Elbląska prokuratura garnizonowa zakończyła śledztwo w sprawie przyczyn śmierci kapitana Krzysztofa G. Do tragedii doszło w sylwestrową noc podczas jednej z prywatek. Z ustaleń prokuratury wynika, że był to nieszczęśliwy wypadek.
46-letni kapitan Krzysztof G. i jego żona spędzali sylwestra na prywatce w mieszkaniu u swojego kolegi, również wojskowego. Około godz. 3 impreza miała się ku końcowi. Mężczyźni zaczęli się żegnać, obejmując i składając sobie życzenia. W pewnym momencie stracili równowagę i przewrócili się na przeszklone drzwi do pokoju. Duży odłamek potłuczonego szkła przebił Krzysztofowi G. łopatkę na wylot i utkwił w sercu. Mężczyzna zmarł na miejscu.
Prokuratorskie dochodzenie trwało trzy miesiące.
- Nic nie wskazuje na to, by mężczyzna zginął na skutek czyjegoś umyślnego działania - powiedział prokurator wojskowy w Elblągu podpułkownik Mirosław Związek. - Wszystkie zebrane dowody świadczą o tym, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Kapitan Krzysztof G. był oficerem 13 Pułku Przeciwlotniczego w Elblągu.
Prokuratorskie dochodzenie trwało trzy miesiące.
- Nic nie wskazuje na to, by mężczyzna zginął na skutek czyjegoś umyślnego działania - powiedział prokurator wojskowy w Elblągu podpułkownik Mirosław Związek. - Wszystkie zebrane dowody świadczą o tym, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Kapitan Krzysztof G. był oficerem 13 Pułku Przeciwlotniczego w Elblągu.
R