam na regionalnym rynku od ponad trzech lat i się rozwijam. Zatrudniłam kolejnych pracowników, którzy razem ze mną mają ten sam cel – ROZWÓJ i ZWIĘKSZANIE WŁASNYCH KOMPETENCJI.
Poszerzyłam zakres usług, zdobywam coraz większą ilość klientów, poszukuję już nie tylko pracowników tymczasowych, ale wspieram firmy w pośrednictwie pracy, zdobywam pozytywne referencje, dobre opinie od pracowników.
Otwieram nowy oddział, firma się powiększa, a ja w tym wszystkim mam czas na swoje pasje. Czy to nie sukces?
Jak własna firma zmieniła moje życie?
Jestem zdeterminowana i z każdym dniem determinacja wzrasta.
Jestem szczęśliwa, bo wiem, że pomagam.
Jestem pracodawcą i cieszy mnie rozwój moich pracowników.
Esej autorstwa pani Anny Leweckiej zdobył drugą nagrodę w konkursie dla kobiet przedsiębiorczych, który został zorganizowany przez Elbląską Gazetę Internetową portEl.pl oraz Urząd Pracy w Elblągu.
Wskazówką do poszukiwań własnej drogi biznesowej okazały się obserwowane przeze mnie kłopoty mojego pracodawcy z rekrutacją wyspecjalizowanej kadry. Firma z kapitałem zagranicznym świetnie radziła sobie na rynku, klientów nie brakowało, ale brakowało specjalistów, którzy stworzą filar firmy. Niejednokrotnie brakowało rąk do pracy w momencie nagłych zleceń. Czas realizacji kontraktu zbliża się nieubłaganie, a brakuje pracowników i paradoks - wokół tyle bezrobocia.
Postanowiłam, że stworzę Agencję Pracy Tymczasowej. Skoro świetnie działają w Zachodniej Europie, to dlaczego u nas to miałoby się nie sprawdzić?
Rozpoczęłam naukę od najlepszych. Zatrudniłam się w niemieckiej agencji pracy jako pracownik administracyjny. Dobra szkoła życia, ale i dobra szkoła biznesu.
Inna mentalność, inny kraj, inne prawo, ale to nie jest ważne… Ważne jest to, że wszędzie, niezależnie od kraju jest pracodawca, jest pracownik, oboje mają potrzeby, które moja firma pomoże obu stronom zrealizować.
Nauczyłam się, jak zdobyć klienta, jak zrekrutować solidnego pracownika, jak uczciwie i rzetelnie wykonywać swoją pracę, jak dbać o komunikację z klientem - to nie mogło się nie udać.
Wróciłam do Elbląga i postanowiłam spróbować.
Zarejestrowałam firmę, uzyskałam certyfikat, zdobyłam wiedzę prawną.
Wiele pomogła mi również dotacja z Urzędu Pracy, dzięki niej mogłam wynająć i zaopatrzyć biuro, zatrudnić pracownika, wyszkolić go.
Zdobywanie klientów to proces mozolny i trudny. Przy pierwszych kontaktach z przyszłymi klientami zorientowałam się, jak lokalni przedsiębiorcy mają nikłą wiedzę na temat outsourcingu usług pracowniczych. Zamiast zdobywać klientów, zaczęłam najpierw ich edukować.
Trudno przekonać firmy, że jestem złotym środkiem, (ba!) pomocną dłonią na ich braki kadrowe, że pracownik tymczasowy jest o wiele lepszym pracownikiem niż ryzykowanie i współpraca z pracownikami bez rejestracji. Są jeszcze absolwenci szkół, którym tak ciężko uzyskać pierwsze zatrudnienie, a dzięki agencji pracy mogą zdobyć jakiekolwiek doświadczenie. Ktoś powie: „przecież to praca tymczasowa”, zgadza się, ale niektórzy moi pracownicy zostali przejęci przez firmy i pracują do dziś.
Początki były trudne, byłam bliska rezygnacji, ale stopniowo, małymi kroczkami zaczęło coś się dziać. Przekonałam jedną dużą firmę, zrealizowałam zlecenie bez większych przeszkód. Firma zadowolona, pracownicy zadowoleni, ja z sukcesem.
Pierwszy krok jest najtrudniejszy, ale udało się.
Potem były kolejne firmy, które zaczęły we współpracy ze mną widzieć korzyści dla siebie.
Działam na regionalnym rynku od ponad trzech lat i się rozwijam. Zatrudniłam kolejnych pracowników, którzy razem ze mną mają ten sam cel – ROZWÓJ i ZWIĘKSZANIE WŁASNYCH KOMPETENCJI.
Poszerzyłam zakres usług, zdobywam coraz większą ilość klientów, poszukuję już nie tylko pracowników tymczasowych, ale wspieram firmy w pośrednictwie pracy, zdobywam pozytywne referencje, dobre opinie od pracowników.
Otwieram nowy oddział, firma się powiększa, a ja w tym wszystkim mam czas na swoje pasje. Czy to nie sukces?
Jak własna firma zmieniła moje życie?
Jestem zdeterminowana i z każdym dniem determinacja wzrasta.
Jestem szczęśliwa, bo wiem, że pomagam.
Jestem pracodawcą i cieszy mnie rozwój moich pracowników.
Esej autorstwa pani Anny Leweckiej zdobył drugą nagrodę w konkursie dla kobiet przedsiębiorczych, który został zorganizowany przez Elbląską Gazetę Internetową portEl.pl oraz Urząd Pracy w Elblągu.