Ustabilizowanie finansów publicznych i doprowadzenie do szybkiego zakończenia inwestycji, które w tej chwili są realizowane. O inwestycjach będziemy rozmawiać wspólnie z mieszkańcami po wyprowadzeniu miasta na prostą – to deklaruj Janusz Nowak, kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej na prezydenta Elbląga.
Jak na kampanie wyborczą to deklaracja bardzo ostrożna, może mało porywająca, ale miasta na nic więcej obecnie nie stać.
– Miasto rozkopane, wiele inwestycji ciągnących się w nieskończoność, bez konkretnego terminu zakończenia ich realizacji – to jest to, co widać. Ale jest jeszcze druga sprawa, dużo poważniejsza od tej – to są finanse publiczne, finanse miasta. Budżet miasta od kilku lat był systematyczne zadłużany i na koniec tego roku zadłużenie sięgnie prawie granic możliwości – 60 procent budżetu, czyli ponad 300 milionów zł – twierdzi Janusz Nowak. – Jest to bardzo duża kwota. Na dzisiaj mamy dylemat nie tylko, jak zbilansować dochody bieżące z wydatkami, ale jak wypracować nadwyżkę, żeby uzyskać środki na dalsze inwestowanie w kolejnych latach. Elbląg nie ma żadnej zdolności kredytowej. Żeby dalej móc inwestować, musimy zacząć oszczędzać.
Oszczędzanie rzadko bywa hasłem wyborczym, bo zwykle są to obietnice. W swoim wczorajszym (28 maja) expose Janusz Nowak starał się przekonać potencjalnych wyborców szczerym postawieniem sprawy. Zaanonsował też kilka pomysłów.
– Oszczędzać możemy na wydatkach bieżących, ale możemy też powalczyć o to, żeby zyskać więcej dochodów bieżących. Mamy na to pomysł, przedstawimy go po rejestracji kandydata na prezydenta – obiecuje Nowak. – Przedstawimy pomysł nie tylko, jak oszczędzać, czyli ciąć wydatki bieżące, ale również na to, jak pozyskiwać zewnętrzne środki, aby wypracować nadwyżkę budżetową. Dlaczego cały czas mówię o tej nadwyżce? Dlatego, że na dzisiaj jest to jedyne źródło, z którego można sfinansować udział własny w projektach finansowanych przez Unię Europejską w następnej perspektywie budżetowej.
Nowak ma tez pomysł na przyśpieszenie obecnie trwających inwestycji. Mówi: – Dlaczego wykonawcy nie pracują szybciej? Dlatego, że nie maja pieniędzy. Trzeba to przerwać, trzeba siąść trójstronnie – wykonawca, inwestor i inżynier kontraktu – i zaproponować nowe warunki płacenia transzami mniejszymi, ale częściej, z zagwarantowaniem przez wykonawcę, że będzie większa ekipa i skończy te roboty w terminie, a być może nawet przed terminem. Oczywiście, lepiej jest płacić jak najpóźniej, ale efekty tego są takie, jak widzimy.
Zadeklarował też, że nie będzie cięcia wydatków na oświatę, która w budżecie miasta stanowi najwyższą pozycję. – My nie zakładamy drastycznych cięć w oświacie, my mamy pomysł na znalezienie środków zewnętrznych. To jest proces, który będzie trwał, ale jeśli uda nam się to zrealizować, miasto będzie mniej dokładało do subwencji oświatowej.
Janusz Nowak kilkakrotnie wymienił dwa czynniki, które każą powątpiewać w wiarygodność różnych obietnic wyborczych: zadłużenie miasta i krótki czas, jaki dzieli nas do kolejnych, planowych już wyborów.
– Co można zrobić przez ten niewiele ponad rok? Najważniejsze jest ustabilizowanie finansów publicznych i doprowadzenie do szybkiego zakończenia inwestycji, które w tej chwili są realizowane – podkreślał. – O wizji dalszego, dynamicznego rozwoju miasta będziemy mogli mówić dopiero w kampanii wyborczej w roku 2014. O ile prezydentowi, który zostanie wybrany, uda się ustabilizować finanse miasta. O inwestycjach będziemy rozmawiać wspólnie z mieszkańcami po wyprowadzeniu miasta na prostą.
