Klamka zapadła, odpady będą droższe

16 za, 9 przeciw – tak zakończyły się głosowania w sprawie podwyżek opłat za gospodarowanie odpadami w Elblągu. Od 1 stycznia każdy mieszkaniec zapłaci o 5 zł więcej za odbiór śmieci, a wszyscy, którzy przywożą odpady zmieszane do ZUO o 270 zł netto więcej za tonę.
Głosowanie poprzedziła dyskusja, w której radni Prawa i Sprawiedliwości apelowali do prezydenta o powtórną analizę kosztów funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami w Elblągu i nieprzerzucanie ich na barki mieszkańców. Radni Koalicji Obywatelskiej argumentowali z kolei, że podwyżki są konieczne ze względy na rosnące koszty działalności systemu i przytaczali dane, z których wynikało, że w innych samorządach jest drożej, a koszty życia w mieście są jednymi z najniższych w kraju.
Zbyt duża i szybka
- We wrześniu, gdy głosowaliśmy zmiany cennika w ZUO, władze miasta zapewniały, że nie odbije się odbije się na kieszeni elblążan. Mamy listopad i tak właśnie się dzieje. Miasto powinno skupić się na racjonalizowaniu kosztów obsługi systemu, a nie przerzucać koszty na mieszkańców. Ta podwyżka jest zbyt duża, szybka i nie w tym zakresie. Apeluję do pana prezydenta, by jeszcze raz to przeanalizować – mówił radny Rafał Traks z PiS.
- Podwyżki nie są miłe, ale są niestety konieczne. Byłyby wprowadzone, niezależnie od tego czy pożar w ZUO miałby miejsce. Prezydent zapowiedział, że w tym roku ich nie będzie i tak się stało. Wejdą w życie w przyszłym roku. A jeśli chodzi o o wysokość podwyżki, to nadal będziemy płacić stosunkowo niedużo w porównaniu z innymi miejscowościami. W Tolkmicku to kwota 39 zł, w Braniewie - 42 zł – bronił projektu uchwały Tomasz Budziński, radny KO.
- Prawda wychodzi na jaw. Dwa miesiące mieszkańcy się cieszyli, że nie będzie podwyżek. A okazuje się po słowach radnego Budzińskiego, że i tak były zaplanowane. Szukajmy oszczędności gdzie indziej – apelowała radna Elżbieta Banasiewicz z PiS.
- Mieszkańcy zostali oszukani zapewnieniem we wrześniu, że opłaty nie będą podwyższane. Wystarczyło być uczciwym i przeprowadzić podwyżki we wrześniu i byłoby po temacie – dodawał radny Sebastian Czyżyk-Skoczyk z PiS.
- To nie jest tak, że Rada Miejska nie komunikowała radnym i mieszkańcom, że należy bilansować koszty funkcjonowania systemu. Ta stawka (po podwyżce – red.) nie rekompensuje tych kosztów, ale przynajmniej mniej będziemy dopłacać z budżetu miasta. Okoliczne gminy mają wyższe opłaty. Dlaczego? Bo bilansują system, a my dopłacamy z budżetu – ripostował Antoni Czyżyk, radny KO.
Elbląg jednym z najtańszych
Z kolei radny Karol Bidziński podkreślał, że stawki za odpady dla mieszkańców nie były zmieniane od 2,5 roku przy rosnących kosztach.
- Opłata powinna wynosić 37 zł, by system się bilansował, ale nie robimy tego. Elbląg jest jednym z najtańszych samorządów pod względem opłat i podatków. Nie ma podwyżek czynszów w ZBK, nie ma podwyżek podatku od nieruchomości, obniżyliśmy ceny ciepła o 10 procent – argumentował radny.
W głosowaniach za podniesieniem opłat dla mieszkańców i odbiór odpadów komunalnych w ZUO padł ten sam wynik. 16 radnych było za (radni KO i Piotr Opaczewski, radny niezależny), 9 radnych – przeciw (radni PiS).
Prezydent, o tym co dalej
- Pomimo tego, o czym Państwo mówiliście, jesteśmy jednym z najtańszych do życia miast o wielkości od 80 to 120 tys. mieszkańców. Zajmujemy piąte miejsce. Pod względem opłat za odpady zajmujemy trzecie miejsce – mówił prezydent Michał Missan, dziękując za „merytoryczną dyskusję”.
Jak przekazał, rozbiórka spalonej sortowni będzie kosztować 890 tys. zł netto. Wkrótce ma być wybrany jej wykonawca, który zaprojektuje proces rozbiórki i go wykona.
– Mamy deklarację od szefa Kancelarii Premiera o przyznaniu Elblągowi 10 mln złotych z budżetu państwa – przypomniał prezydent Missan. Środki te mają być przeznaczone na rozbiórkę sortowni, postawienie tymczasowej nowej sortowni i zakup niezbędnego sprzętu. - Chcemy ją postawić w ciągu czterech miesięcy w innym miejscu na terenie ZUO. To pozwoli nam zbliżyć się do wydajności starej sortowni. Na zbudowanie nowej dajemy sobie trzy lata. Musimy przejść całą procedurę z pozwoleniami – mówił prezydent.
Koszt budowy nowej sortowni może wynieść nawet na 80 mln zł. Miasto będzie ubiegać się o te środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ale zanim rozstrzygnięte zostaną konkursy Funduszy na takie cele, ZUO wystąpi o pożyczkę do Banku Gospodarstwa Krajowego, by mieć środki na inwestycje.
Nadal trwa dochodzenie dotyczące przyczyn pożaru w sortowni odpadów. Jak się dowiedzieliśmy od prezydenta, sortownia była ubezpieczona na 5 mln złotych.