
Spośród tradycji związanych z wigilią najstarszą i najbardziej znaną, także poza granicami naszego kraju, jest wypatrywanie pierwszej, widocznej tego dnia na niebie gwiazdy, której ukazanie się, jest sygnałem do rozpoczęcia wieczerzy poprzedzającej świętowanie Bożego Narodzenia.
Skąd ta tradycja
Inspiracją do rozpoczynania wieczerzy wigilijnej wraz z pojawieniem się pierwszej, widocznej na niebie gwiazdy stały się z słowa z Ewangelii św. Mateusza (Mt 2, 1-12), gdzie w opisie wędrówki mędrców, którzy pragnęli oddać cześć narodzonemu w Betlejem dziecięciu, czytamy: „gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon”. Motywem, dla którego mędrcy udali się w drogę była również gwiazda. Ewangelista umieścił w ustach poszukujących Jezusa następujące słowa: „Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon”. Wiadomo więc, że ci, którzy pokłonili się Jezusowi i rozpoznali w nim Boże Dziecię, dotarli do Niego, idąc za gwiazdą, która rozbłysła po jego narodzeniu. Stąd pochodzi tradycja wypatrywania pierwszej gwiazdy na niebie, przed rozpoczęciem wigilijnej kolacji.
Za którą gwiazdą szli mędrcy
Od narodzenia Jezusa Chrystusa minęło już dwa tysiące lat. Przez ten czas nie zanikła jednak chęć wyjaśnienia naukowego i przyporządkowania do tego ważnego w dziejach świata wydarzenia konkretnej gwiazdy, która w tamtym konkretnie czasie była w sposób charakterystyczny widoczna na niebie. Powstało wiele hipotez próbujących dokładnie określić o jaką gwiazdę może chodzić. Podejrzewano nawet, że była to kometa Halleya, która pojawia się na niebie co 76 lat. Przelatywała ona jednak nad ziemią w 12 r. p.n.e. Wielu badaczy uważa więc, że to za wcześnie, ponieważ po pierwsze kometa zwykle była uważana za zły znak, symbol nadciągających nieszczęść, więc i magowie zinterpretowali by ją negatywnie i nie upatrywali w niej nadziei do zmian na lepsze. Po drugie była zjawiskiem znanym powszechnie od dawna, zapewne więc i Ewangelista nie użyłby słowa gwiazda, gdyby pisał o komecie.
Wśród badaczy pojawiła się też koncepcja, iż tajemniczym zjawiskiem był wybuch supernowej, która może być widoczna przez wiele miesięcy, a jej blask widać nawet w dzień. Byłaby to ciekawa hipoteza, gdyby nie fakt, że ówcześni astronomowie, którzy znali i opisywali te zjawiska, nie dostrzegli takiego wybuchu między 135 r. p.n.e. a 173 r. n.e., a więc dużo później, niż wskazywany czas narodzin Jezusa Chrystusa.
Obecnie najwięcej zwolenników ma hipoteza wybitnego astronoma, Jana Keplera (1571-1630), którą sformułował w 1606 roku. Kepler odkrył, że w 7 i na początku 6 r. p.n.e. miała miejsce tzw. potrójna koniunkcja Jowisza, Saturna i Marsa, czyli zjawisko kiedy trzy planety „ustawiają się” na jednej linii z Ziemią w stosunku do Słońca, tak, że wydaje się jakby były jedną, wielką, mocno świecącą gwiazdą. Taka potrójna koniunkcja zdarza się mniej więcej co 800 lat i jest wyjątkowo jasna. Poza tym w 7 r. p.n.e. koniunkcja Jowisza i Saturna pojawiła się aż trzykrotnie: 27 maja, 6 października i 1 grudnia. Przy tej ostatniej koniunkcji do dwóch największych planet dołączył Mars. Hipoteza ta wydaje się więc przekonująca i to najpewniej to za tą „gwiazdą” podążali mędrcy. Po pierwsze dlatego, że 7 lub 6 rok p.n.e. jest możliwą i prawdopodobną datą narodzin Chrystusa. Wiadomo wszak, że Dionizy Mały ustalając w VI wieku datę urodzin Zbawiciela popełnił błędy w obliczeniach - właśnie o ok. 6 lat. Po drugie koniunkcja Jowisza i Saturna mogła zastanowić uczonych ze Wschodu, gdyż wiedzę astrologiczną traktowano wówczas bardzo poważnie, a takie wydarzenie astronomiczne wywiera globalny wpływ na otoczenie.
Wypatrzywszy zaś upragnioną gwiazdę, zasiadając do stołu, życzmy sobie tego, co najlepszego z serca chcielibyśmy podarować tym, których kochamy. Niech ten świąteczny czas, będzie pełen radości, dobra i serdeczności.
Źródła:
J. Naumowicz, Narodziny Bożego Narodzenia, Kraków 2016
J. Włodarczyk, Tajemnica gwiazdy betlejemskiej, Warszawa 2005