Plastikowe butelki, opony, szmaty, kawałek muszli klozetowej, płyty styropianowe – tak wygląda dzikie wysypisko śmieci na przedmieściach Elbląga, przy ul. Fromborskiej, tuż za znakiem „koniec obszaru zabudowanego”. Działka należy do miasta... Sprawą zainteresowaliśmy Straż Miejską.
Przedmieścia Elbląga stają się wielkim wysypiskiem. Wystarczy pokonać kilkadziesiąt metrów od ulicy Fromborskiej, w okolicy Zajazdu, by natknąć się na sterty odpadów, które muszą być wyrzucane w tym miejscu od co najmniej kilku miesięcy. Wszędzie walają się plastikowe i szklane butelki, niektóre z nich dosłownie wiszą na drzewach... Kilkadziesiąt metrów dalej, przy ul. Witkiewicza, można natknąć się na kolejne wysypisko, w którym „królują” zużyte opony. Obie działki należą do... miasta. Oczywiście to nie znaczy, że śmieci wysypują miejskie służby, ale robią prawdopodobnie mieszkańcy, który są na bakier z ekologią.
- Zobowiążemy właściciela działek do uprzątnięcia terenu. Stale monitorujemy miasto, jeżeli znajdziemy zaśmiecony teren, dajemy właścicielowi około tygodnia czasu na uprzątnięcie. Tak też będzie w tym wypadku - powiedział nam Paweł Mazurek ze Straży Miejskiej.
Za tydzień sprawdzimy, czy śmieci znikną i do tematu z pewnością wrócimy. Pozostaje pytanie, co kieruje osobami, które wyrzucają odpady gdzie popadnie. Czy lubią mieszkać w brudnym mieście?
Sebastian Malicki