Zamieszczone wczoraj w portElu informacje na temat giełdy samochodowej i wykroczeń rowerzystów rejestrowanych przez fotoradary to oczywiście primaaprilisowe żarty.
Niewielu, ale byli tacy, którzy się na nasze primaaprilisowe żarty nabrali. "W okolicach szkoły 6 to ja się osobiście na dzień dzisiejszy boję jechać 20 km/h samochodem.... A co dopiero rowerem..." - napisał jeden z Czytelników. Faktycznie, sprawdziliśmy to wczoraj, strach tam w ogóle jechać samochodem, a i rowerem na pewno nie jest przyjemnie, tym bardziej szybko. „Pokażcie mi tego bikera co jechał 87 km/h po płk. Dąbka. Chcę go poznać!” - MARECKI jako znawca przedmiotu od razu wyczuł nasz żart. „Jak sprawdziłem, wykroczenia dokonał faktycznie jeden biker z klubu NEKSUS lecz jechał 88.7 km/h. Wniosek z tego taki, że fotoradary kłamią” - wyjaśnił w końcu sprawę Darek Korsak.
„Proste... Ludzie będą zawierać transakcje za giełdą np: w domu. I miasto nic nie zarobi. Hehe” - przeczytaliśmy komentarz ell w sprawie giełdy samochodowej na placu Jagiellończyka. Widać od razu, że duch w narodzie nie ginie... „Jedyne, porządne miejsce, wizytówka miasta dla przyjezdnych, zamieni się w zalany olejami, smarami dziadowski plac. Gdyby głupota umiała latać, to pomysłodawca latałby pod niebo” - po tej opinii widać, że chociaż zachowujemy zdrowy rozsądek, niewiele decyzji rządzących jest nas w stanie zadziwić.
Tymczasem mamy 2 kwietnia i chociaż na co dzień nie jesteśmy jakoś śmiertelnie poważni, to wracamy do informacji „na serio”.
„Proste... Ludzie będą zawierać transakcje za giełdą np: w domu. I miasto nic nie zarobi. Hehe” - przeczytaliśmy komentarz ell w sprawie giełdy samochodowej na placu Jagiellończyka. Widać od razu, że duch w narodzie nie ginie... „Jedyne, porządne miejsce, wizytówka miasta dla przyjezdnych, zamieni się w zalany olejami, smarami dziadowski plac. Gdyby głupota umiała latać, to pomysłodawca latałby pod niebo” - po tej opinii widać, że chociaż zachowujemy zdrowy rozsądek, niewiele decyzji rządzących jest nas w stanie zadziwić.
Tymczasem mamy 2 kwietnia i chociaż na co dzień nie jesteśmy jakoś śmiertelnie poważni, to wracamy do informacji „na serio”.
M