Anita W. przyznała, że przez kilka miesięcy wynajmowała Asi pokój w swoim mieszkaniu, by ta mogła w nim uprawiać prostytucję. Dostała za tę „przysługę” w sumie18 tysięcy złotych. Chciała dobrowolnie poddać się karze, ale sędzia odrzucił ten wniosek. Dziś (12 lutego) wyjaśnienia składała też Joanna P. Ta część procesu odbyła się jednak za zamkniętymi drzwiami.
25-letnia Anita W. jest jedną z osób oskarżonych w głośnej już w Elblągu sprawie o handel kobietami. Prokuratura postawiła jej zarzut udzielenia mieszkania innej młodej kobiecie, która uprawiała w nim prostytucję. Ta z kolei jest jedną z pięciu poszkodowanych w tej sprawie.
Podczas dzisiejszej (12 lutego) rozprawy Anita W. przyznała się do zarzucanego czynu i odmówiła składania wyjaśnień. W związku z tym, sędzia Piotr Żywicki zdecydował o odczytaniu jej wcześniejszych zeznań składanych przed prokuratorem.
Oto, co w 2009 r. mówiła Anita W.: - Przyznaję się do zarzucanego mi czynu. Wynajmowałam mieszkanie w Elblągu. Przyszli do mnie dwaj mężczyźni i powiedzieli, że dadzą mi spokój, jeśli będę im płaciła po 500 zł tygodniowo. Jeden z nich powiedział, że wozi dziewczynę do pracy „na drodze” i zaproponował, bym udostępniła jej pokój. Myślałam, że lepiej będzie dla niej, by pracowała w mieszkaniu, a nie na ulicy. Wiedziałam, że ona [Joanna P. , jedna z pięciu poszkodowanych w sprawie o handel kobietami – red.] przyjmowała w pokoju mężczyzn za pieniądze. Było to kilka razy w tygodniu, pod moją nieobecność. Umówiłyśmy się z Asią, że będzie mi płaciła połowę swojego wynagrodzenia. Brała za godzinę 100 zł, a za pół – 60 zł. Mówiła, że miała maksymalnie 40 klientów. Wynajmowała ode mnie pokój nie dłużej niż przez dwa tygodnie. Dostałam od niej 2 tys. zł.
Dziś Anita W. przyznała, że Joanna P. „pracowała” w jej mieszkaniu od czerwca do sierpnia 2005 r. i że dostała od niej nie 2 a 18 tysięcy złotych. Jej adwokat złożyła wniosek o wymierzenie jej klientce kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz grzywny. Na tę propozycję przystał prokurator, ale nie zgodził się sąd.
- Zachodzi bowiem potrzeba wszechstronnego wyjaśnienia tej sprawy – mówił sędzia Piotr Żywicki. – Oskarżona odmówiła składania wyjaśnień, co zawęziło możliwość sprawdzenia wszystkich faktów. Jest natomiast konieczność rozpoznania jej wątku w kontekście całej sprawy.
Odwołanie od tej decyzji sądu nie przysługuje.
Dziś w sądzie stawiła się także Joanna P. Na czas składania przez nią wyjaśnień sędzia Żywicki wyłączył jawność rozprawy. Dziennikarze musieli opuścić salę.
Podczas dzisiejszej (12 lutego) rozprawy Anita W. przyznała się do zarzucanego czynu i odmówiła składania wyjaśnień. W związku z tym, sędzia Piotr Żywicki zdecydował o odczytaniu jej wcześniejszych zeznań składanych przed prokuratorem.
Oto, co w 2009 r. mówiła Anita W.: - Przyznaję się do zarzucanego mi czynu. Wynajmowałam mieszkanie w Elblągu. Przyszli do mnie dwaj mężczyźni i powiedzieli, że dadzą mi spokój, jeśli będę im płaciła po 500 zł tygodniowo. Jeden z nich powiedział, że wozi dziewczynę do pracy „na drodze” i zaproponował, bym udostępniła jej pokój. Myślałam, że lepiej będzie dla niej, by pracowała w mieszkaniu, a nie na ulicy. Wiedziałam, że ona [Joanna P. , jedna z pięciu poszkodowanych w sprawie o handel kobietami – red.] przyjmowała w pokoju mężczyzn za pieniądze. Było to kilka razy w tygodniu, pod moją nieobecność. Umówiłyśmy się z Asią, że będzie mi płaciła połowę swojego wynagrodzenia. Brała za godzinę 100 zł, a za pół – 60 zł. Mówiła, że miała maksymalnie 40 klientów. Wynajmowała ode mnie pokój nie dłużej niż przez dwa tygodnie. Dostałam od niej 2 tys. zł.
Dziś Anita W. przyznała, że Joanna P. „pracowała” w jej mieszkaniu od czerwca do sierpnia 2005 r. i że dostała od niej nie 2 a 18 tysięcy złotych. Jej adwokat złożyła wniosek o wymierzenie jej klientce kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz grzywny. Na tę propozycję przystał prokurator, ale nie zgodził się sąd.
- Zachodzi bowiem potrzeba wszechstronnego wyjaśnienia tej sprawy – mówił sędzia Piotr Żywicki. – Oskarżona odmówiła składania wyjaśnień, co zawęziło możliwość sprawdzenia wszystkich faktów. Jest natomiast konieczność rozpoznania jej wątku w kontekście całej sprawy.
Odwołanie od tej decyzji sądu nie przysługuje.
Dziś w sądzie stawiła się także Joanna P. Na czas składania przez nią wyjaśnień sędzia Żywicki wyłączył jawność rozprawy. Dziennikarze musieli opuścić salę.
A