– Miasto rozkopane, wiele inwestycji ciągnących się w nieskończoność, bez konkretnego terminu zakończenia ich realizacji – to jest to, co widać. Ale jest jeszcze druga sprawa, dużo poważniejsza od tej – to są finanse publiczne, finanse miasta. Budżet miasta od kilku lat był systematyczne zadłużany i na koniec tego roku zadłużenie sięgnie prawie granic możliwości – 60 procent budżetu, czyli ponad 300 milionów zł – twierdzi Janusz Nowak. – Jest to bardzo duża kwota. Na dzisiaj mamy dylemat nie tylko, jak zbilansować dochody bieżące z wydatkami, ale jak wypracować nadwyżkę, żeby uzyskać środki na dalsze inwestowanie w kolejnych latach. Elbląg nie ma żadnej zdolności kredytowej. Żeby dalej móc inwestować, musimy zacząć oszczędzać.
Oszczędzanie rzadko bywa hasłem wyborczym, bo zwykle są to obietnice. W swoim wczorajszym (28 maja) expose Janusz Nowak starał się przekonać potencjalnych wyborców szczerym postawieniem sprawy. Zaanonsował też kilka pomysłów.
– Oszczędzać możemy na wydatkach bieżących, ale możemy też powalczyć o to, żeby zyskać więcej dochodów bieżących. Mamy na to pomysł, przedstawimy go po rejestracji kandydata na prezydenta – obiecuje Nowak. – Przedstawimy pomysł nie tylko, jak oszczędzać, czyli ciąć wydatki bieżące, ale również na to, jak pozyskiwać zewnętrzne środki, aby wypracować nadwyżkę budżetową. Dlaczego cały czas mówię o tej nadwyżce? Dlatego, że na dzisiaj jest to jedyne źródło, z którego można sfinansować udział własny w projektach finansowanych przez Unię Europejską w następnej perspektywie budżetowej.
Nowak ma tez pomysł na przyśpieszenie obecnie trwających inwestycji. Mówi: – Dlaczego wykonawcy nie pracują szybciej? Dlatego, że nie maja pieniędzy. Trzeba to przerwać, trzeba siąść trójstronnie – wykonawca, inwestor i inżynier kontraktu – i zaproponować nowe warunki płacenia transzami mniejszymi, ale częściej, z zagwarantowaniem przez wykonawcę, że będzie większa ekipa i skończy te roboty w terminie, a być może nawet przed terminem. Oczywiście, lepiej jest płacić jak najpóźniej, ale efekty tego są takie, jak widzimy.
Zadeklarował też, że nie będzie cięcia wydatków na oświatę, która w budżecie miasta stanowi najwyższą pozycję. – My nie zakładamy drastycznych cięć w oświacie, my mamy pomysł na znalezienie środków zewnętrznych. To jest proces, który będzie trwał, ale jeśli uda nam się to zrealizować, miasto będzie mniej dokładało do subwencji oświatowej.
Janusz Nowak kilkakrotnie wymienił dwa czynniki, które każą powątpiewać w wiarygodność różnych obietnic wyborczych: zadłużenie miasta i krótki czas, jaki dzieli nas do kolejnych, planowych już wyborów.
– Co można zrobić przez ten niewiele ponad rok? Najważniejsze jest ustabilizowanie finansów publicznych i doprowadzenie do szybkiego zakończenia inwestycji, które w tej chwili są realizowane – podkreślał. – O wizji dalszego, dynamicznego rozwoju miasta będziemy mogli mówić dopiero w kampanii wyborczej w roku 2014. O ile prezydentowi, który zostanie wybrany, uda się ustabilizować finanse miasta. O inwestycjach będziemy rozmawiać wspólnie z mieszkańcami po wyprowadzeniu miasta na prostą.
Piotr Derlukiewicz