- Burzy zawsze trzeba się bać, należy mieć do niej respekt - mówi Grzegorz Pietrucha, synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Gdyni. Ostatnie tygodnie obfitowały w serie wyładowań, które swoją mocą i intensywnością, bardziej niż znaną nam burzę, przypominały raczej wielką, podniebną batalię.
Środa, 23. dzień sierpnia. Około godziny 19 nad naszym miastem pojawia się potężny wał burzowy. To właśnie on zwiastuje, że już za chwilę będą miały miejsce wydarzenia, które wzbudzą strach wśród mieszkańców. Silne wyładowania, połączone z intensywnymi opadami deszczu, zalane ulice - trudno było się nie wystraszyć.
- Tak, to była intensywna burza, ale nijak ma się do zjawisk obserwowanych dwa tygodnie wcześniej, w piątkowy wieczór 11 sierpnia - stwierdza Grzegorz Pietrucha, po czym wyjaśnia: - Nastąpiło zderzenie gorącego powietrza zwrotnikowego z południa z powietrzem polarno - morskim z zachodu. Linia zderzenia objęła cztery województwa, w tym zachodnią część warmińsko - mazurskiego wraz z powiatem elbląskim. Z jednej strony frontu masa powietrza o temperaturze 30 stopni, z drugiej 17. Wystarczy sobie wyobrazić, co stanie się, gdy ogromne ilości tak różniącego się powietrza, nagle się spotkają.
Efekty tego zderzenia widział chyba każdy. Niebo pokryte ciemnymi chmurami, które co chwilę rozświetlane było jaskrawą łuną światła. Ogromne ilości deszczu, jak również wiatr, który swoją siłą zniechęcał każdego, kto chciał wtedy przebywać poza domem.
- Obserwować mogliśmy wyładowania międzychmurowe to znaczy takie, które nie docierają do ziemi. Ich cechą jest właśnie rozświetlanie całego nieba. Wiatr rzeczywiście był bardzo silny. Stacja w Milejewie zanotowała prędkość 140 km/h. Podczas takich wyładowań istnieje spore prawdopodobieństwo wystąpienia trąby powietrznej. Na szczęście, tym razem obyło się bez niej.
Sytuacja zdaje się stawać coraz bardziej poważna. Tego typu zdarzenia mają miejsce częściej i są bardziej intensywne, co zauważają sami synoptycy i klimatolodzy. Czy zatem powinniśmy się bać?
- Burzy zawsze trzeba się bać, należy mieć do niej respekt. Oczywiście, najbezpieczniej jest być wówczas w budynku czy samochodzie. Rzetelne informacje pogodowe można znaleźć na stronie pogodynka.pl. Jesteśmy zobligowani umieszczać tam wszelkiego rodzaju wykresy, radary, obrazujące aktualną sytuację - zapewnia Grzegorz Pietrucha.
- Tak, to była intensywna burza, ale nijak ma się do zjawisk obserwowanych dwa tygodnie wcześniej, w piątkowy wieczór 11 sierpnia - stwierdza Grzegorz Pietrucha, po czym wyjaśnia: - Nastąpiło zderzenie gorącego powietrza zwrotnikowego z południa z powietrzem polarno - morskim z zachodu. Linia zderzenia objęła cztery województwa, w tym zachodnią część warmińsko - mazurskiego wraz z powiatem elbląskim. Z jednej strony frontu masa powietrza o temperaturze 30 stopni, z drugiej 17. Wystarczy sobie wyobrazić, co stanie się, gdy ogromne ilości tak różniącego się powietrza, nagle się spotkają.
Efekty tego zderzenia widział chyba każdy. Niebo pokryte ciemnymi chmurami, które co chwilę rozświetlane było jaskrawą łuną światła. Ogromne ilości deszczu, jak również wiatr, który swoją siłą zniechęcał każdego, kto chciał wtedy przebywać poza domem.
- Obserwować mogliśmy wyładowania międzychmurowe to znaczy takie, które nie docierają do ziemi. Ich cechą jest właśnie rozświetlanie całego nieba. Wiatr rzeczywiście był bardzo silny. Stacja w Milejewie zanotowała prędkość 140 km/h. Podczas takich wyładowań istnieje spore prawdopodobieństwo wystąpienia trąby powietrznej. Na szczęście, tym razem obyło się bez niej.
Sytuacja zdaje się stawać coraz bardziej poważna. Tego typu zdarzenia mają miejsce częściej i są bardziej intensywne, co zauważają sami synoptycy i klimatolodzy. Czy zatem powinniśmy się bać?
- Burzy zawsze trzeba się bać, należy mieć do niej respekt. Oczywiście, najbezpieczniej jest być wówczas w budynku czy samochodzie. Rzetelne informacje pogodowe można znaleźć na stronie pogodynka.pl. Jesteśmy zobligowani umieszczać tam wszelkiego rodzaju wykresy, radary, obrazujące aktualną sytuację - zapewnia Grzegorz Pietrucha.
Radosław Florkowski