UWAGA!

Nie wszystko co kolorowe jest ładne

 Elbląg, Gościem portEl Caffe był Roman Smoleński
Gościem portEl Caffe był Roman Smoleński (fot. WS)

Roman Smoleński jest rodowitym elblążaninem, absolwentem I Liceum Ogólnokształcącego, a także gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych, na kierunku wzornictwo przemysłowe. Po studiach pracował przez dłuższy czas w dawnych Zakładach Wielkiego Proletariatu, później w Spółce Furnel, a następnie w firmach prywatnych. Dwanaście lat temu został plastykiem miejskim, choć, jak się okazuje, to jedynie nazwa zwyczajowa. Dlaczego? Przeczytaj rozmowę z Romanem Smoleńskim, który był gościem portEl Caffe.

- Czym właściwie zajmuje się plastyk miejski?
       Roman Smoleński:
- Po pierwsze trzeba powiedzieć, że nie ma takiego stanowiska jak „plastyk miejski”. Jestem inspektorem ds. estetyki miasta w Departamencie Urbanistyki i Architektury i właśnie to stanowisko jest zwyczajowo określane jako „plastyk miejski”. Zajmuję się sprawami reklam i kolorystyk elewacji, a działam w oparciu o prawo budowlane. Jedną ze spraw jaką zajmowałem się ostatnio w ramach mojej pracy departamencie, była kolorystyka barierek, które biegną wzdłuż linii tramwajowych. Ubolewaliśmy nad tym, że są one żółte, co niezbyt dobrze wpisuje się w krajobraz miasta. Sprawdziliśmy przepisy i okazało się, że prawo dopuszcza dwa kolory – szary i żółty. Ten pierwszy jest bardziej praktyczny, nie rzuca się aż tak w oczy, jest spokojniejszy. Kiedy były instalowane pierwsze barierki podjęto decyzję, aby były w kolorze żółtym i tak już zostało. Po zainstalowaniu dużej ilości tych elementów małej architektury miasta w jego centralnych punktach, ostry kolor stał się elementem dominującym w krajobrazie miasta. Zmianę konsultowaliśmy z elbląskim kołem Polskiego Związku Niewidomych i okazuje się, że balustrady mogą być w stonowanym kolorze, wystarczą jaskrawe akcenty w miejscach newralgicznych. Po tych konsultacjach uzgodniliśmy, że balustrady, które powstaną na ul. Browarnej będą miały kolor szary.
      
       - A propos kolorystyki. Wiele w tej materii to rzecz gustu, jednemu bardziej podoba się kolor niebieski, innemu czerwony, a jeszcze innemu szary albo biały. Jak wypośrodkować to w taki sposób, żeby każda strona była zadowolona?
       - Prawo budowlane nie odnosi się do sprawy koloru, to domena architekta. Przepisy prawa określają jakie kompetencje powinny mieć osoby, które biorą udział w tworzeniu architektury. W praktyce jest tak, że staramy się koordynować działania architektów skali miasta. Na przykład architekt dostaje zlecenie na wykonanie nowej elewacji określonego budynku, a my mamy informacje, że obok za dwa miesiące powstanie inny albo że zatwierdzona jest do realizacji kolorystyka elewacji sąsiedniego budynku. Architekt może skorzystać z tych informacji, a my staramy się z nim współpracować, służyć mu radą. Z praktyki wiem jak trudno jest ocenić działanie koloru na budynku na podstawie kilku centymetrowej próbki w katalogu. Przykładem może być budynek elbląskiego sądu, gdzie rozpoczęto malowanie elewacji w kolorze różowym. Ja te osoby, które podjęły decyzję o wyborze koloru rozumiem, taki „wypadek przy pracy” może przydarzyć się każdemu. Inny przykład: na Zatorzu stoi sześć wieżowców i elewacja każdego z nich była realizowana osobno. Było tam przynajmniej trzech projektantów i o ile wiem przynajmniej trzech zarządców...
      
       - Co chyba utrudnia sprawę...
       - To prawda, to nieco utrudnia sprawę. Jednakże przy pierwszym budynku poprosiliśmy projektanta, żeby określił jedną ideę dla całego zespołu. Został opracowany projekt, było kilka wersji, ostatecznie stworzono jedną koncepcję i kiedy przychodził kolejny zarządca z planem pomalowania budynku, my mieliśmy gotowy, spójny projekt. Efekt jest taki, że po kilku latach, kiedy kolejno docieplano elewacje poszczególnych budynków, są one zrobione w pewnym porządku. One się mogą komuś podobać albo nie, ale widać tam ład.
      
