UWAGA!

M. Borzęcki: Rozdajemy stypendia…

 Elbląg, Mirosław Borzęcki
Mirosław Borzęcki

Rozmowa z Mirosławem Borzęckim, przewodniczącym komisji stypendialnej "Szansa", elbląskim radnym.

Joanna Ułanowska-Horn: Która to już edycja konkursu?
     Mirosław Borzęcki: To jest już trzecia edycja. Dwie pierwsze były w roku 2001, ta będzie trwała do końca czerwca.
     
     J.U.: Skąd państwo biorą pieniądze na stypendia?
     M.B.: Z bardzo wielu źródeł. Przede wszystkim są to wpłaty samorządu, szczególnie ze środków za koncesje na sprzedaż wyrobów alkoholowych, są to datki indywidualnych osób, przedsiębiorców, osób związanych z Elblągiem. Inne źródło, coraz bardziej znaczące, to odsetki z Funduszu Żelaznego. Fundusz znajduje się na nienaruszalnym koncie, pieniądze mają tworzyć nowe środki, a korzystać można jedynie z odsetek. W tym roku dysponujemy kwotą 90 tysięcy zł.
     
     J.U.: Ilu uczniów i studentów otrzyma w tym semestrze stypendia?
     M.B.: Na ten semestr przyznaliśmy 64 stypendia. Początkowo było to 60 osób, jednakże mogliśmy dokonać korekt i wręczyć jeszcze kilku innym.
     
     J.U.: Jak wysokie są to stypendia?
     M.B.: Dla studentów wynoszą one 200 zł miesięcznie, dla licealistów 130 zł, a gimnazjaliści otrzymają miesięcznie po 80 zł.
     
     J.U.: Czy 64 stypendia to jest dużo czy mało, biorąc pod uwagę chociażby tych, którzy starają się o stypendia?
     M.B.: Ubiegały się o nie 374 osoby. Myślę, że to jest na pewno za mało w stosunku do potrzeb. Na pewno ilość osób, którym należałoby pomóc, jest znacznie większa.
     
     J.U.: Czy zdarzają się tacy, którzy by chcieli uzyskać stypendium, a nie do końca na nie zasługują?
     M.B.: Sytuacja materialna jest podstawowym kryterium. Komisja nie stwierdziła jakiegoś drastycznego złamania zasady uczciwości. Czasem być może członkowie komisji analizując wnioski mają wątpliwości, czy np. złożona informacja o dochodach rodziny jest prawdziwa. Zakładamy jednak uczciwość wnioskodawców.
     
     J.U.: Czy wpływają do państwa wnioski, które w jakimś stopniu państwa dziwią i trudno im dać wiarę?
     M.B.: Wpływają. Czasami kwoty, które wynikają z wyliczenia dochodu na osobę są tak niskie, że trzeba byłoby się zastanowić, czy są zgodne z prawdą. Jeżeli na osobę w rodzinie przypada 40 zł to jest to zastanawiające. Komisja wówczas stara się bardziej wnikliwie to sprawdzić. Bardzo indywidualnie traktujemy każdy wniosek.
     
     J.U.: Czy młodzież, która otrzymuje stypendia informuje państwa, na co wykorzystuje otrzymane pieniądze?
     M.B.: My mamy ze stypendystami kontakt, bardzo często wiemy więc dokładnie. Np. w tym roku wsparliśmy jednorazowym "zastrzykiem finansowym" ucznia szkoły muzycznej, który chciał kupić smyczek. A jedna z elblążanek wystąpiła o stypendium, które chciała przeznaczyć na lekcje śpiewu. Możemy powiedzieć, że pieniądze są dobrze wydatkowane.
     
     J.U.: Ale stypendyści nie muszą pokazywać rachunków...
     M.B.: Nie, nie...
     
     
     Rozmowy Studia El prezentowane są w każdy wtorek i piątek na antenie Telewizji Elbląskiej, wieczorem około 18.30
przyg. Joanna Ułanowska-Horn (Polskie Radio Olszty

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Rozdawanie nie swoich pieniędzy wg swoich kryteriów. Trzeba mieć sporo samozaparcia żeby wiedzieć czy jak ktoś ma 49 na głowę to już mu się nie należy. A poza tym po co pod szczytnym hasłem zastępować MOPS i ich 130 wywiadowców środowiskowych, którzy bez tej komisji też, by podzielili społeczne pieniądze. Czy trzeba się dowartościowywać za cudze pieniądze?
  • Pozdrowienia ze SSP NR 14 :-).
  • Zyga święta racja, święta racja.
  • Pan M. Borzęcki dzieląc nie swoje pieniądze, pcha się za wszelką cenę do róznych mediów, robiąc sobie darmową kampanię wyborczą. Na FORUM SPOŁECZNYM niczym pozytywnym się nie wykazał. Wręcz przeciwnie. Potwierdził, że jest duże grono "PICERÓW", zabiegających różnymi drogami o swoje interesy.
  • Wierze, że czytelnicy portelu też wychwycili cyniczny wyścig o popularność pomiedzy panami Jachimowiczem i Borzęckim - każdy z nich jest radnym, każdy reprezentuje głosy ze swojego okręgu i jak sądze każdy mysli o kolejnej kadencji. OK prowadzą działalność prospołeczną ale Panowie może mniej o Was jako dekretujących środki dla najbardziej potrzebujących i najzdolniejszych. Właśnie o tych najzdolniejszych mówić należy - promujcie ich i proszę nie mydlić Nam oczu Ustawą o Ochronie Danych Osobowych. Pozwalam sobie tak skomentować sprawę bo odniosłem wrażenie, że Borzęcki i Jachimowicz są podmiotem w procesie przyznawania tych środków i dlatego medialne zamieszanie krąży wokół nich. Moim zdaniem powinno być nieco inaczej...
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Ryszard Ochódzki(2002-04-16)
  • Ja sie barzdzo martwic o te stypendysty, bo jak te Borzęckie i Jachimowicze nie dostać kolejne pieniedze z budżet miasta i Pan Rynkowski nie dać kolejny czek, to co co one będą dzielić. A jak taki student zaczyna studia bo dostał stypendium, a potem nie dostanie to on przestanie studiować i miejsce na uczelni zwolni. Czy wtedy już mu wystarczy do pierwszgo.A jeżeli póżniej wystarczy to czemu teraz nie wystarcza. Jeżeli to nie jest umowa na całe studia i jeżeli on tego ani odrobić w Elblągu nie musi, ani oddać, to po co to miasto rozdaje pieniądz. A jak zabrakło dla inne młode zdolne, to one mają fizyczne do końca życia zostać.To ja se teraz tak chodze i myśle po co mydło do mydlenia oczu ma kosztować takii wielki pieniądz?
Reklama