Poza osobami pozbawionymi praw publicznych i praw wyborczych oraz ubezwłasnowolnionych prawomocnym orzeczeniem sądowym, nie brak też takich, które na wybory po prostu się nie wybierają. Po decyzji władz PiS o wykluczeniu dwóch znanych posłanek z tej partii nie milkną głosy na forach, że wraz z kobietami, które organizowały kampanię wyborczą Jarosława Kaczyńskiego, wiele osób rezygnuje z udziału w najbliższych wyborach. Na wybory jednak iść warto…
Według ordynacji wyborczej, w najbliższych wyborach samorządowych nie mogą głosować osoby: pozbawione praw publicznych prawomocnym orzeczeniem sądowym – tzn. skazane na najcięższe przestępstwa, wobec których sądy stosują jako dodatkowy środek karny pozbawienie praw publicznych, w tym pozbawienie biernego i czynnego prawa wyborczego; pozbawione praw wyborczych orzeczeniem Trybunału Stanu oraz ubezwłasnowolnione prawomocnym orzeczeniem sądowym.
Ograniczoną możliwość głosowania mają też obywatele Unii, którzy nie mają obywatelstwa polskiego, ale na stałe mieszkają w Polsce. Mogą oni wybierać, ale wyłącznie radnych gmin i wójtów (albo burmistrzów, prezydentów miast). Nie mogą jednak głosować w wyborach do rad powiatów i sejmików wojewódzkich, dlatego w lokalach nie otrzymają potrzebnych do tego kart.
Pozostali obywatele, którzy ukończyli 18 rok życia, głosować mogą. Dlaczego nie chcą z tego prawa skorzystać? Przyczyn jest wiele. Marazm, wyrażany szczególnie przez młodych ludzi brak chęci i wiary, że ich głos może coś zmienić, brak zainteresowania sprawami miasta, gminy i ogólnie mówiąc, „małych ojczyzn”.
Często też wymieniany jest w rozmowach towarzyskich i na forach internetowych: brak wiedzy na temat kandydatów, brak sympatii do nich lub uwagi dotyczące kompetencji, a niekiedy ich braku.
Rezygnacja z udziału w wyborach nie jest jednak rozwiązaniem. Władze miast i wsi trzeba wybrać. W dodatku sprawa dotyczy władz nam najbliższych, pracujących nie tam, daleko, w Warszawie, ale tu, na miejscu. Wybierajmy zatem mądrze. Korzystajmy z naszych praw. Jeśli nie podobają nam się dotychczasowe władze, dajmy szansę innym. Do wyboru mamy kobiety i mężczyzn; osoby młode, w wieku dojrzałym i starsze, mające firmy i pracujące w sektorze publicznym, związane z partiami politycznymi i działaczy społecznych. Zatem głosujmy.
A tak swoją drogą, ciekawe czy doczekamy kiedyś w Elblągu prezydenta – kobiety?
Ograniczoną możliwość głosowania mają też obywatele Unii, którzy nie mają obywatelstwa polskiego, ale na stałe mieszkają w Polsce. Mogą oni wybierać, ale wyłącznie radnych gmin i wójtów (albo burmistrzów, prezydentów miast). Nie mogą jednak głosować w wyborach do rad powiatów i sejmików wojewódzkich, dlatego w lokalach nie otrzymają potrzebnych do tego kart.
Pozostali obywatele, którzy ukończyli 18 rok życia, głosować mogą. Dlaczego nie chcą z tego prawa skorzystać? Przyczyn jest wiele. Marazm, wyrażany szczególnie przez młodych ludzi brak chęci i wiary, że ich głos może coś zmienić, brak zainteresowania sprawami miasta, gminy i ogólnie mówiąc, „małych ojczyzn”.
Często też wymieniany jest w rozmowach towarzyskich i na forach internetowych: brak wiedzy na temat kandydatów, brak sympatii do nich lub uwagi dotyczące kompetencji, a niekiedy ich braku.
Rezygnacja z udziału w wyborach nie jest jednak rozwiązaniem. Władze miast i wsi trzeba wybrać. W dodatku sprawa dotyczy władz nam najbliższych, pracujących nie tam, daleko, w Warszawie, ale tu, na miejscu. Wybierajmy zatem mądrze. Korzystajmy z naszych praw. Jeśli nie podobają nam się dotychczasowe władze, dajmy szansę innym. Do wyboru mamy kobiety i mężczyzn; osoby młode, w wieku dojrzałym i starsze, mające firmy i pracujące w sektorze publicznym, związane z partiami politycznymi i działaczy społecznych. Zatem głosujmy.
A tak swoją drogą, ciekawe czy doczekamy kiedyś w Elblągu prezydenta – kobiety?
mk