       - Czyli jednym słowem chodzi o spójność, a nie o kolor?
       - Słowo „ładny” pochodzi od słowa „ład”. Jeśli coś jest uporządkowane to wtedy możemy powiedzieć, że jest to ładne.
      
       - Mamy w Elblągu co najmniej dwa budynki, gdzie ten przywołany ład został zachwiany przez krzykliwą reklamę. Jeden to ten, który znajduje się naprzeciwko Centrum Handlowego Ogrody, a drugi to budynek znany jako Świat Dziecka. Wiem, że w przypadku tego pierwszego prowadzone są rozmowy i różnorodne działania, które mają uporządkować tę reklamę, jak wygląda sprawa tego drugiego?
       - Sprawa wygląda w ten sposób, że na wstępie zorientowałem się, że w odróżnieniu do zespołu pawilonów przy Ogrodach, budynek posiada jednego właściciela. Nawiązałem kontakt z osobami, które administrują obiektem i zaproponowałem, że opracuję koncepcję rozmieszczenia reklam na tym obiekcie. Obejrzałem ten budynek, odszukałem dokumentację architektoniczną, dowiedziałem się, ile jest tam podmiotów i jakie są ich potrzeby. Plan został opracowany, wprowadzono pewne ramy i standardy, które sprawiają, że nie ma tego wyścigu powodującego bałagan, co jest korzystne dla wszystkich. Każdy najemca ma proporcjonalną możliwość zaznaczenia swojej obecności, a miasto zyskuje wizualnie. Więc zrobiłem ten plan i wszystko szło dobrze do momentu bezpośredniej rozmowy telefonicznej z właścicielem, który stwierdził, że nie jest zainteresowany proponowanym opracowaniem. Ta koncepcja istnieje i w momencie, kiedy właściciel wyrazi chęć, aby z tego skorzystać, my możemy ją udostępnić i współpracować przy realizacji.
      
       - Ani wspólnoty, ani spółdzielnie, ani prywatni właściciele budynków nie mają obowiązku uzgadniać kwestii estetycznych z Urzędem Miejskim, ale kiedyś wspomniał pan, że niektórzy chcą poddać opinii architektów dany pomysł. To częsta praktyka?

       - Spółdzielnie mieszkaniowe często współpracują z nami, ale w przypadku instalowania reklam, kiedy nasze wymagania wiążą się ze sprawami finansowymi współpraca napotyka na trudności. Ja to do pewnego stopnia rozumiem. Chciałbym jednak wspomnieć o innej sytuacji. Kilka dni temu miałem spotkanie w jednej z elbląskich spółdzielni mieszkaniowych w związku z malowaniem elewacji całego zespołu budynków. Trzy budynki w sąsiedztwie są już zrealizowane i pojawiła się propozycja, żeby kolejne pomalować inaczej. Pani prezes powiedziała jedną ważną rzecz, a mianowicie, że jej bardziej podoba się ta nowa kompozycja elewacji, ale budynki powinny zostać pomalowane tak samo, jak poprzednie. To kapitalny sposób myślenia, który powinien być powszechny w mieście, aby wprowadzać ład przestrzeni publicznej. Warto o tym rozmawiać z fachowcami i pozwolić im wpływać na decyzje, jak ma wyglądać krajobraz naszego miasta. Trzeba myśleć szerzej, nie upierać się, patrzeć tylko na swoje podwórko, bo poszczególne decyzje składają się na budowanie całościowego wizerunku przestrzeni publicznej Elbląga.
      
       - Nie tak dawno miałam okazję porozmawiać z duetem, Adą i Łukaszem Kotyńskimi, którzy lubią wyciągać ludzi z domu i oboje uważają, że przestrzeń publiczna powinna być przyjazna. Pan mówił mi chwilę przed naszą rozmową, że powinna to być nasza przestrzeń, oswojona. Jak to z tym wszystkim jest?

       - Ludzie lubią siedzieć w domu. Mają dobrze urządzone mieszkania, dobre telewizory, siedzą przy komputerze i jest im dobrze. Mam jednak nadzieję, że powoli zacznie im się tam nudzić i wyjdą na ulicę, a ta powinna być na to przygotowana. I myślę, że to jest to wielkie zadanie miasta, żeby ich z domu wyciągnąć i coś im zaproponować. W Elblągu budujemy strukturę komunikacyjną. Budujemy trzypasmowe drogi, torowiska tramwajowe, a myślę, że dobrze byłoby, gdybyśmy budowali w takim samym zakresie miejsca przyjazne dla ludzi, którzy mogliby przebywać razem. Jeżeli przestrzeń miejska będzie naprawdę dobra, to ludzie w domu nie usiedzą. Ludzie w domach są Kowalskimi i Malinowskimi, na ulicach i placach stają się elblążanami.
      
