Najmłodszy ma 16 lat, najstarszy - 76. Niezależnie od wieku wszyscy członkowie Aeroklubu Elbląskiego chodzą z głową w chmurach. Bo latanie jest jak narkotyk, po prostu wciąga. Zobacz zdjęcia z sobotniego (11 lipca) festynu lotniczego.
Elbląski aeroklub liczy 104 członków, są to piloci samolotów, szybowców, motolotniarze, paralotniarze i skoczkowie. Co roku szkoli się tutaj kilkunastu nowych adeptów w sekcji szybowcowej oraz pilotów z Warmii i Mazur oraz Pomorza.
- Dla większości z nas to po prostu pasja, ale można też rozwijać się zawodowo. Zacząć od szybowców, potem samolotów, zdobywać kolejne szczeble wtajemniczenia, aż do licencji zawodowego pilota – tłumaczy Maciej Leśniewski z Aeroklubu Elbląskiego. - Można zacząć w naszym aeroklubie, a skończyć za sterami Boeinga. Ja miałem przyjemność ostatnio lecieć z naszym kolegą, który jest pilotem linii pasażerskich.
Samolotami elbląskiego aeroklubu zajmuje się trzech mechaników. Coraz częściej w hangarach pojawiają się prywatne samoloty. I chociaż elbląscy piloci są zadowoleni ze swojego 80-hektarowego lotniska, to czasami w sferze marzeń wymieniają profesjonalną stację paliw, nowe hangary, pasy startowe, urządzenia do nawigacji.
O swojej pasji członkowie aeroklubu opowiadali mieszkańcom Elbląga podczas sobotniego (11 lipca) festynu lotniczego. Największym zainteresowaniem cieszyły się loty nad miastem.
- Ludzie bardzo różnie reagują, niektórzy się boją, niektórym bardzo się podoba. Od euforii wręcz do paniki. Dla uspokojenia mówię, że to także mój pierwszy lot – żartuje
Grzegorz Mańka, członek zarządu Aeroklubu Elbląskiego, który lata już 29 lat. – Tak naprawdę niebezpieczne sytuacje w lotnictwie zdarzają się bardzo rzadko. Trzeba do tego podchodzić z pokorą, ja staram się robić tak całe życie i nigdy nie miałem problemów.
Zainteresowanych lataniem odsyłamy do strony internetowej www.aeroklubelblaski.pl.
- Dla większości z nas to po prostu pasja, ale można też rozwijać się zawodowo. Zacząć od szybowców, potem samolotów, zdobywać kolejne szczeble wtajemniczenia, aż do licencji zawodowego pilota – tłumaczy Maciej Leśniewski z Aeroklubu Elbląskiego. - Można zacząć w naszym aeroklubie, a skończyć za sterami Boeinga. Ja miałem przyjemność ostatnio lecieć z naszym kolegą, który jest pilotem linii pasażerskich.
Samolotami elbląskiego aeroklubu zajmuje się trzech mechaników. Coraz częściej w hangarach pojawiają się prywatne samoloty. I chociaż elbląscy piloci są zadowoleni ze swojego 80-hektarowego lotniska, to czasami w sferze marzeń wymieniają profesjonalną stację paliw, nowe hangary, pasy startowe, urządzenia do nawigacji.
O swojej pasji członkowie aeroklubu opowiadali mieszkańcom Elbląga podczas sobotniego (11 lipca) festynu lotniczego. Największym zainteresowaniem cieszyły się loty nad miastem.
- Ludzie bardzo różnie reagują, niektórzy się boją, niektórym bardzo się podoba. Od euforii wręcz do paniki. Dla uspokojenia mówię, że to także mój pierwszy lot – żartuje
Grzegorz Mańka, członek zarządu Aeroklubu Elbląskiego, który lata już 29 lat. – Tak naprawdę niebezpieczne sytuacje w lotnictwie zdarzają się bardzo rzadko. Trzeba do tego podchodzić z pokorą, ja staram się robić tak całe życie i nigdy nie miałem problemów.
Zainteresowanych lataniem odsyłamy do strony internetowej www.aeroklubelblaski.pl.
kojot