Powstał "Wieloletni program gospodarowania gminnymi mieszkaniami". Ten może najważniejszy w tej kadencji samorządu dokument dotyczący mieszkańców prawdopodobnie nie trafi jednak pod ocenę radnych.
Program przez ponad rok przygotowywała komisja, którą kierowała wiceprezydent Elbląga, Czesława Piotrowska. Znalazła się w nim diagnoza stanu zasobów lokalowych, jakie posiada lub posiadało do niedawna miasto (tj. mieszkania wspólnot – przyp. aut.) i propozycje zmian, jakie powinny nastąpić w najbliższych latach.
Według autorów dokumentu, potrzebne są zmiany w zarządzaniu sprawami mieszkaniowymi oraz w ich finansowaniu. Należy znaleźć pieniądze na budowę nowych lokali socjalnych, których brakuje i w najbliższym czasie brakować będzie około tysiąca oraz na remonty (tu program wskazuje na potrzebę racjonalnego wykorzystania pieniędzy z czynszów, kredytów i sprzedaży części mieszkań komunalnych – przyp. aut.).
"Wieloletni program..." mówi także o potrzebie opracowania zasad polityki czynszowej, remontowej, programu sprzedaży oraz wymiany mieszkań, by w ten sposób pozyskać lokale o niższym standardzie, które będą mogły otrzymać osoby o niskich dochodach.
Ważne miejsce zajmuje sprawa dalszej restrukturyzacji zarządzania gminnymi i należącymi już do wspólnot budynkami.
W opinii komisji, Zarząd Budynków Komunalnych oprócz reprezentowania samorządu na zebraniach wspólnot jest także zarządcą i administratorem gminnych lokali, i stawia to go "na pozycji uprzywilejowanej i nie zawsze obiektywnej w stosunku do innych zarządców i administratorów. Tak skonstruowana struktura organizacyjna - czytamy - stwarza możliwości prowadzenia uznaniowej gospodarki finansowej przez ZBK i nieterminowego przekazywania środków. Uniemożliwia to prawidłowe funkcjonowanie wspólnot mieszkaniowych (...) [i] nie pozwala na administrowanie zasobem zgodnie z zawartymi umowami".
"Jedynym i właściwym" rozwiązaniem jest - w ocenie komisji - "skupienie kompetencji władczych [zarządczych – przyp. aut.] w stosunku do administratorów i zarządców w jednym miejscu".
Dziś funkcje właścicielskie realizowane są przez Zarząd Miejski, wydział spraw mieszkaniowych, ZBK i wydział mienia komunalnego. "Powoduje to - pisze komisja - przy załatwianiu jednej sprawy angażowanie pracowników różnych jednostek i rozproszenie odpowiedzialności za wykonywane zadania".
Autorzy programu proponują, by wszystkie sprawy przejął albo ZBK, albo wydział spraw mieszkaniowych, ze wskazaniem na to drugie rozwiązanie, który przyniesie zmniejszenie zatrudnienia w sumie o 19 osób. Sprawy finansowe w tym wariancie przejąłby wydział finansowo - budżetowy Urzędu Miejskiego.
W dokumencie, który jest właściwie biblią elbląskich spraw mieszkaniowych, sporo jest propozycji, które mogą wzbudzić protesty np. likwidacja ZBK czy pomysł, by wypowiadać umowy najmu, jeśli lokator mieszkania w budynku, który w całości przeznaczony jest do prywatyzacji nie zgodzi się na jego wykupienie. Program definiuje jednak problemy systemu mieszkań komunalnych, który - co pokazała sprawa długu ZBK-u, przechodzi w Elblągu kryzys i pokazuje możliwe ich rozwiązania.
Decyzją Zarządu Miejskiego, która była zaskoczeniem dla części członków "komisji mieszkaniowej", obszerny dokument nie zostanie jednak prawdopodobnie przyjęty przez Radę Miejską.
Z szefową komisji - członkiem Zarządu Miejskiego, Czesławą Piotrowską, nie udało nam się skontaktować. Rzecznik Urzędu Miejskiego, Artur Zieliński, po prawie dwóch tygodniach oczekiwania na odpowiedź powiedział tylko, że program nie zostanie zatwierdzony za obecnej kadencji Rady, bo zdaniem prezydenta i Zarządu brakuje w nim "kilku elementów". Jakich? - Rzecznik nie wiedział.
W komisji, która przygotowała program pracował także Jerzy Wilk, szef klubu radnych AWS i przewodniczący komisji rewizyjnej Rady Miejskiej, która kontrolowała ZBK:
- Zarząd, a następnie Rada Miejska zatwierdziły do realizacji cząstki opracowanego przez komisję programu - m.in. przekazano uprawnienia w zakresie kształtowania czynszów Zarządowi. To jednak, że nie został przyjęty cały, spójny program, którego zapisy powinien realizować Zarząd, sprawia, że może on w części spraw poczynać sobie dość samowolnie. Bo cóż po podwyżkach czynszów, jeśli nie zostaną one przeznaczone na remonty? Przyjęcie programu usprawniłoby zarządzanie komunalnymi lokalami i przyniosło oszczędności m.in. jeśli chodzi o ZBK. Czas nagli, bo rośnie dług i potrzeba zmian. Jeśli od początku zabierze się do tego nowa rada, wspólnoty mieszkaniowe i zarządcy mogą znaleźć się w poważnych kłopotach.
