Mniej sklepów otrzyma koncesję na sprzedaż alkoholu, mniej lokali będzie mogło je serwować. Prezydent Jerzy Wilk zapowiada limity, które mają zmobilizować właścicieli zarówno placówek handlowych, jak i gastronomicznych do większej dbałości o porządek i bezpieczeństwo w bezpośredniej okolicy.
Podczas najbliższej sesji (20 lutego) elbląscy radni pochylą się nad kwestią przyznawania koncesji na alkohol sklepom i lokalom gastronomicznym. Prezydent Jerzy Wilk chce wprowadzić ograniczenia. I tak: ilość sklepów, które będą sprzedawały napoje procentowe zmniejszy się z 250 do 230, zaś ilość lokali serwujących trunki ze 120 do 110.
- Przez te ograniczenia ci właściciele, którzy mają koncesję będą bardziej uważać na to, by wokół sklepu czy lokalu był ład i porządek – twierdzi prezydent Elbląga Jerzy Wilk.- Nie słabną bowiem skargi mieszkańców m.in. ul. Rodziny Nalazków czy Płk. Dąbka na klientelę sklepów z alkoholem. Skarga mieszkańców, wywiad policyjny to prosta droga do utraty koncesji – dodaje prezydent Wilk. Twierdzi jednocześnie, że obecnie trwa kilka takich spraw, które dotyczą ewentualnego odebrania pozwolenia na sprzedaż alkoholu.
Prezydent dodaje, że był też plan radnych, by mierzyć odległość między punktami, w których można zaopatrzyć się w alkohol. Minimum 100 metrów od jednego do drugiego – taki miałby być limit.
- To nie ma sensu, bo na Starym Mieście takie punkty są jeden przy drugim, i w większości nie problemu z utrzymaniem porządku w pobliżu lokalu – tłumaczy Jerzy Wilk.
Rocznie do miejskiej kasy wpływa 1,5 mln zł z tytułu opłat za koncesję na sprzedaż alkoholu. Pieniądze te są przeznaczane na programy związane z... przeciwdziałaniem alkoholizmowi. Dzięki nim m.in. dzieci z rodzin uboższych otrzymują dofinansowanie letniego wypoczynku.
- Przez te ograniczenia ci właściciele, którzy mają koncesję będą bardziej uważać na to, by wokół sklepu czy lokalu był ład i porządek – twierdzi prezydent Elbląga Jerzy Wilk.- Nie słabną bowiem skargi mieszkańców m.in. ul. Rodziny Nalazków czy Płk. Dąbka na klientelę sklepów z alkoholem. Skarga mieszkańców, wywiad policyjny to prosta droga do utraty koncesji – dodaje prezydent Wilk. Twierdzi jednocześnie, że obecnie trwa kilka takich spraw, które dotyczą ewentualnego odebrania pozwolenia na sprzedaż alkoholu.
Prezydent dodaje, że był też plan radnych, by mierzyć odległość między punktami, w których można zaopatrzyć się w alkohol. Minimum 100 metrów od jednego do drugiego – taki miałby być limit.
- To nie ma sensu, bo na Starym Mieście takie punkty są jeden przy drugim, i w większości nie problemu z utrzymaniem porządku w pobliżu lokalu – tłumaczy Jerzy Wilk.
Rocznie do miejskiej kasy wpływa 1,5 mln zł z tytułu opłat za koncesję na sprzedaż alkoholu. Pieniądze te są przeznaczane na programy związane z... przeciwdziałaniem alkoholizmowi. Dzięki nim m.in. dzieci z rodzin uboższych otrzymują dofinansowanie letniego wypoczynku.
A