       - A propos propozycji. Przyznaję się, że solą w moim oku jest Plac Słowiański, który wygląda jak jeden wielki parking. A szkoda, bo być może mogłoby to być jedno z takich miejsc...

       - Zaprojektowano i zbudowano tutaj drogę i na tym koniec. Nie ma śladu myślenia o tym, że ta przestrzeń to historyczny plac. A place w mieście służą do tego, żeby mogli gromadzić się tam ludzie. Teraz to wygląda tak, że mamy polbruk, stary bruk wokół fontanny, mamy kiosk w krzykliwej kolorystyce, transformator, który stoi w dowolnym miejscu i parking, który w weekendy jest pusty. Kilka iglaczków i wzory karo z krawężników parkingu. Co myśmy zrobili z przestrzeni, która kiedyś była ważnym placem w mieście? A naprawdę jest tak, że jakość przestrzeni publicznej wpływa na jakość zachowań ludzi.
      
       - I tak na koniec. Czy ma Pan swój ulubiony budynek w Elblągu?

       - Wiele zabytkowych budynków robi na mnie wrażenie, ale mnie interesuje to, co się dzieje za moich czasów. Uważam, że budynek Światowida przy placu Jagiellończyka jest elementem krajobrazu miasta, który należałoby chronić. A mówię to dlatego, że widziałem dwa projekty przebudowy tego obiektu. Sądzę, że w Elblągu powstało mało współczesnych obiektów architektonicznych, które mają swój charakter. To jest dobry obiekt, Nie rzuca mnie na kolana, ale odnoszę się do niego z szacunkiem, między innymi dlatego, że wnętrze zostało zaprojektowane i wykonane z dużą starannością, z dobrych materiałów i, mimo upływu kilkudziesięciu lat, całkiem dobrze się trzyma. Więc budujmy nowe obiekty, ale zostawmy w spokoju te, które istnieją, niech się ładnie starzeją.
      
rozmawiała Marta Wiloch

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • W każdym mieście, w każdej gminie siedzi taki biurowiec i kombinuje co by tu jeszcze skiepścić Panowie? Czy widać efekty ich pracy tak lecz tylko w utrudnianiu i podrażaniu każdej inwestycji a koszmarki architektoniczne jak były tak są. Gdyby nagle zlikwidowano tych betonowych stołkarzy szybko zrobiłoby się i zgrabnie i ładnie a ich braku nikt by nie zauważył.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    10
    działkowiec-amator(2014-08-24)
  • gdyby tak się stało, to pierwszym do decydowania o estetyce miasta nie byłby fachowiec tylko działkowiec- amator.
  • Nie można właściciela budynku zmusić, by elewacje były estetyczne, by reklamy nie powodowały bólu oczu??? Można. Podróże po miastach i miasteczkach Polski pokazują, że bywają w nich gospodarze, którym na sercu leży ład przestrzenny. Tyle, że do tego trzeba odwagi, by ludzi przymusić do określonych zachowań. O czym zresztą mowa, jeśli obiekt należący do Miasta Elbląg, czyli basen miejski, jest nielegalnie przykryty reklamą wielkoformatową. Prawo stanowi, że reklamy takie mogą wisieć jedynie na budynkach remontowanych, a w naszym mieście wiszą, bo liczy się tylko kasa dla właścicieli. To nielegalne i Pan plastyk powinien się tym zająć, od tego jest.
  • Pan Roman jaki stonowany i wyrozumiały, a prywatnie. .. ech. .. .
  • W każdym bądź razie poważne stanowisko bo dzięki Panu Romanowi Elbląg ma być co raz piękniejszy.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    4
    1
    Agnieszka2021(2014-08-25)
  • zawalczmy o nowy stary Plac Słowiański, bez samochodów a z zielenią wokół fontanny służącą do wypoczynku i podziwiania przyrody.
  • Niech Pan plastyk lepiej zajmie się rekonstrukcją i renowacją naszych form przestrzennych z Biennale sprzed 50 laty, bo straszą swym wyglądem co niektóre, a raczej ich większość !!!!!
  • kedy pokaze co ma miedzy nogami KDKDK
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    1
    butyniusz(2014-08-26)
  • Ach gender
  • Elegancki, wytworny Starszy Pan, ma poczucie " smaku " , to widać już ze zdjęcia>
  • bez przesady z tym starszy pan to fajny czarujacy chłopak za jego projekty mebli Furnel zdobywał laury wystawy w Paryżu i wielu innych miastach Europy projekty na swiatowym poziomie
Reklama