We wrześniu około 200 żołnierzy, głównie 13 Elbląskiego Pułku Przeciwlotniczego oraz innych jednostek 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, poleci na pół roku do Kosowa. Będą tam kontrolować granice, dbać o bezpieczeństwo mieszkańców, a także pomagać lokalnym władzom. - Jesteśmy przygotowani i spakowani – mówi kpt. Jarosław Barciński, oficer prasowy XXIII Zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego KFOR. Pierwsza tura żołnierzy wsiądzie do samolotu w przyszłym tygodniu. Dziś (10 września) odbędzie się ich oficjalne pożegnanie.
Żołnierze 16 PDZ szykują się do udziału w misji w Kosowie.
- Wszystko jest gotowe do wylotu, jesteśmy spakowani – mówi kpt. Jarosław Barciński, oficer prasowy XXIII Zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego KFOR. – W przyszłym tygodniu poleci pierwsza tura, a pod koniec września druga. Sprzęt czeka na nas na miejscu, będziemy mieli dwa tygodnie na jego przejęcie, wprowadzenie w obowiązki, poznanie szczegółów misji. Lecimy tam na pół roku – kontynuuje kapitan Barciński. – Do naszych głównych zadań należy kontrolowanie granic, stwarzanie poczucia bezpieczeństwa mieszkańcom, pomoc lokalnym władzom, policji, celnikom.
Czy żołnierze nie obawiają się bariery językowej?
- Na miejscu zakontraktowany jest tłumacz, poza tym gładko idzie tak porozumiewanie się w języku angielskim czy niemieckim – zapewnia oficer prasowy.
Zdaniem kapitana Barcińskiego ludność miejscowa jest przyjaźnie nastawiona do „misjonarzy” w mundurach: - Jesteśmy tam mile widziani, bo ludzie wiedzą, że nasza obecność gwarantuje porządek.
Nasi żołnierze przez pół roku żywić się będą w bazie amerykańskiej. Oznacza to, że stołówka przypomina restaurację Mc Donalds.
- Codziennie są serwowane kurczaki, frytki, hamburgery, cheeseburgery, ale jest też chleb sprowadzany z Niemiec – wymienia kpt. Jarosław Barciński.
Tak żywić się będzie m.in. st. szer. Daniel Wrzeszcz. To jego pierwsza misja zagraniczna.
- W wojskach lądowych służę od 8 lat – mówi. – Do Kosowa jadę jako kierowca.
Czego życzyć żołnierzom przed misją?
- Spokoju – twierdzą.
- Wszystko jest gotowe do wylotu, jesteśmy spakowani – mówi kpt. Jarosław Barciński, oficer prasowy XXIII Zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego KFOR. – W przyszłym tygodniu poleci pierwsza tura, a pod koniec września druga. Sprzęt czeka na nas na miejscu, będziemy mieli dwa tygodnie na jego przejęcie, wprowadzenie w obowiązki, poznanie szczegółów misji. Lecimy tam na pół roku – kontynuuje kapitan Barciński. – Do naszych głównych zadań należy kontrolowanie granic, stwarzanie poczucia bezpieczeństwa mieszkańcom, pomoc lokalnym władzom, policji, celnikom.
Czy żołnierze nie obawiają się bariery językowej?
- Na miejscu zakontraktowany jest tłumacz, poza tym gładko idzie tak porozumiewanie się w języku angielskim czy niemieckim – zapewnia oficer prasowy.
Zdaniem kapitana Barcińskiego ludność miejscowa jest przyjaźnie nastawiona do „misjonarzy” w mundurach: - Jesteśmy tam mile widziani, bo ludzie wiedzą, że nasza obecność gwarantuje porządek.
Nasi żołnierze przez pół roku żywić się będą w bazie amerykańskiej. Oznacza to, że stołówka przypomina restaurację Mc Donalds.
- Codziennie są serwowane kurczaki, frytki, hamburgery, cheeseburgery, ale jest też chleb sprowadzany z Niemiec – wymienia kpt. Jarosław Barciński.
Tak żywić się będzie m.in. st. szer. Daniel Wrzeszcz. To jego pierwsza misja zagraniczna.
- W wojskach lądowych służę od 8 lat – mówi. – Do Kosowa jadę jako kierowca.
Czego życzyć żołnierzom przed misją?
- Spokoju – twierdzą.
A