- To nic nie boli, trwa chwilę, a można komuś uratować życie – tak argumentowali swój udział w akcji „Darując krew, ratujesz życie” młodzi elblążanie. Przez dwa dni (23-24 maja) ambulans Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Olsztynie gościł w naszym mieście.
- Młodzi stoją, czekają i bardzo chcą oddać krew – mówiła dziś Barbara Słodownik, pielęgniarka koordynująca akcję z RCKiK oddział w Elblągu. - Wczoraj przyszło prawie 60 osób. Oczywiście nie wszystkie mogły oddać krew, ale sporo pobraliśmy.
W Elblągu jest punkt krwiodawstwa przy ul. Bema 80, w budynku przychodni. Jednak, jak przyznała Barbara Słodownik, mimo, że są informacje o tym, gdzie się znajduje i w jakich godzinach można do niego przyjść, nie każdy chętny tam trafia.
- Jak taki autobus stoi na ulicy, rzuca się w oczy to ludzie chętniej przychodzą – mówiła pielęgniarka. – Taki mobilny ambulans przyjeżdża do Elbląga kilka razy w roku.
Przed autobusem kolejka chętnych. Głównie młodych ludzi.
- Już po raz piąty oddałem krew – przyznał Jakub. – Robię to z chęci pomocy innym. Życie jest cenne, a te 450 mililitrów to nie jest dużo. Nic nie kosztuje, a można komuś uratować życie. Na przykład po wypadku. W samej mojej klasie jest sporo osób, które oddają krew – dodał. –Znajomych łatwo jest namówić, bo to naprawdę nie boli.
- Fajna inicjatywa, nic nie bolało. I dostaliśmy czekoladę – ze śmiechem przyznali nastolatkowie. – To żart, tak naprawdę oddaliśmy krew, by komuś pomóc.
Innym też dopisywał humor: - Robimy to, by komuś uratować życie. To proste. No i szóstka z biologii będzie (śmiech). Może kiedyś my będziemy potrzebowali krwi więc warto ją oddawać.