Dwie komisje radnych: rewizyjna i finansowa uznały na swoich posiedzeniach, że dokument powinien być przedstawiony radnym na ostatniej przed wyborami, wrześniowej sesji.
Czy program trafi jednak na sesję Rady Miejskiej przed wyborami? - na razie nie wiadomo.
Zobacz także: "Likwidacja ZBK - nie teraz"
Według autorów dokumentu, potrzebne są zmiany w zarządzaniu sprawami mieszkaniowymi oraz w ich finansowaniu. Należy znaleźć pieniądze na budowę nowych lokali socjalnych, których brakuje i w najbliższym czasie brakować będzie około tysiąca oraz na remonty (tu program wskazuje na potrzebę racjonalnego wykorzystania pieniędzy z czynszów, kredytów i sprzedaży części mieszkań komunalnych – przyp. aut.).
"Wieloletni program..." mówi także o potrzebie opracowania zasad polityki czynszowej, remontowej, programu sprzedaży oraz wymiany mieszkań, by w ten sposób pozyskać lokale o niższym standardzie, które będą mogły otrzymać osoby o niskich dochodach.
Ważne miejsce zajmuje sprawa dalszej restrukturyzacji zarządzania gminnymi i należącymi już do wspólnot budynkami.
W opinii komisji, Zarząd Budynków Komunalnych oprócz reprezentowania samorządu na zebraniach wspólnot jest także zarządcą i administratorem gminnych lokali, i stawia to go "na pozycji uprzywilejowanej i nie zawsze obiektywnej w stosunku do innych zarządców i administratorów. Tak skonstruowana struktura organizacyjna - czytamy - stwarza możliwości prowadzenia uznaniowej gospodarki finansowej przez ZBK i nieterminowego przekazywania środków. Uniemożliwia to prawidłowe funkcjonowanie wspólnot mieszkaniowych (...) [i] nie pozwala na administrowanie zasobem zgodnie z zawartymi umowami".
"Jedynym i właściwym" rozwiązaniem jest - w ocenie komisji - "skupienie kompetencji władczych [zarządczych – przyp. aut.] w stosunku do administratorów i zarządców w jednym miejscu".
Dziś funkcje właścicielskie realizowane są przez Zarząd Miejski, wydział spraw mieszkaniowych, ZBK i wydział mienia komunalnego. "Powoduje to - pisze komisja - przy załatwianiu jednej sprawy angażowanie pracowników różnych jednostek i rozproszenie odpowiedzialności za wykonywane zadania".
Autorzy programu proponują, by wszystkie sprawy przejął albo ZBK, albo wydział spraw mieszkaniowych, ze wskazaniem na to drugie rozwiązanie, który przyniesie zmniejszenie zatrudnienia w sumie o 19 osób. Sprawy finansowe w tym wariancie przejąłby wydział finansowo - budżetowy Urzędu Miejskiego.
W dokumencie, który jest właściwie biblią elbląskich spraw mieszkaniowych, sporo jest propozycji, które mogą wzbudzić protesty np. likwidacja ZBK czy pomysł, by wypowiadać umowy najmu, jeśli lokator mieszkania w budynku, który w całości przeznaczony jest do prywatyzacji nie zgodzi się na jego wykupienie. Program definiuje jednak problemy systemu mieszkań komunalnych, który - co pokazała sprawa długu ZBK-u, przechodzi w Elblągu kryzys i pokazuje możliwe ich rozwiązania.
Decyzją Zarządu Miejskiego, która była zaskoczeniem dla części członków "komisji mieszkaniowej", obszerny dokument nie zostanie jednak prawdopodobnie przyjęty przez Radę Miejską.
Z szefową komisji - członkiem Zarządu Miejskiego, Czesławą Piotrowską, nie udało nam się skontaktować. Rzecznik Urzędu Miejskiego, Artur Zieliński, po prawie dwóch tygodniach oczekiwania na odpowiedź powiedział tylko, że program nie zostanie zatwierdzony za obecnej kadencji Rady, bo zdaniem prezydenta i Zarządu brakuje w nim "kilku elementów". Jakich? - Rzecznik nie wiedział.
W komisji, która przygotowała program pracował także Jerzy Wilk, szef klubu radnych AWS i przewodniczący komisji rewizyjnej Rady Miejskiej, która kontrolowała ZBK:
- Zarząd, a następnie Rada Miejska zatwierdziły do realizacji cząstki opracowanego przez komisję programu - m.in. przekazano uprawnienia w zakresie kształtowania czynszów Zarządowi. To jednak, że nie został przyjęty cały, spójny program, którego zapisy powinien realizować Zarząd, sprawia, że może on w części spraw poczynać sobie dość samowolnie. Bo cóż po podwyżkach czynszów, jeśli nie zostaną one przeznaczone na remonty? Przyjęcie programu usprawniłoby zarządzanie komunalnymi lokalami i przyniosło oszczędności m.in. jeśli chodzi o ZBK. Czas nagli, bo rośnie dług i potrzeba zmian. Jeśli od początku zabierze się do tego nowa rada, wspólnoty mieszkaniowe i zarządcy mogą znaleźć się w poważnych kłopotach.
Dwie komisje radnych: rewizyjna i finansowa uznały na swoich posiedzeniach, że dokument powinien być przedstawiony radnym na ostatniej przed wyborami, wrześniowej sesji.
Czy program trafi jednak na sesję Rady Miejskiej przed wyborami? - na razie nie wiadomo.
Zobacz także: "Likwidacja ZBK - nie teraz"
AJ