W Kaliningradzie uroczyście otwarto cmentarz - pomnik, na którym pochowano ofiary wojny, w większości mieszkańców Königsbergu.
Dopiero teraz, 58 lat po zakończeniu działań wojennych i po rozpadzie Związku Radzieckiego, udało się stworzyć cmentarz, na którym znaleźli miejsce swojego ostatniego spoczynku zwykli ludzie, których dosięgły bezlitośnie działania wojenne. Na cmentarzu, znajdującym się na końcu ulicy Dymitra Dońskiego (przy tej ulicy usytuowany jest gmach administracji obwodowej i siedziba gubernatora) złożono do grobów szczątki prawie 5 tys. Niemców - cywilnych obywateli miasta. Zginęli oni pod koniec lata 1944 (wcześniej, wiosną tego roku podjęta została decyzja o przekształceniu miasta w twierdzę), kiedy to alianckie lotnictwo przeleciało z powodzeniem nad Niemcami i dokonało dywanowych nalotów na stolicę Prus Wschodnich. W czasie tych bombardowań wiele budynków w mieście uległo całkowitemu zniszczeniu. Ucierpiała przede wszystkich starówka i zamek królewski, w którego salach wcześniej przechowywano słynna Bursztynową Komnatę. Na ruinach zamku, po jego całkowitym zniszczeniu w latach 60., usiłowano zbudować tzw. Dom Rad. Jego mało atrakcyjna sylwetka góruje dziś nad centrum miasta i jest wątpliwej jakości pamiątką po władzy radzieckiej.
Na kaliningradzkim cmentarzu ofiar wojny znajdują się również kwatery przeszło 3 tys. niemieckich żołnierzy Wermahtu, którzy zginęli podczas obrony miasta w trakcie zaciekłego szturmu sił Armii Czerwonej. Nad grobami góruje duży krzyż katolicki.
W uroczystości poświęcenia cmentarza - pomnika wzięła udział liczna delegacja z Niemiec. Do Królewca przybyli też krewni tych, którzy zginęli podczas nalotów. Nie zabrakło rosyjskich weteranów Wojny Ojczyźnianej.
Tradycyjnie w trakcie uroczystości upamiętniających ostatnią wojnę przybyłe delegacje udały się pod najważniejszy radziecki memoriał stolicy obwodu kaliningradzkiego, jakim jest Pomnik 1200 Gwardzistów poległych w trakcie szturmu na niemieckie miasto-twierdzę.
Jak zauważyli dziennikarze, niemiecka delegacja - nie doczekawszy się zapowiedzianego przyjazdu gubernatora obwodu Wladimira Jegorowa – wzięła udział w uroczystościach pod tym pomnikiem. W trakcie składania kwiatów na moment zgasł płomień gazowego symbolicznego Wiecznego Ognia, co zauważyli i zanotowali dziennikarze.
Na kaliningradzkim cmentarzu ofiar wojny znajdują się również kwatery przeszło 3 tys. niemieckich żołnierzy Wermahtu, którzy zginęli podczas obrony miasta w trakcie zaciekłego szturmu sił Armii Czerwonej. Nad grobami góruje duży krzyż katolicki.
W uroczystości poświęcenia cmentarza - pomnika wzięła udział liczna delegacja z Niemiec. Do Królewca przybyli też krewni tych, którzy zginęli podczas nalotów. Nie zabrakło rosyjskich weteranów Wojny Ojczyźnianej.
Tradycyjnie w trakcie uroczystości upamiętniających ostatnią wojnę przybyłe delegacje udały się pod najważniejszy radziecki memoriał stolicy obwodu kaliningradzkiego, jakim jest Pomnik 1200 Gwardzistów poległych w trakcie szturmu na niemieckie miasto-twierdzę.
Jak zauważyli dziennikarze, niemiecka delegacja - nie doczekawszy się zapowiedzianego przyjazdu gubernatora obwodu Wladimira Jegorowa – wzięła udział w uroczystościach pod tym pomnikiem. W trakcie składania kwiatów na moment zgasł płomień gazowego symbolicznego Wiecznego Ognia, co zauważyli i zanotowali dziennikarze.
MUR