Po jednej stronie kandydaci SLD Lewica Razem, po drugiej Elbląska Koalicja Obywatelska. Tematy? Przede wszystkim budżet miasta i pomysły na to, skąd, mówiąc najprościej, wziąć pieniądze na jego poprawę. Za nami pierwsza debata programowa związana ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi.
Jak poradzić sobie z taką sytuacją?
- Jeżeli to zadłużenie przejdzie na następny rok, a prawdopodobnie przejdzie, ten wskaźnik wzrośnie do 70 procent – mówił Janusz Nowak. - Co trzeba zrobić, żeby wyjść z zadłużenia? Trzeba je spłacić. Można to zrobić z nadwyżki.
Tylko jak tę nadwyżkę wyprodukować? Jak mówił Janusz Nowak, kluczowe jest tutaj pobudzenie przedsiębiorczości, dobry klimat dla inwestycji, czyli spore ulgi dla przedsiębiorców, ale i odpowiednia promocja miasta i jego terenów, bo takich gmin jak Elbląg jest w kraju wiele.
Z tym ostatnim punktem zgadzała się również Elbląska Koalicja Obywatelska. Jak tłumaczył Cezary Balbuza miasto musi postawić na niekonwencjonalną promocję i metody dotarcia do potencjalnych przedsiębiorców, którzy będą chcieli inwestować w Elblągu.
- Ulotki już nie wystarczą – mówił Balbuza.
I dodał, że miasto musi samo szukać potencjalnych inwestorów.
- Zarówno od prezydenta Słoniny, jak i Nowaczyka, a także od prezydenta Wilka słyszałem, że w urzędzie co tydzień zjawiają się inwestorzy. Tylko gdzie oni są? Nie potrafiliśmy ich zatrzymać? - mówił Balbuza. - Albo ich nieodpowiednio przyjmujemy, albo nie mamy dobrej oferty, chociaż w to drugie nie chce mi się wierzyć.
Jak mówili również kandydaci sporym rozczarowaniem jest sprzedaż mienia komunalnego – przychody z tego tytuły miały wynieść 27 mln złotych. Po pierwszym półroczu okazało się jednak, że w kasie miasta pojawiły się niecałe trzy miliony. Oba ugrupowania również zgodziły się w kwestii tego, że obecny prezydent miasta, Jerzy Wilk, powinien przedstawić projekt nowelizacji budżetu, choć jak podkreślił Piotr Opaczewski, będzie to duże wyzwanie dla każdego, kto zacznie po 16 listopada rządzić miastem.
Tymczasem, według niego, należy przyjrzeć się temu, na co wydają pieniądze poszczególne instytucje i szukać różnych oszczędności.
- Na przykład w przypadku Centrum Sportowo Biznesowego czy Elbląskiego Parku Technologicznego miasto musiało dołożyć 2 miliony złotych do funkcjonowania. Czy te instytucje nie mogą na siebie zarobić? - pytał Opaczewski. - Może trzeba by było przed dyrektorami zawrzeć dwuletnie kontrakty menadżerskie [to specyficzna forma zatrudnienia, jedną z jej cech jest fakt, że w razie wyrządzonych szkód zatrudniony odpowiada całym majątkiem, a nie trzykrotnością pensji, tak jak w przypadku pracownika etatowego – red.]?
Więcej o pomysłach kandydatów na to, jak odmienić rzeczywistość znajdziesz w naszym dziale Wybory Samorządowe.