Zbliża się nieubłaganie termin ogłoszenia decyzji Komisarza Wyborczego. Referendum czuć w powietrzu, a gracze na naszej małej scenie politycznej zaczynają krążyć jak sępy nad ofiarą, wietrząc krew… No właśnie, czy aby nad ofiarą? Nadchodzi czas zaklinaczy rzeczywistości i kuszenia wyborców wizjami uszczęśliwienia gawiedzi. Przy okazji idzie wiosna i przebudzą się z błogiego snu zimowego lokalni Nikodemowie Dyzmy. Zaczną udowadniać, że wcale nie tańczyli w chocholim tańcu i byli czujni jak ważka aż do dziś...
Kiedyś napisałem, że państwo w Urzędzie Miejskim zachowują się trochę jak pasażerowie na Titanicu, nie bardzo świadomi niebezpieczeństwa. I w sumie miałem rację (po raz kolejny) – „Party na Titanicu”. Ofensywa informacyjna zamiast uspokoić nastroje i pokazać, że w sumie UM funkcjonuje dobrze, zeźliła mieszkańców po raz kolejny. Decyzja o powołaniu kolejnej spółki, która będzie wysysała na swoją działalności miejskie pieniądze bez realnych efektów, to przysłowiowy strzał w kolano. Na miejscu pana prezydenta osobę, która mu to doradziła, wylałbym na bruk jako pierwszą. Mieszkańcom obiecano aquapark… to go dostaną, ale w formie spółki. To trochę wygląda jak działanie złośliwe. Czyż nie lepiej było zwyczajnie doprowadzić do stanu używalności stary odkryty basen? Przecież tam całe rodziny latem spędzały czas, zażywając ochłody. Teraz w lecie to został chłodny prysznic, bo przecież wyjazd do Kadyn kosztuje (kolej nadzalewowa nie działa), kąpiel w kanale też jest ryzykowna.
Gdyby pan prezydent powiedział otwarcie: miasto ma zobowiązania finansowe i wiele inwestycji do ukończenia i zwyczajnie nas nie stać. Nie mamy też inwestora, który taki aquapark zbuduje, ale w zamian wyremontujemy gruntownie stary basen, aby służył mieszkańcom kolejne lata. Takie rozwiązanie byłoby tak samo kosztowne, jak powołanie spółki i co ważniejsze, efekty byłyby widoczne w krótkim czasie. Przez lata mieszkańcy chodzili na otwarty basen, gdzie mogli zażyć trochę ochłody… dziś mamy panią prezes, która w gabinecie na pewno będzie miała chłodno… a co, nie stać jej będzie na klimatyzację?
Ale bezsensownego wydawania pieniędzy ciąg dalszy… Pan Balbuza był łaskaw zauważyć w swoim tekście, że budowa obwodnicy wschodniej to nie najlepszy pomysł. Określiłbym to znacznie dobitniej, ale redakcja pewnie mnie ocenzuruje i wszystkie przekleństwa mi wykropkują.
Panie prezydencie Witek! Na co panu ta obwodnica? Przecież dla miasta jest ona zupełnie zbędna. Na takiej budowie zarobi tylko firma budująca i właściciele działek budowlanych w tym rejonie, gdyż ich wartość wzrośnie. A może o to chodzi? Czy pan Witek nie uczy się na błędach poprzednika? Budowa Modrzewiny to był taki sam błąd, choć kosztowniejszy. Dziś można tam sobie pospacerować co najwyżej. Zniszczenie jednego z autentycznych walorów miasta, tj. Bażantarni, to działanie wręcz na niekorzyść mieszkańców. Czy takie decyzje podejmuje się w obliczu referendum? Każda wypowiedź władz miasta tylko wzmaga niechęć.
Jestem też jako osoba jeżdżąca „dwójką” absolutnie przeciwny likwidacji tej linii. A może zamiast dziesiątek milionów wydanych na bezsensowną drogę, lepiej wyremontować tę linię, która jest najstarsza w mieście i z której korzystało wiele osób dojeżdżających do Szpitala Wojewódzkiego (kto wie, czy linia ta nie powinna być wpisana do rejestru zabytków?) Władze miasta powinny dbać o dobro ogółu, tu tej dbałości nijak nie widać. Dlaczego po tej trasie nie jeżdżą zabytkowe tramwaje w sezonie letnim? W krajach cywilizowanych (my do nich nie należymy) zabytkowe tramwaje wożą turystów aż furczy. Wszyscy mają z tego zyski, tylko nie my. My swoje ustawiamy na Starym Mieście… nie wiadomo w sumie, po co. Zabytki techniki powinny być żywe i używane jak długo się da, a jak się nie da, to się je remontuje, odbudowuje i znowu się da.
