Zwycięstwo Witolda Wróblewskiego w wyborach prezydenckich nie jest dużą niespodzianką. Kampania po pierwszej turze została lepiej przeprowadzona przez zwycięzcę.
Zadecydowała stosunkowo duża ilość spotkań z wyborcami. Nawet jeżeli potencjalny głosujący nie uczestniczył w nich, o aktywności Witolda Wróblewskiego dowiadywał się z lokalnych mediów. Jego konkurent ograniczył się do wysłania mieszkańcom ogromnej gazety ze swoimi dokonaniami i kampanią negatywną.
Witold Wróblewski zdobył 17180 głosów - uzyskał poparcie 6719 elblążan więcej niż w pierwszej turze. Jego oponent Jerzy Wilk - odpowiednio 13925 głosów, co oznacza zwiększenie poparcia o 1358 głosów. W ubiegłorocznych wyborach w II turze – Jerzy Wilk uzyskał 17266 głosów. W wyborach oddano 31500 głosów ważnych (ok. 2200 głosów mniej niż w pierwszej turze). Oznacza to, iż nowy prezydent przejął prawie wszystkie głosy kandydatów, którzy odpadli w pierwszej turze. Należy jednak pamiętać, iż głosowanie w II turze cechuje się tym, że część wyborców głosuje „przeciw” jednemu z kandydatów zaznaczając krzyżyk przy jego oponencie.
Witolda Wróblewskiego czeka bardzo trudna kadencja. Zdominowana przez PiS Rada Miasta może mu skutecznie utrudnić rządzenie miastem. Do mniejszych złośliwości należy zaliczyć nieotrzymywanie przez nowego prezydenta absolutorium, do większych – „demolowanie” kolejnych budżetów miasta. Rozwiązaniem byłaby koalicja PiS – „prezydencki” KWW. Wtedy większa część programu PiS ma szansę na realizację. Należy też przypuszczać, że stanowiska wiceprezydentów przypadną osobom wskazanym przez Prawo i Sprawiedliwość. Oznacza to, że Witold Wróblewski może firmować porażki, a sukcesy będą wspólne – jego i największego klubu w radzie. Układ sił w radzie miasta powoduje, że prezydent to właśnie ją może winić za swoje niepowodzenia - "Ja chciałem dobrze, ale zła rada mi nie pozwoliła". Jednak w opinii mieszkańców to prezydent odpowiada za sukcesy i porażki. I dlatego zdominowana przez PiS rada może nie pozwalać konkurentowi politycznemu na wielki sukces, gdyż oznacza to jego zwycięstwo w następnych wyborach. Jeżeli współpraca nie będzie się układać, to należy spodziewać się wystąpienia jednego z radnych z klubu PiS i „wielkiej koalicji” PO – SLD - KWW Witolda Wróblewskiego i niezależnego radnego.
Kadencja 2014 – 2018 może być dla Elbląga stracona. Brak poparcia prezydenta w radzie miasta będzie skutkował ograniczeniem czynności Witolda Wróblewskiego do bieżącego zarządzania miastem. Szanse na kolejne referendum są minimalne. Nowy prezydent odrobił „lekcję” Grzegorza Nowaczyka. Mieszkańców czekają jednak trudne cztery lata.
Witold Wróblewski zdobył 17180 głosów - uzyskał poparcie 6719 elblążan więcej niż w pierwszej turze. Jego oponent Jerzy Wilk - odpowiednio 13925 głosów, co oznacza zwiększenie poparcia o 1358 głosów. W ubiegłorocznych wyborach w II turze – Jerzy Wilk uzyskał 17266 głosów. W wyborach oddano 31500 głosów ważnych (ok. 2200 głosów mniej niż w pierwszej turze). Oznacza to, iż nowy prezydent przejął prawie wszystkie głosy kandydatów, którzy odpadli w pierwszej turze. Należy jednak pamiętać, iż głosowanie w II turze cechuje się tym, że część wyborców głosuje „przeciw” jednemu z kandydatów zaznaczając krzyżyk przy jego oponencie.
Witolda Wróblewskiego czeka bardzo trudna kadencja. Zdominowana przez PiS Rada Miasta może mu skutecznie utrudnić rządzenie miastem. Do mniejszych złośliwości należy zaliczyć nieotrzymywanie przez nowego prezydenta absolutorium, do większych – „demolowanie” kolejnych budżetów miasta. Rozwiązaniem byłaby koalicja PiS – „prezydencki” KWW. Wtedy większa część programu PiS ma szansę na realizację. Należy też przypuszczać, że stanowiska wiceprezydentów przypadną osobom wskazanym przez Prawo i Sprawiedliwość. Oznacza to, że Witold Wróblewski może firmować porażki, a sukcesy będą wspólne – jego i największego klubu w radzie. Układ sił w radzie miasta powoduje, że prezydent to właśnie ją może winić za swoje niepowodzenia - "Ja chciałem dobrze, ale zła rada mi nie pozwoliła". Jednak w opinii mieszkańców to prezydent odpowiada za sukcesy i porażki. I dlatego zdominowana przez PiS rada może nie pozwalać konkurentowi politycznemu na wielki sukces, gdyż oznacza to jego zwycięstwo w następnych wyborach. Jeżeli współpraca nie będzie się układać, to należy spodziewać się wystąpienia jednego z radnych z klubu PiS i „wielkiej koalicji” PO – SLD - KWW Witolda Wróblewskiego i niezależnego radnego.
Kadencja 2014 – 2018 może być dla Elbląga stracona. Brak poparcia prezydenta w radzie miasta będzie skutkował ograniczeniem czynności Witolda Wróblewskiego do bieżącego zarządzania miastem. Szanse na kolejne referendum są minimalne. Nowy prezydent odrobił „lekcję” Grzegorza Nowaczyka. Mieszkańców czekają jednak trudne cztery lata.