Wrócę jeszcze tradycyjne do Rosji… Pan przewodniczący Wcisła zaproponował coś ciekawego w tej materii, otóż zrobienie gazetki reklamowej rozdawanej w Kaliningradzie, w które mogliby reklamować się poszczególni usługodawcy. Oczywiście pomysł przedstawił jako swój. Tymczasem ja o tym pisałem już dawno temu na tych łamach i wtedy jacyś miejscy klakierzy napisali, że to nie komuna i każdy musi sobie radzić sam… To wygląda tak, jakby moje pomysły były wtedy złe…a teraz są dobre. No pewnie, jak się człowiek zanurza po pachy na tonącym okręcie, wtedy każdy pomysł jest dobry.
No skoro już Polscy budowlańcy mają pracować w Kaliningradzie, a to przy stadionach, w montowniach czy przy starym mieście, to mamy sielankę i bezrobocie poniżej 10 proc., jak na wschodzie. Panie Wcisła, sugerowałbym, aby dał pan sobie spokój z tą Rosją, skoro nie czuje pan klimatu.
Pan przewodniczący powinien raczej zająć się przygotowywaniem prawa takiego, które nie będzie u mieszkańców powodowało białej gorączki, bo przecież podwyżki w ZBK-u to dzieło radnych. Gdyby oni nie podnieśli łapek, to dziś nie byłoby problemu. Zresztą, gdy będą nowe wybory, dobrze będzie pamiętać, którzy to radni lubią sięgać do cudzej kieszeni. Proszę zatem opozycję o upublicznienie listy z głosowań w sprawie podwyżek w ZBK, którzy to radni uszczęśliwili mieszkańców.
Ale są i pozytywy, drodzy czytelnicy: okazuje się, że zmieni się datę wprowadzenia podwyżek biletów na komunikację miejską… znaczy, jak się radni boją, to nagle działają na korzyść mieszkańców. A może w Elblągu trzeba utrzymać stan permanentnego referendum i wtedy doczekamy czasów, kiedy Urząd Miasta jest dla mieszkańców, a nie odwrotnie?
Kilku internautów mile połechtało moją miłość własną, sugerując, że jestem przyszłym kandydatem na prezydenta. Zainteresowanych informuję, że sam z tym całym bałaganem nie dam sobie rady. Dziś, wybierając prezydenta, wybieramy sobie całą jego ekipę. Prezydent Nowaczyk płaci tak naprawdę frycowe za swoich podwładnych, którzy swoją pracą (częściej jej brakiem) wystawiają opinie swojemu przełożonemu. Należałoby dodać, że największym problemem było dobranie przez prezydenta najbliższych sobie współpracowników, zwłaszcza doradców (w tym również skład grupy menagerów). Mam wrażenie, że stworzyli oni swoisty dwór, który izolował p. Nowaczyka od smutnej rzeczywistości. O tym, że jak się nie zmieni sposobu sprawowania władzy, to się ludzie zdenerwują, pisałem panu prezydentowi jeszcze przed Wielkanocą w zeszłym roku. Dziś mogę tylko zapytać… a nie mówiłem (w zasadzie powinno być „a nie pisałem”?). Ale jak już kiedyś zaznaczyłem, radziłem z dobrego serduszka i nie chciałem za to żadnej gratyfikacji, więc uznano, że moje rady są nic nie warte, bo przecież doradcy i mędrcy profity uzyskują wymierne lub nie. Kto wie, gdybym był bardziej interesowny, to wziąłbym kilka tysiączków i dziś nie byłoby problemu ani referendum.
Gdyby pan prezydent powiedział otwarcie: miasto ma zobowiązania finansowe i wiele inwestycji do ukończenia i zwyczajnie nas nie stać. Nie mamy też inwestora, który taki aquapark zbuduje, ale w zamian wyremontujemy gruntownie stary basen, aby służył mieszkańcom kolejne lata. Takie rozwiązanie byłoby tak samo kosztowne, jak powołanie spółki i co ważniejsze, efekty byłyby widoczne w krótkim czasie. Przez lata mieszkańcy chodzili na otwarty basen, gdzie mogli zażyć trochę ochłody… dziś mamy panią prezes, która w gabinecie na pewno będzie miała chłodno… a co, nie stać jej będzie na klimatyzację?
Ale bezsensownego wydawania pieniędzy ciąg dalszy… Pan Balbuza był łaskaw zauważyć w swoim tekście, że budowa obwodnicy wschodniej to nie najlepszy pomysł. Określiłbym to znacznie dobitniej, ale redakcja pewnie mnie ocenzuruje i wszystkie przekleństwa mi wykropkują.
Panie prezydencie Witek! Na co panu ta obwodnica? Przecież dla miasta jest ona zupełnie zbędna. Na takiej budowie zarobi tylko firma budująca i właściciele działek budowlanych w tym rejonie, gdyż ich wartość wzrośnie. A może o to chodzi? Czy pan Witek nie uczy się na błędach poprzednika? Budowa Modrzewiny to był taki sam błąd, choć kosztowniejszy. Dziś można tam sobie pospacerować co najwyżej. Zniszczenie jednego z autentycznych walorów miasta, tj. Bażantarni, to działanie wręcz na niekorzyść mieszkańców. Czy takie decyzje podejmuje się w obliczu referendum? Każda wypowiedź władz miasta tylko wzmaga niechęć.
Jestem też jako osoba jeżdżąca „dwójką” absolutnie przeciwny likwidacji tej linii. A może zamiast dziesiątek milionów wydanych na bezsensowną drogę, lepiej wyremontować tę linię, która jest najstarsza w mieście i z której korzystało wiele osób dojeżdżających do Szpitala Wojewódzkiego (kto wie, czy linia ta nie powinna być wpisana do rejestru zabytków?) Władze miasta powinny dbać o dobro ogółu, tu tej dbałości nijak nie widać. Dlaczego po tej trasie nie jeżdżą zabytkowe tramwaje w sezonie letnim? W krajach cywilizowanych (my do nich nie należymy) zabytkowe tramwaje wożą turystów aż furczy. Wszyscy mają z tego zyski, tylko nie my. My swoje ustawiamy na Starym Mieście… nie wiadomo w sumie, po co. Zabytki techniki powinny być żywe i używane jak długo się da, a jak się nie da, to się je remontuje, odbudowuje i znowu się da.
Wrócę jeszcze tradycyjne do Rosji… Pan przewodniczący Wcisła zaproponował coś ciekawego w tej materii, otóż zrobienie gazetki reklamowej rozdawanej w Kaliningradzie, w które mogliby reklamować się poszczególni usługodawcy. Oczywiście pomysł przedstawił jako swój. Tymczasem ja o tym pisałem już dawno temu na tych łamach i wtedy jacyś miejscy klakierzy napisali, że to nie komuna i każdy musi sobie radzić sam… To wygląda tak, jakby moje pomysły były wtedy złe…a teraz są dobre. No pewnie, jak się człowiek zanurza po pachy na tonącym okręcie, wtedy każdy pomysł jest dobry.
No skoro już Polscy budowlańcy mają pracować w Kaliningradzie, a to przy stadionach, w montowniach czy przy starym mieście, to mamy sielankę i bezrobocie poniżej 10 proc., jak na wschodzie. Panie Wcisła, sugerowałbym, aby dał pan sobie spokój z tą Rosją, skoro nie czuje pan klimatu.
Pan przewodniczący powinien raczej zająć się przygotowywaniem prawa takiego, które nie będzie u mieszkańców powodowało białej gorączki, bo przecież podwyżki w ZBK-u to dzieło radnych. Gdyby oni nie podnieśli łapek, to dziś nie byłoby problemu. Zresztą, gdy będą nowe wybory, dobrze będzie pamiętać, którzy to radni lubią sięgać do cudzej kieszeni. Proszę zatem opozycję o upublicznienie listy z głosowań w sprawie podwyżek w ZBK, którzy to radni uszczęśliwili mieszkańców.
Ale są i pozytywy, drodzy czytelnicy: okazuje się, że zmieni się datę wprowadzenia podwyżek biletów na komunikację miejską… znaczy, jak się radni boją, to nagle działają na korzyść mieszkańców. A może w Elblągu trzeba utrzymać stan permanentnego referendum i wtedy doczekamy czasów, kiedy Urząd Miasta jest dla mieszkańców, a nie odwrotnie?
Kilku internautów mile połechtało moją miłość własną, sugerując, że jestem przyszłym kandydatem na prezydenta. Zainteresowanych informuję, że sam z tym całym bałaganem nie dam sobie rady. Dziś, wybierając prezydenta, wybieramy sobie całą jego ekipę. Prezydent Nowaczyk płaci tak naprawdę frycowe za swoich podwładnych, którzy swoją pracą (częściej jej brakiem) wystawiają opinie swojemu przełożonemu. Należałoby dodać, że największym problemem było dobranie przez prezydenta najbliższych sobie współpracowników, zwłaszcza doradców (w tym również skład grupy menagerów). Mam wrażenie, że stworzyli oni swoisty dwór, który izolował p. Nowaczyka od smutnej rzeczywistości. O tym, że jak się nie zmieni sposobu sprawowania władzy, to się ludzie zdenerwują, pisałem panu prezydentowi jeszcze przed Wielkanocą w zeszłym roku. Dziś mogę tylko zapytać… a nie mówiłem (w zasadzie powinno być „a nie pisałem”?). Ale jak już kiedyś zaznaczyłem, radziłem z dobrego serduszka i nie chciałem za to żadnej gratyfikacji, więc uznano, że moje rady są nic nie warte, bo przecież doradcy i mędrcy profity uzyskują wymierne lub nie. Kto wie, gdybym był bardziej interesowny, to wziąłbym kilka tysiączków i dziś nie byłoby problemu ani referendum.
dr Michał Glock